
Dziewczynka, która wypiła księżyc
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)
27.81 złpremium: 17.94 zł Lub 17.94 zł | |||
24.02 zł Lub 21.62 zł | |||
27.81 zł Lub 25.03 zł | |||
29.90 zł | |||
29.90 zł | |||
24.07 zł | |||
24.61 zł | |||
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (5) |
Od wieków mieszkańcy Protektoratu wierzą, że pobliski las zamieszkuje okrutna wiedźma Xan, której gniew obłaskawić może tylko złożony w ofierze najmłodszy mieszkaniec osady. Co roku pozostawiają więc w lesie niemowlę, licząc na to, że danina z niewinnego życia powstrzyma czarownicę przed terroryzowaniem Protektoratu. Ale Xan nie jest wcale niebezpieczna… Bestseller „New York Timesa”, nagrodzony prestiżowym Medalem Johna Newbery’ego za wybitny wkład w amerykańską literaturę dziecięcą.
Wiedźma Xan dom w leśnym zaciszu dzieli z mądrym potworem Glerkiem i maleńkim smokiem Fyrianem o wielobarwnych skrzydłach. Ratuje ona porzucone dzieci i oddaje w opiekę rodzinom po drugiej stronie lasu, karmiąc niemowlęta blaskiem gwiazd. Jednemu z nich przypadkowo daje jednak do wypicia blask księżyca, napełniając je magią o niewyobrażalnej mocy. Xan postanawia sama wychować tę niezwykłą dziewczynkę. Kiedy zbliżają się 13. urodziny Luny, jej moc przybiera na sile...
Mnożące się dokoła złowrogie znaki wzmagają strach mieszkańców Protektoratu. Jeden z nich postanawia zabić wiedźmę, by uwolnić swój lud od trwającego od lat terroru. Do czego doprowadzić może wiara w zabobony? Jak niebezpieczna jest moc, którą posiadła Luna i jak potoczą się losy Xan, Glerka oraz Fyriana, którzy stali się rodziną dziewczynki?
„Nie sposób się od niej oderwać... Jest równie ekscytująca i wielowarstwowa, jak klasyki Piotruś Pan czy Czarnoksiężnik z Krainy Oz” – „New York Times”
„Przepięknie napisana fantazja o dziewczynce, która otrzymuje niezwykłe magiczne moce, po tym, jak wiedźma Xan karmi ją blaskiem księżyca” – „People”
AHA.
Będzie miało rzeczowo, bardzo emocjonalnie. Już dawno nie czytałam tak nudnej, flakowato-olejowej bajki. Pomysł na fabułę dość ciekawy – w jakiejś tam mieścince ludność składa raz na rok ofiarę z niemowląt, aby Wiedźma z pobliskich Moczarów zostawiła ich w spokoju. Wiedźma to dobra, stara czarodziejka, która jest przekonana, ze bezduszny lud zza muru, z niewiadomych powodów, wystawia niewinne dziecię na pewną śmierć. Za każdym razem zabiera maluszka i szuka dla niego nowego domu. Jedną z tych "ofiar" jest Luna, którą Wiedźma niechcący nakarmiła esencją z księżyca. Luna zostaje nasycona magią, matka Luny popada w obłęd i pojawia się jeszcze jakiś dociekliwy chłopak, który wyczuwa, że w tych ofiarach dla Wiedźmy jest coś nie tak.
AAA! i jest jeszcze jakiś smok i, o zgrozo, kruk, który pojawia się w połowie książki i gada z Luną, czyli na każdej stronie mamy pól tuzina "Kra"! Kończyłam te bajkę wczoraj o 2 w nocy i próg mojej cierpliwości drastycznie się obniżył kiedy widziałam KRA, KRA po raz trzysta osiemdziesiąty trzeci. Trafił mnie połowiczny szlag, który przejawia się po części w ocenie końcowej tego "literackiego dzieła".
Mniej więcej tak wygląda rys fabuły. Szału nie ma, ale gdyby bajka zastała napisana przystępnym a nie tak sztucznie nadmuchanym, pseudo - lirycznym językiem mogłoby być nie aż tak tragicznie.
Po co czytałam dalej? Ano chciałam się dowiedzieć co się stanie z Luną. Wiecie co? jajco, gucio, figa z makiem. Czyli nuda do kwadratu.
