ebook Wszystkie pory uczuć. Zima
3.73 / 5.00 (liczba ocen: 383)

Wszystkie pory uczuć. Zima
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)

Kategoria:  /
E-book - najniższa cena: 25.83
wciąż za drogo?
27.81 złpremium: 17.94 zł Lub 17.94 zł
25.83 zł Lub 23.25 zł
29.90 zł Lub 26.91 zł
31.50 zł
31.50 zł
25.85 zł
27.42 zł
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (3)
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę
Inne proponowane

Drugi tom sagi „Wszystkie pory uczuć”. Rodzinna tajemnica i skomplikowane siostrzane relacje. Wciągająca opowieść na długie wieczory.

Róża całe życie poświęciła innym. Wychowankowie domu dziecka i niepełnosprawna siostra zajmowali ją bez reszty. Teraz ma szansę odmienić swoje życie – wychodzi za mąż z nadzieją, że wreszcie będzie szczęśliwa. Jednak niewyjaśniona sprawa sprzed lat nie daje jej spokoju… 
Czy Róża znajdzie w sobie odwagę, by rozliczyć się z przeszłością? Czy złamie obietnicę złożoną przed laty?
„Wszystkie pory uczuć” Magdaleny Majcher to cykl powieści poruszających ważne życiowe tematy. Miłość i nienawiść, trudne wybory, przeciwności losu i w końcu upragnione szczęście i spokój. Wszystko w rytmie czterech pór roku.
Cztery pory roku, cztery wciągające historie.
Wszystkie pory uczuć. Wiosna już wkrótce!

Wszystkie pory uczuć. Zima od Magdalena Majcher możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook).
Nieważne, czy masz piętnaście, dwadzieścia, czterdzieści czy siedemdziesiąt lat - miłość może dopaść cię znienacka w każdym wieku, rozlewając miłe ciepło po całym ciele.
Zima to II tom serii książek Magdaleny Majcher. Jednakże można spokojnie nie czytać I tomu, bo każda część dotyka innej osoby, ale zachęcam Was do przeczytania całości.

Kiedy zaczęłam czytać Zimę to zobaczyłam, że książka będzie o wychowawczyni z domu dziecka pani Róży. Pomyślałam przez pierwsze strony, że to nie dla mnie. Miłość w starym wieku, o czym tu pisać... Okazuje się jednak, że autorka umiała tak zaciekawić, że ten tom podobał mi się najbardziej ze wszystkich Czterech pór roku.

Książka jest napisana dwutorowo, we współczesności i w przeszłości, czyli tak jak bardzo lubię czytać. Róża całe swoje życie poświęciła innym, czyli swojej młodszej niepełnosprawnej siostrze i wychowankom domu dziecka. W późnym wieku wychodzi za mąż za Tadeusza i zaczyna nowe życie w jego mieszkaniu. Zabiera ze sobą do niego swoją siostrę, a na każdą sugestię męża, żeby dać Miłce więcej swobody i samodzielności reaguje bardzo nerwowo. Dlaczego? Tadeusz tego nie rozumie, wie, że siostra Miłka urodziła się z obniżonym potencjałem intelektualnym, nie ma własnej rodziny, ale taka mocna kontrola Róży nad siostrą jest dla niego poniekąd ...dziwna. Wyjaśni się to na końcu książki. Kreacja Miłki stworzona została mistrzowsko przez autorkę, nic dodać, nic ująć. Relacja między siostrami może zdumiewać od samego początku.

Bardzo podobała mi się konstrukcja lektury, w części drugiej przenosimy się do dzieciństwa Róży. Nagle jesteśmy w głębokim PRL-u, autorka opisuje jak wyglądało jej życie po narodzinach siostry, poznajemy jej przyjaciół, młode lata i pewną noc sylwestrową, która zmienia wszystko w jej życiu.... Od tego momentu nie potrafi być szczęśliwa. Oczywiście, że nic więcej nie zdradzę, tylko Was zachęcę do przeczytania. Czyta się to świetnie, dzięki łączeniu przeszłości z teraźniejszością.

