ebook Merhaba. Reportaże z tomu Zabójca z miasta moreli i osobisty słownik turecko-polski
3.8 / 5.00 (liczba ocen: 487)

Merhaba. Reportaże z tomu Zabójca z miasta moreli i osobisty słownik turecko-polski

Chcę otrzymać powiadomienie,
kiedy oferta będzie dostępna
Podając nam adres e-mail damy Ci znać,
kiedy oferta będzie dostępna.
Aktualnie brak dostępnej pozycji do zakupu
Inne proponowane
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę

Wielowątkowa opowieść o Turcji rozdartej między Wschodem a Zachodem, islamem a islamofobią, przesiąkniętej konserwatyzmem i ponowoczesnością, tęsknotą za Europą i eurosceptycyzmem. Zbiór reportaży o współczesnej Turcji w niniejszym wydaniu autor wzbogaca subiektywnym słownikiem pojęć, które jego zdaniem są niezbędne dla zrozumienia tego fascynującego kraju.

Turcja przemawia wieloma różnorodnymi głosami: kobiet ściganych za splamienie honoru rodziny, najsłynniejszego tureckiego poety o nazwisku Borzęcki, milczącej żony Ataturka – tak znienawidzonej, jak on jest kochany, bliskich Alego Agcy, sfrustrowanego kierowcy ciężarówki w przydrożnym lokalu i imigrantów marzących o lepszym życiu. Z ich barwnych, hipnotyzujących, niekiedy zabawnych, niekiedy przerażających opowieści wyłania się obraz narodu w pół kroku między tradycją a nowoczesnością, świeckością a religią, dumą graniczącą z pychą a wiecznym poczuciem niższości. Szabłowski sięga jednak głębiej: wydobywa ze swoich rozmówców skrywane marzenia, lęki i tęsknoty, tworząc portret jednocześnie egzotyczny i dziwnie znajomy.

„To doskonała książka. Jeden z najlepszych przykładów reportażu literackiego” – Ian Buruma, redaktor naczelny „New York Review of Books”

„Witold Szabłowski pisze o Turcji tak, jak ja bym chciał pisać, gdybym znał się na Turcji” – Mariusz Szczygieł

„Rzadko komuś czegoś zazdroszczę, ale Szabłowskiemu reporterskiego talentu – i owszem. Gdybyście mieli przeczytać jedną jedyną książkę o Turcji, to macie ją właśnie przed sobą” – Marcin Meller

Merhaba. Reportaże z tomu Zabójca z miasta moreli i osobisty słownik turecko-polski od Witold Szabłowski możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook) lub słuchać w formie audiobooka (mp3).
Witold Szabłowski wita się z czytelnikiem tureckim „cześć”, czyli merhaba. Bo właśnie Turcji, powstałej na gruzach Imperium Osmańskiego, poświęcona jest jego opowieść.

Turcja jest jak prom między Europą a Azją.

Jakie doświadczenie życiowe ma autor, który napisał książkę o kraju stojącym w rozkroku pomiędzy tym co europejskie, a azjatyckie? Kraju, gdzie dominuje islam, konserwatyzm, a mieszkańcy bardzo często kierują wzrok na zachód?

Witold Szabłowski mieszkał i studiował w Turcji. Wspomina swoje początki dziennikarskiej pracy, które obfitowały w zabawne sytuacje oraz dzieli się wszystkim tym, czego doświadczył na własnej skórze. To ta jasna i wesoła strona książki.

Opowieść autora jest bardzo różnorodna i wielobarwna, tak jak jawi się sama Turcja. Pomiędzy opowiastkami o tym z kim i z czym możemy spotkać się wybierając ten kraj jako destynację wakacyjnych wojaży, wplótł bolesne i momentami zatrważające historie jego mieszkańców. W powieści znajdziemy również udokumentowaną historię Ali Ağcy, czyli „mordercy z miasta moreli”. Autor oddał również część historii narodowemu bohaterowi Mustafie Kemali Atatürkowi.

Witold Szabłowski daje czytelnikowi możliwość poznania kraju, który nie jest dostępny przeciętnemu turyście. Opowiada o tym wszystkim co drzemie w jego trzewiach. Dlatego też czytając chłoniemy wszystko to, co autor w bardzo interesujący i stosunkowo lekki sposób przekazuje. Przez to książka jawi się zarówno jako „rasowy” reportaż, jak i projekcja fragmentów pamiętnika.

Myślę, że po lekturze tej książki można inaczej, to znaczy mocniej i przede wszystkim bardziej świadomie, poznawać Turcję i jej mieszkańców.

Marcin Meller napisał Gdybyście mieli przeczytać jedna jedyną książkę o Turcji, to macie ją właśnie przed sobą. Nie znam innych, a tę bardzo polecam.