Każda kolejna strona wzmagała moją irytację, od połowy raczej kartkowałam niż czytałam.
I ja taką bajkę, przy której sama usypiałam, miałabym przeczytać dziecku? Moim zdaniem w młodym czytelniku ta bajka może tylko wyzwolić awersję do czytania.
Na osłodę czyli łyżkę miodu w beczce dziegciu znalazłam piękny cytat:
Nawet jeśli czegoś nie widzisz, nie znaczy to jeszcze, że nie istnieje. Wiele większych cudów tego świata pozostaje niewidzialnych dla oka. Ufając w rzeczy niewidzialne, sprawiasz, że stają się jeszcze bardziej potężne i cudowne.
Zdecydowanie odradzam. Bestseller "New York Timesa" po raz kolejny "zachwyca".
Ocena: 2/6 czytaj więcej
Od lat mieszkańcy Protektoratu żyją w sidłach strachu przed wiedźmą, zamieszkującą pobliski las. Sądzą, że jej gniew jest tak potężny, iż może zniszczyć całe miasto. Aby uniknąć terroru, obywatele co roku składają w ofierze najmłodsze dziecko Protektoratu, pozostawiając je w lesie.
Nie wiedzą jednak, że pozory lubią mylić, i to bardzo…
Xan, bowiem, jest dobrą wiedźmą, która ratuje porzucone dzieci przed pewna śmiercią. Przemierzając odległe miejsca, czarownica karmi niemowlęta blaskiem gwiazd, a gdy dociera na drugą stronę lasu – zabiera dzieci do nowych rodzin. Pewnego dnia, przez swoje roztargnienie, Xan karmi jedno dziecko blaskiem księżyca. Ne byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że księżyc ma osobliwą moc – umagicznia. Wiedźma postanawia otoczyć niemowlę opieką, wychować, i nauczyć posługiwania się magią.
Historia, jaką przedstawia Kelly Barnhill, opiera się na dobrze znanym schemacie – konfrontacji dobra ze złem. Autorka jednak z nienaganną finezją pokazała, że nawet utarte ścieżki mogą nieść za sobą coś nietuzinkowego. Sposób, w jaki pisarka buduje poszczególne elementy nadaje powieści kolorytu i baśniowego wydźwięku. Snując pozornie infantylną powieść, Kelly Barnhill w przejmujący i urzekający sposób dotyka istotnych spraw, a wyjątkowość tej opowieści została zamknięta w pięknie i mądrości jaka z niej płynie.
Już sam pomysł na niebanalne uniwersum przykuwa uwagę. Po jednej stronie barykady jest posępna, duszna i ponura kraina, w której nie ma miejsca na radość i beztroskę. Tutaj smutek i cierpienie wiedzie prym, a promyki szczęścia szybko zasłaniają ciemne chmury. Druga strona zaś należy do enigmatycznego lasu, który pod osłoną mroku kryje w sobie magię, a tą można dostrzec wszędzie – w każdym szczególe.
Akcja utworu rozwija się powoli, acz intryguje już od pierwszych stron. Można pomyśleć, że przedstawienie różnych torów narracyjnych, w książce dedykowanej młodszym czytelnikom, będzie zadaniem karkołomnym, jednak Kelly Barnhill poradziła sobie doskonale. Idealna proporcja pomiędzy lirycznym językiem, swobodnym stylem, chwilami mroczną i oniryczną atmosferą, dodatkowo pobudza wyobraźnię, a prostota i przekaz tekstu są zdecydowanymi walorami powieści.
Solidnym filarem, bez którego wszystkie fabularne fundamenty ległyby w grach, są bohaterowie – barwni, charakterystyczni, plastyczni. Każda postać zmaga się z własnym piętnem; każdy ma własną historię, która summa summarum fascynuje.
Amerykańska pisarka wygrywa znaną melodię, lecz przerabia ją na własny sposób, tworząc dzieło wyjątkowe od którego nie sposób się oderwać. Autorka nie boi się manipulować pozorami, pcha wyobraźnię na nieznane, nieszablonowe tory, podsyca ciekawość. Dziewczynka, która wypiła księżyc jest powieścią o pokonywaniu wyboistych dróg w poszukiwaniu własnego „ja”; to opowieść o bogatej i złożonej tkance prawdy; to historia, która bada krawędzie kłamstwa i wszystkich jego odnóg; aż wreszcie to opowieść o poświęceniu, sile miłości i magii.