Wielkim atutem książki jest to, że początek jest taki rozwleczony i nic nie zapowiada tego ŁAŁ. Ta część bardzo mi się podobała, bo autorka potrafiła mnie zaskoczyć na końcu, za co bardzo jej dziękuję. Po lekturze musiałam zrobić sobie chwilę przerwy od czytania, żeby mieć czas wszystko sobie poukładać w głowie. Wrażenia niesamowite, to było coś takiego co bardzo lubię czytać. I na pewno będę polecać tę serię moim znajomym... no i wam!

Autorkę polecam gorąco ze względu na to, że książki same się czytają. Napisane lekko, w sam raz na wakacje czy na relaks. Książki te zawierają też pewne przesłania i dają do myślenia, co jest ich ogromnym atutem. Wszystko w tej książce ma swój cel, sens i składa się w jedną logiczną całość na końcu. Jak dla mnie - majstersztyk!

Ocena: 6/6 czytaj więcej
©Matka książkoholiczka
Główną bohaterką jest Róża, opiekunka w domu dziecka, którą już mieliśmy okazję poznać w pierwszej części cyklu. Kobieta całkowicie poświęciła się swojej pracy, która tak naprawdę przestała być obowiązkiem, a stała się sposobem na życie. Jej podopieczni są dla niej całym światem, dba o nich jak o własne dzieci, na piedestale stawia ich potrzeby, całkowicie zapominając o sobie. Okazuje się jednak, że na szczęście nigdy nie jest za późno, a do serca kobiety nareszcie zawitała miłość.

Jej wybranek, również pracownik domu dziecka, oświadczył się i został przyjęty, a akcja książki rozpoczyna się właśnie w dniu ślubu pary. Nie jest to typowe głośne przyjęcie, ale z pewnością prześciga pozostałe pod względem miłości, życzliwości czy serdeczności. Róża wprowadza się do mieszkania męża, ale zabiera z sobą także Ludmiłę, chorą siostrę, którą się opiekuje. Partner jednak dostrzega, iż bliska jego żony wcale nie wymaga całodobowej opieki, jest na tyle samodzielna, że mogłaby podarować im trochę więcej prywatności, by mogli nacieszyć się wspólnym czasem. Niestety główna bohaterka nie potrafi nawet na krótki czas rozstać się z Miłką, już sama taka myśl wywołuje u niej poważne stany lękowe.

Czy Róża na pewno jest w pełni szczera wobec męża?
Czy pilnowanie siostry ma jedynie związek z jej chorobą?
I czy odważy się wyznać Tadeuszowi całą prawdę o przykrej przeszłości?

Róża całe życie poświęciła dzieciakom z domu dziecka, zapominając o własnych potrzebach. Po prawdzie każda z nich ofiarowała najmłodszym dużą część swego serca, ale tylko Róża podarowała im absolutnie wszystko, co posiadała, zupełnie nie dbając o życie prywatne, którego z resztą praktycznie nie miała.

Pierwszą częścią cyklu byłam całkowicie zachwycona, dlatego nie mogłam doczekać się kontynuacji. Muszę wam natomiast zdradzić, że najnowsza książka Magdaleny Majcher przerosła moje najśmielsze oczekiwania, a zaskakująca trudna tematyka po prostu mnie zmiażdżyła.

Po raz kolejny autorka poruszyła niełatwe kwestie, problemy zwykłych ludzi, które mogą spotkać każdego z nas, tym razem jednak przed szereg wysuwają się ludzkie demony i mroczne sekrety, dlatego fabuła pochłania błyskawicznie i wpędza czytelnika niemal w hipnotyzujący trans, z jakiego nie ma szans się wyrwać.

Kiedyś w mojej rodzinie zamieciono pod dywan bardzo ważną, ale też trudną sprawę. Nikt nigdy nie wrócił do tamtych wydarzeń, myślałam, że trupy siedzą zamknięte w szafie, ale one zaczynają z niej wychodzić...