Ocena: 5/6 czytaj więcej
©Na czytniku
Turcja. Destynacja wielu polskich turystów. Stosunkowo tania, zawsze gorąca, gwarantująca udane wakacje. Pamiętam swój pierwszy raz w tym kraju – taplająca się w morzu, korzystająca z opcji all inclusive turystka, która poza hotel nie wyściubiła nosa dalej niż w okolice plaży. Za drugim razem byłam już nieco starsza i jako backpackers z krwi i kości przemierzałam tysiące kilometrów z plecakiem oraz głęboką nadzieją, że nic mi się nie stanie. Mało interesowały mnie Pammukale, Hagia Sofia i hotel z nieco podrobionym alkoholem bez ograniczeń. Wtedy już szlajałam się po świecie „na własną rękę”, szukając najtańszych hosteli, przejazdów „na stopa” i jedzenia w małych przydrożnych barach. Pamiętam doskonale pewną kilkutygodniową podróż po Gruzji i Armenii, którą kończyłam powrotem do naszego kraju między innymi przez Turcję. Dopiero wtedy udało mi się poznać ten kraj nieco lepiej – obcowałam z ludźmi, z ich kulturą i zwyczajami. Z dala od najtłoczniejszych miejsc wsłuchiwałam się w różne historie, smakowałam potraw i chłonęłam klimat Stambułu. Po raz kolejny poczułam, że kraju nie poznaje się poprzez „bywanie” – możecie mi wierzyć: pięciogwiazdkowe hotele nigdy nie pozwolą nam doznać takich wrażeń, jakich na pewno doświadczymy, nocując w tanich hotelach w dzielnicach backpackerskich.

Wydaje się, że Witold Szabłowski, reportażysta i autor książki Merhaba. Reportaże z tomu Zabójca z miasta moreli i osobisty słownik turecko-polski ma podobne podejście do mojego. Wnioskuję na podstawie lektury, która bardzo przypadła mi do gustu i otworzyła oczy na pewne kwestie związane z Turcją. Autor, który pierwszy raz trafił do tego kraju całkiem przypadkiem, w jakiś sposób zakochał się w tym narodzie i jego kulturze, zostając tam dłużej niż pierwotnie zakładał. Mieszkając wśród Turków dokładnie poznał ich życie. W swojej książce, w narzuconym przez siebie porządku opowiada o rozdarciu tych ludzi, o dualizmie, w jakim żyją, o braku jednego konkretnego drogowskazu zarówno w kwestii religii, jak i polityki. W niedługich rozdziałach Szabłowski porusza najważniejsze kwestie związane i kojarzone z Turcją, tworząc reportaż na modłę trochę pamiętnika i trochę przewodnika. Z jednej strony wspomina początki swojej pracy w TVN24, Trójce i Tygodniku Powszechnym, a z drugiej radzi, jak nie dać się zrobić w tak zwane bambuko, przepłacając za taksówki. Pokazuje nam inną, mniej medialną stronę głośnej afery ze strojami kąpielowymi tureckich pływaczek, tłumaczy fenomen wszechobecnej herbaty i umiłowania Turków do jej picia zawsze i wszędzie. Swoim lekkim piórem sprawia, że momentami zatracamy się w poszczególnych historiach, zastanawiając się, czy to jeszcze reportaż, czy też powieść obyczajowa portretująca turecką bohemę – takie odczucia miałam, czytając o poecie Nazinie Hikmecie Borzęckim i jego miłosnych podbojach. Szabłowski nie omija polityki i religii – tłumaczy sukces Erdogana, opowiada o Ali Ağcy. Reportażysta szokuje historiami kobiet zmuszonych uciekać z własnych domów przed wyrokami śmierci, wydawanymi na nie przez własnych ojców i braci. Nie zapomina również o miłości, tęsknocie i samotności, których też tutaj sporo.

Największą zaletą książki jest to, że można ją czytać niezależnie od swoich doświadczeń. Jest ona napisana w taki sposób, że bez względu na to, czy nasza znajomość Turcji opiera się na katalogach z biur podróży czy też obserwacjach poczynionych z poziomu basenowego leżaka albo podróżniczych przygód, zaczynamy patrzeć na ten kraj z zupełnie innej perspektywy. Chcę przez to powiedzieć, że Merhaba jest dla każdego, pozwala podróżować po Turcji w myślach, czuć zapachy i smaki charakterystyczne dla tego regionu. Wprowadza w orientalny klimat i wiedzie tysiące kilometrów od kilkunastometrowego pokoju, w którym właśnie siedzi czytelnik. I choćby dlatego warto sięgnąć po tę książkę. Daję gwarancję, że po lekturze Turcja już nie będzie dla Was taka sama.

Ocena: 5/6 czytaj więcej
©Spadło mi z regała
Komentarze dotyczące książki:
Warto zerknąć