Ocena: 4+/6 czytaj więcej
Od setek lat mieszkańcy Protektoratu oddają najmłodsze dziecko raz do roku okrutnej Wiedźmie, która zamieszkuje pobliskie lasy. Ma to powstrzymać - jak wierzą - czarownicę od terroryzowania ich wioski. Wszyscy głęboko wierzą w słuszność tego czynu. Tego roku jednak matka uparcie próbuje zatrzymać przy sobie małą dziewczynkę, ze znamieniem w kształcie półksiężyca na czole. Antain nie potrafi obojętnie przyglądać się cierpieniom kobiety, szkoli się jednak na Starszego i powinien robić wszystko, co rozkaże mu wuj. Porzucanie niemowląt w lesie wydaje się mu być czymś okrutnym, gdyż nie wiadomo, co później robi z nimi Wiedźma.
Jednak Wiedźma, zamieszkująca las, wcale nie jest zła. Każdego roku wybiera się w pobliże Protektoratu, by ocalić kolejne porzucone dziecko. Nie rozumie, dlaczego ludzie tam są tak okrutni. Ona jednak daje im szansę na cudowne życie. Karmi je światłem gwiazd. Tym razem jednak znalezioną dziewczynkę przez pomyłkę umagicznia, karmiąc ją sporą dawką światła księżyca. Pozostaje jej jedynie zatrzymać Lunę przy sobie. Xan wie, że nie może obarczyć nikogo opieką nad magicznym dzieckiem, bo nie jest to łatwe.
Wiedźma Xan jest postacią przecudowną. Jej podejście do wszystkiego, co się dzieje, trochę zaskakuje. Ona nie zadaje pytań. Co roku zbiera porzucone niemowlęta jak grzyby po deszczu i znajduje im szczęśliwy dom. Jest to oznaka, że ma bardzo dobre serce, a zaopiekowanie się Luną tylko to potwierdza. Razem z nią mieszkają też dwa stworki. Mądry potwór Glerk, uwielbiający wszelkie słowa poety oraz malutki smok Fyrian, który wierzy, że jest smokiem bardzo dużym. O dziwo te dwie postacie nie podbiły mojego serca, chociaż zwykle właśnie to takie osobliwości podobają mi się najmocniej.
Zachowanie Luny mnie irytowało. Ciężko mi jednak zrozumieć dlaczego, gdyż ona zachowuje się po prostu jak dziecko, adekwatnie do wieku, w którym akurat jest. Nie powinno dziwić, że mała dziewczynka nie rozumie, dlaczego nie powinna używać wyobraźni i uważać na to, co mówi i robi. Nie jest świadoma tego, jak sterować magią ani nawet tego, że w ogóle jest wyjątkowa z tym, co posiada. Innym, prawie głównym bohaterem, jest Antain, który również nie przypadł mi zbyt mocno do gustu. To na Xan ciągle zwracałam uwagę i to ona jest arcydziełem tej książki.
Fabularnie ta historia ma tak cudowny, pełen magii, klimat, że nie można się tym nie zachwycić. Kojarzył mi się on nieodparcie z serialem Once Upon a Time, który obecnie oglądam. Wydarzenia w Dziewczynce, która wypiła księżyc nie są aż tak wciągające czy interesujące, jednak czyta się je mimo wszystko, aby poczuć jak one wpływają na czytelnika, do jakiej krainy go przenoszą. Bo Kelly Barnhill stworzyła świat, który podobne wrażenia sprawia jak te z dawnych baśni, który równocześnie przeraża, jak i intryguje.
Żałuję trochę, że nie udało mi się wciągnąć w to, co się w tej książce dzieje. Przeszkadzał mi troszkę styl pisania autorki, który nie był tak płynny, jak oczekuje się tego po baśniowych opowieściach. Przez to trochę męczyłam się w niektórych momentach i czułam, że pani Barnhill zmarnowała naprawdę ogromny potencjał. Jestem jednak pewna, że młodsi czytelnicy będą zachwyceni. Fakt, że nie miałam pojęcia o czym Dziewczynka, która wypiła księżyc jest sprawił, że oczekiwałam czegoś innego i poczułam nutkę zawodu. Gdybym znała zarys fabularny z pewnością sama byłabym zakochana w opowieści tak mocno, jak byłam zaskoczona przebiegiem wydarzeń.