Znajdziemy tu przede wszystkim genialne portrety psychologiczne. Dwie siostry, które są swoim całkowitym przeciwieństwem, połączył je jednak na zawsze tragiczny wypadek z przeszłości, tajemnica, która od wielu lat nie daje im spokoju. Ich relacja jest niezwykle trudna. Nie da się ukryć, iż w przeszłości Róża wiele wycierpiała przez siostrę. Rodzice zawsze dużo od niej wymagali, musiała zajmować się Miłką, pomagać jej w lekcjach, spadło na nią więcej obowiązków niż powinno. Często także niesłusznie karano ją za przewinienia siostry, która jak się okazało nie zawsze była w porządku, potrafiła wykorzystywać swój stan i manipulować emocjami matki. Autorka nie ocenia jednoznacznie postępowania rodziców, ale pozwala nam dokładnie zapoznać się z całą sytuacją, być świadkami niesprawiedliwego traktowania obu dziewczynek. Mimo wszystko Róża kochała Miłkę i wiedziała, że musi o nią dbać.
Tylko przed czym naprawdę, a może przed kim, pragnie ją chronić?

Nie potrafię zebrać odpowiednich słów, by opisać, jak bardzo pochłania ta historia. Często wam pisałam, iż od jakiejś pozycji niełatwo się oderwać, ale z takim zapałem naprawdę rzadko kiedy zdarzyło mi się pożerać kolejne strony. Dowodem na to jest fakt, że czytałam ją do późnych godzin nocnych, a właściwie już porannych, a odkąd pracuję, nie jestem w stanie zarywać nocy dla lektury. W tym wypadku nawet pobudka o czwartej rano nie była mnie w stanie powstrzymać przed kontynuowaniem, za wszelką cenę musiałam jak najprędzej poznać finał tej opowieści.

Ta książka to przede wszystkim silne, skrajne emocje, które przeżywamy razem z bohaterami. To zasługa znakomitego pióra autorki. Styl Magdaleny Majcher jest nie tylko niezwykle lekki i przystępny, ale i niesłychanie sugestywny. Wszystkie pory uczuć. Zima to historia, która angażuje wszystkie zmysły, z zapartym tchem śledzimy losy bohaterów i silnie przeżywamy ich problemy, rozterki. Należy również wspomnieć o głębokich przemyśleniach, zadumą, jakie wywołuje fabuła. Wielokrotnie zastanawiamy się, jak pozornie błahe decyzje mają ogromny wpływ na ludzkie życie, analizujemy także nasze postępowanie.

Zakończenie książki szokuje i pozostawia czytelnika w totalnym osłupieniu. Pojawia się też niedosyt spowodowany finałem. Osobiście już nie mogę się doczekać następnej części, już zastanawiam się, czym tym razem zaskoczy mnie autorka i kto odegra główną rolę w jej kolejnej wspaniałej historii.

Podsumowując Wszystkie pory uczuć. Zima to niesamowicie poruszająca, wciągająca, słodko-gorzka opowieść z tragedią w tle. Ta emocjonalna bomba urzeka swą prawdziwością i skłania do wielu głębokich refleksji. Nie tylko uczy, że absolutnie każdy ma prawo do szczęścia i miłości, ale także uzmysławia, że nic nie jest do końca takim, jakim się zdaje, nie można oceniać po złudnych pozorach. Doskonale nakreślone portrety psychologiczne, niepokojące sekrety, trudne wybory, bezgraniczne poświęcenie, a wszystko dopieszczone klimatem PRL-u, to razem tworzy spójną, zachwycającą całość, którą zapragniecie przeczytać jednego wieczoru. Dla tak wyśmienitej uczty literackiej warto nawet zarwać całą noc! Ta powieść skradnie wasze serca!
Gorąco polecam!

Ocena: 6/6 czytaj więcej
©Z fascynacją o książkach
Po wielu latach samotności, poświęconych opiece nad młodszą siostrą oraz pracy w domu dziecka, sześćdziesięcioletnia już Róża postanawia wreszcie zawalczyć o swoje szczęście. Wiąże swą przyszłość z kolegą z pracy, który zakochany w kobiecie, ośmiela się w końcu poprosić ją o rękę.

Nieważne, czy masz piętnaście, dwadzieścia, czterdzieści czy siedemdziesiąt lat – miłość może dopaść cię znienacka w każdym wieku, rozlewając miłe ciepło po całym ciele.