Ocena: 4+/6 czytaj więcej
Książka Kelly Barnhill przedstawia losy mieszkańców Protektoratu, którzy od setek lat wierzą, że w pobliskim lesie zamieszkuje stara i okrutna wiedźma. Wierzą również, że każdego roku, należy poświęcić najmłodszego mieszkańca wioski, by odeprzeć jej gniew. Co roku więc, w dzień składania ofiary, ku ogromnej rozpaczy ojców i matek, Starszyzna w uroczystej procesji prowadzi niemowlę do lasu i porzucają je tam, by zapewnić reszcie społeczności bezpieczeństwo. Każdorazowo na skraju wsi, rozgrywa się ogromny rodzinny dramat.
Od setek lat Xan, przychodzi pod wioskę i odbiera tam, porzucone niemowlęta. Nie potrafi zrozumieć, czemu mieszkańcy porzucają swoje dzieci w tak nieludzki sposób, wystawiając je na niebezpieczeństwo rozszarpania przez dzikie zwierzęta. Kobieta zabiera więc niemowlęta i oddaje je pod opiekę rodzin zamieszkujących miejscowości po przeciwnej stronie lasu. Niestety droga, którą musi przemierzyć wiedźma z dzieckiem, jest wyczerpująca i długa. Kobieta jest zmuszona po drodze karmić niemowlęta blaskiem gwiazd. Niestety, tym razem Xan przez przypadek karmi dziecko blaskiem księżyca, przez co napełnia dziewczynkę magią o niewyobrażalnej mocy. Kobieta postanawia sama wychować Lunę, bo takie imię jej nadaje i zabiera je do swojego leśnego domu. W nim czekają już na małą naprawdę niewielki smok Fyrian i potworek Glerk. Razem stworzą niezwykle wyjątkową rodzinę.
Moc dziewczynki z każdym rokiem, przybiera jednak na sile. W Protektoracie natomiast, nad którym nieustannie unoszą się mgły zawodu, rozpaczy i rezygnacji, nagle zaczyna przebijać się nieśmiało słońce zwiastujące nadzieję. Tymczasem zbliżają się kolejne obchody dnia ofiary. Czy mieszkańcom uda się przerwać okrutną tradycję i uchronić przeznaczone do porzucenia niemowlę?
Dziewczyna, która wypiła księżyc to wyjątkowa, piękna i niezwykle wzruszająca książka dla młodszych czytelników. Myślę jednak, że dorośli również powinni być tą pozycją urzeczeni. Szczególnie, gdy tak jak ja, mają słabość do baśniowych historii, pełnych przyjaźni, rodzicielskiej miłości, zdolności do poświęceń a także siły do czynienia dobra.
Z drugiej strony, ta historia jest idealnym przykładem na to, do czego może doprowadzić zła i despotyczna władza, opierająca się na ślepej wierze w zabobony i manipulowaniu informacjami.
Książkę mimo kilku trudniejszych momentów, czyta się szybko i niezwykle sprawnie, dzięki plastycznemu językowi i ciekawej akcji oraz niebywale ujmującym bohaterom (no, nie wszystkim). To powoduje, że mimo fantastycznego charakteru powieści, jest to jednocześnie historia ponadczasowa i z morałem. Jak przystało na prawdziwą baśń.
Powieść Dziewczyna, która wypiła księżyc polecam czytelnikom w każdym wieku.
Ocena: 5/6
czytaj więcej
-
Ewa • 17/02/2022
Narodzin blasku,
Narodzin kosmosu,
Narodzin nieskończoności
Do ziarnka piasku
Powraca świat./
Baśnie mają to do siebie, że się z nich nie wyrasta. Utwory zasługujące na miano tego gatunku można odczytywać na różnych poziomach, a ich fantastyczni bohaterowie powinni wrastać w wykreowany, będący poza konkretnym miejscem i czasem, świat tak, aby w ostatniej kolejności odbiorca zastanawiał się, skąd się wzięli. Baśń jest dojrzalsza od bajki, ma w sobie więcej mroku, nie lukruje trudnych momentów, zieje od niej tajemnicą. I wreszcie, toczy się w niej walka dobra ze złem. Długo zastanawiałam się, czy stawiana w jednym szeregu z Czarnoksiężnikiem z Krainy Oz oraz Piotrusiem Panem Dziewczynka, która wypiła księżyc Kelly Barnhill to wszystko ma.
Amerykańska pisarka Kelly Barnhill ma w swoim dorobku poezję, eseje i opowiadania dla dorosłych oraz utwory fantasy i science fiction skierowane do młodszych czytelniczek i czytelników. Jej ostatnia, wydana w 2016 roku książka jest pierwszą, która za sprawą Wydawnictwa Literackiego ukazała się w Polsce. Autorka Dziewczynki, która wypiła księżyc odniosła w USA olbrzymi sukces, m.in. została uhonorowana Medalem Johna Newberry’ego za wybitny wkład w amerykańską literaturę dziecięcą.
Nocą blask księżyca i gwiazd zbaczał ze swej ścieżki i spływał na dziecko w kołysce. Xan zaciągnęła grube zasłony, ale potem zastawała je na powrót odsłonięte, by dziecko mogło sączyć blask księżyca przez sen.
– Księżyc jest pełen niespodzianek – mówiła do siebie.
Punktem wyjścia opowieści jest bezlitosny rytuał: w miasteczku Protektorat co roku składana jest ofiara z niemowlęcia. Dziecko ma być pożywką dla czarownicy, która w zamian za to zapewnia mieszkańcom spokój. Dlatego, gdy przychodzi Dzień Ofiary, za powszechnym przyzwoleniem z objęć matki wyrywane jest najmłodsze dziecko. Opowiedziana przez Barnhill historia rozpoczyna się w dniu, w którym Rada Starszych z pomocą Sióstr Gwiazd odbiera rodzicom i porzuca w lesie jako łup dla wiedźmy tytułową bohaterkę (która wtedy nosi inne, nieznane nam imię). Matka dziewczynki popada w obłęd. Świadkiem zdarzenia jest kilkuletni Antain, który jako jedyny sprzeciwia się dyktaturze wiedźmy i nie uczestniczy w pochodach. Ale to jedynie część historii. Owszem, w lesie żyje pięćsetletnia wiedźma imieniem Xan, ale jest ona wyjątkowo przyjaźnie usposobiona. Co więcej, każdego roku ratuje porzucone w lesie przez protektorian dzieci, karmi je światłem gwiazd i znajduje kochające rodziny w Wolnych Miastach. Kiedy Xan znajduje Lunę, wie, że jest to dziecko wyjątkowe. Los chciał, że wiedźma nakarmiła niemowlę zbyt dużą ilością księżycowego światła i dziewczynka została umagiczniona. Przepełniona magią dziewczynka mieszka z babcią Xan oraz mądrym potworem Glerkiem i pociesznym smokiem Fyrianem. Mijają lata. Antain i jego żona Ethyne spodziewają się dziecka, które w Dniu Ofiary będzie najmłodszym noworodkiem w Protektoracie. Obawa przed utratą wyczekiwanego potomka sprawi, że Antain podejmie wyzwanie rozprawienia się z wiedźmą, a sprawy przyjmą nieoczekiwany obrót.