W rzeczywistości nie zdaje sobie jednak sprawy, jak bardzo przyszła małżonka związana jest ze swą siostrą i z jakim uporem dba o jej potrzeby oraz bezpieczeństwo. Wytrwale chroni ją przed… no właśnie przed czym? To właśnie pytanie zadaje sobie nie tylko Tadeusz, ale i czytelnik zagłębiający się w treść historii dwóch sióstr.

Powieść podzielona została na kilka części. Bohaterów poznajemy, gdy są już w sile wieku, nie jest to jednak dla nich przeszkodą, by próbować zmienić w życiu coś na lepsze. Ten sielankowy okres zakłóca jednak postać Miłki, którą autorka wykreowała rewelacyjnie.
Z jednej strony ograniczona umysłowo, wymagająca opieki i przewodnika życiowego. Z drugiej. kobieta cwaną, sprytna, z pieczołowitością realizująca swe plany w stosunku do Róży. Ludmiła od najmłodszych już lat skutecznie manipuluje najbliższymi, dążąc do zamierzonych wcześniej celów, z prostotą wyliczając korzyści jedynie dla siebie. Jej zaborczość i skuteczność w działaniu naprawdę może przerazić…
Mimo tragedii, która ograniczyła jej możliwości intelektualne, na próżno szukać w czytelniku empatycznych w stosunku do niej odczuć. Swoim zachowaniem odpycha, sugeruje, iż w rzeczywistości nic nie jest tak jak mogłoby się wydawać, a sama Róża swą opieką świetnie wpisuje się w jej przyszłe zamierzenia.

Małżeństwo starszej z sióstr jednak nie tylko przynosi ukojenie i szczęście. Przekornie staje się wyzwalaczem tajemnicy, którą ta nosi w sobie od wielu lat.
W kolejnej części, krok po kroku, poznajemy bohaterki jako małe dziewczynki, dorastające w realiach lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku.
Stopniowo, akcja po akcji, Magdalena Majcher przybliża nas wydarzeń, które doprowadziły do tragedii, do sekretu skrywanego przez Różę, który w swych pełnych lęku szponach, trzyma ją już od niemal czterdzieści lat…
To te właśnie rozdziały najsilniej trzymały za gardło, emocje sięgały zenitu, a czytelnik z niecierpliwością połykał kolejne stronice książki, by jak najszybciej dowiedzieć się, co tak ważnego, co zaważyło na życiu kobiet, wydarzyło się w pamiętnego sylwestra…

To pierwsza powieść Magdaleny Majcher, po którą sięgnęłam, dlatego miałam do niej trochę rezerwy. Autorka jednak bardzo szybko mnie do siebie przekonała. Przede wszystkim stylem i lekkością pióra. Opowiedziana historia jest spójna, akcja doskonale wyważona, emocje czytelnikowi zostały wydzielone i odpowiednio dozowane, tak by w końcowych etapach nabrać tempa i nie pozwolić oderwać się od tekstu. Ta powieść naprawdę mnie porwała, o czym świadczy choćby fakt, iż zagłębiona w lekturze, nawet nie zauważyłam iż zbliżam się do finału. Nie ukrywam, że poczułam nawet ukłucie żalu. Może dlatego, że i końcówką autorka zaskoczyła…
To jedna z tych ksiażek, o których chciałoby się rozmawiać i historię w niej opisaną przedyskutować z przyjaciółką.

Współczułam Róży, złościło mnie zachowanie jej rodziców, zwalanie na nią odpowiedzialności za siostrę, przeciążanie obowiązkami, folgowanie kaprysom Miłki. Ich ślepa wiara w młodszą z córek, ignorowanie jej perfidnego wręcz zachowania, cackanie się z nią jak z małym dzieckiem, czym doskonale wpisywali się w plany przez dziewczynę poczynione.

Jak widzicie, ta powieść dostarcza mnóstwo emocji. Pisząc tę recenzję, na drugi dzień po jej zakończeniu, te nadal nie opadły…

Jednak to nie tylko powieść o tajemnicy sprzed lat i specyficznej, nieco toksycznej więzi, która połączyła siostry. To także historia o tym, iż nigdy nie jest za późno by zawalczyć o swe szczęście. O tym, iż nie warto zwlekać z zadaniem odpowiednich pytań, dusić je w sobie i pozwolić, by te, niewypowiedziane, kierowały naszym życiem, tłamsząc nas od środka. Niewyjaśnione podejrzenia, spekulacje mogą zatruć nie tylko nas, ale i więzi, które łączą nas z najbliższymi.