Mimo posługiwania się klasycznym, typowo baśniowym (i coraz rzadziej pojawiającym się we współczesnej literaturze dziecięcej) językiem, Barnhill podejmuję grę z konwencją tego gatunku. Po pierwsze, kategorie dobra i zła są nieoczywiste i trudno orzec, kto jest po której stronie. Prawie na pewno chociaż raz źle odczytacie zamiary którejś z postaci. To charakterologiczne skomplikowanie bohaterów zmusza czytelnika do zachowania czujności i pokazuje, że pozory mylą i nie należy pochopnie oceniać innych. Poza tym – zdaje się mówić między wierszami Barnhill – z początku wszyscy byliśmy dobrzy, ale doznane przez nas krzywdy sprawiły, że, nie chcąc pozwolić się więcej ranić, skryliśmy dobro gdzieś głęboko w sobie, stając się twardymi i niedostępnymi dla innych. Z kolei nawet postacie, które określilibyśmy jako dobre, dopuszczają się zła, mimo iż czynią to w obronie własnej lub swoich najbliższych. Po drugie, autorka proponuje nowatorską dla baśni wielość perspektyw, z których snuta jest opowieść. W kolejnych krótkich rozdziałach narracja prowadzona jest przez różne postacie. Czasem, skutkiem zmiany narratora jest to, że w danym rozdziale wiemy mniej, niż wiedzieliśmy wcześniej, kiedy indziej cofamy się w czasie albo przeżywamy ten sam moment, co w poprzedniej narracji, jednak teraz poznajemy go od innej strony. Co pewien czas pojawiają się też opowieści o wiedźmie, które wyjaśniają podtrzymywany przez pokolenia mit o złu, które miałoby dokonywać się z udziałem Xan. Bernhill dokonuje tego zabiegu w sposób zręczny i wiarygodny. Po trzecie, Dziewczynka zawiera w sobie powszechnie znane w literaturze i popkulturze motywy, które jako całość stanowią nową jakość. Motyw corocznie składanej w postaci dziecka ofiary przywodzi na myśl biblijno-mitologiczne skojarzenia z jednej, a bestsellerowe Igrzyska Śmierci z drugiej strony. Idąc dalej, w baśni występuje dobra wiedźma i zła czarownica (i nie jest to ta sama postać); niewinne dziecko przełamuje zły czar, waleczny młodzieniec w obronie swojej rodziny podejmuje walkę ze złem, a smok podtrzymuje świat w swoim istnieniu.
Warto zwrócić uwagę na konstrukcję bohaterów tej opowieści. Po pierwsze, Bernhill tworzy świetne postacie kobiecie, nienachalnie wpisujące się w ogólnoświatowy trend girl power. Przedstawia trzy pokolenia kobiet, które mimo odmiennych osobowości łączy upór, odwaga i gotowość do poświęceń wobec tych, których kochają. Po drugie, mimo że tytuł książki może sugerować, że jest ona skierowana wyłącznie do dziewczynek, wcale tak nie jest. Dzięki wielości perspektyw, o której już pisałam, nie mniej ważnymi bohaterami są Antain, czy Glerk i Fyrian, z którymi śmiało może utożsamić się także chłopiec.
Posługując się klasycznym, pięknym językiem Kelly Bernhill opowiedziała nowatorską baśń. Jest w nim trochę patosu, ale i dużo humoru, dzięki czemu książkę czyta się z dużą łatwością. Tę lekkość zawdzięczamy świetnemu przekładowi, którego autorką jest polska pisarka fanstasy Marta Kisiel-Małecka. Duża czcionka i krótkie rozdziały sprzyjają samodzielnej lekturze dziecka. I tu zmierzam do sedna. Książkę przeczytałam z przyjemnością, ale przede wszystkim dzięki dużej empatii wobec literatury dziecięcej. Bo choć Dziewczynka, która wypiła księżyc niesie uniwersalne przesłanie, do którego autorka prowadzi czytelniczki i czytelników w niebanalny sposób, to licząca 356 stron opowieść, której akcja konsekwentnie, ale dosyć powoli nabiera tempa może być dla dorosłego nużąca. Takie okazały się dla mnie zwłaszcza początkowe rozdziały zawierające sporo przydługich fragmentów opisujących codzienność dorastania Luny, które dziecku mogą pomóc odnaleźć się w wykreowanym świecie i utożsamić z jego bohaterami. (Jeśli miałabym wskazać baśniową opowieść znoszącą adekwatny wiek odbiorcy, bez wątpienia byłoby to Wodnikowe Wzgórze Richarda Adamsa.)
Dziewczynka, która wypiła księżyc jest wartościową opowieścią fantasy dla dzieci. I nie ma w tym nic złego, bowiem w taki sposób myślała o tej książce Kelly Bernhill. Oprócz wciągającej historii, znajdziemy w niej próbę oswojenia śmierci, pochwałę przyjaźni oraz powinność sprzeciwiania się złu. Właściwie, z uwagi na te lekcje, może i dorośli powinni tę książkę przeczytać.
Ocena: 5/6 czytaj więcej