Człowiek bowiem najbardziej przeżywa słowa, których nie wypowiedział,
i sytuacje, które nigdy nie miały miejsca.

Wszystkie pory uczuć. Zima to także opowieść o ogromnym poświęceniu, o tym, iż przeszłości nie można ot tak porzucić niewyjaśnionej. Ona wróci, zawsze, w najmniej oczekiwanym momencie, prosząc o ponowną uwagę… W końcu, to również opowieść o ogromnej miłości i cierpieniu z nią związanym. O prozie życia, pełnej wszelakich barw, od tych kolorowych, do tych smutnych, szarych, czarnych, uodparniających nas na przykre życiowe niespodzianki, a jednocześnie łamiących nam serce i pozostawiających w nim już na zawsze bolesne blizny.

Ocena: 5/6 czytaj więcej
©Miłość do czytania …
Kolejne spotkanie z twórczością Magdaleny Majcher i kolejny raz pozytywne. Tym razem fabuła toczy się wokół Róży, którą mieliśmy okazję poznać na kartach pierwszej części.

Róża to dorosła kobieta, która całe swoje życie poświęciła w imię pomocy innym, zapominając o własnym szczęściu i własnym życiu. Jednak w końcu los się do niej uśmiecha, wychodzi za mąż za Tadeusza, ale czy to pozwoli jej zapomnieć o tajemnicy z przeszłości, która wciąż na niej ciąży i obietnicy złożonej matce?

Niezwykła kreacja bohaterów, którzy są nadzwyczaj autentyczni, wręcz namacalni. Autorka w doskonały sposób oddaje emocje bohaterów, których losy śledziłam z ciekawością. Pojawia się tutaj tajemnica, która ciąży na bohaterach od bardzo wielu lat. Róża wciąż nie wie, co tak naprawdę zdarzyło się wtedy i dlaczego jej przyjaciółka zginęła. Ma swoje domysły, niejednokrotnie pojawiają się wyrzuty sumienia i niezadane pytania, które być może tak wiele mogłyby wyjaśnić.

Magdalena Majcher w swojej powieści łączy teraźniejszość z przeszłością. To co mnie urzekło, to pięknie opisane dzieciństwo Róży i realia oddane tamtemu czasowi. Mnie nie przyszło w nim żyć, jednak z opowiadań doskonale wiem, jak to rodzice kupowali rzeczy na kartki, czy też musieli stać wiele godzin w kolejkach, by zdobyć towar. Pralka Frania też znana jest mi jedynie z powieści. I choć nie przyszło mi żyć w czasach Gierka, to za sprawą autorki mogłam sobie odtworzyć obraz tamtych czasów. Było to czystą przyjemnością.

Dzięki tej powieści, może wszyscy zrozumieją, że nigdy nie jest za późno, by zacząć wszystko od nowa. Doskonałym przykładem tego są Róża i Tadeusz oraz ich piękna miłość.
Niestety często nie rozumiemy toku postępowania naszego bądź naszych najbliższych. Nie raz, nie dwa, żyjemy ze świadomością skrywanych tajemnic, niewyjaśnionych spraw, które nie pozwalają nam spojrzeć racjonalnie na nasze obecne życie. Poniekąd ten temat jest mi znany, gdyż mój dziadek żył kilkadziesiąt lat skrywając na dnie swego serca tajemnicę, której w tamtych czasach nie mógł ujawnić ze względu na zagrażające mu niebezpieczeństwo. Dopiero na stare lata wyjawił nam swój ból, swoje cierpienie, które tyle lat nosił w sobie, po czym dwanaście dni później zmarł.

Czasem jedna, pozornie mało ważna decyzja potrafi zaważyć na całym naszym życiu. Wyjść do sklepu czy zostać w domu, zjeść kolację wigilijną u rodziców czy u teściów, wybrać się na spacer do parku czy na łąkę? Któż to wie, co może nam się przytrafić po drodze?

Życie z czymś, co nam ciąży nie jest łatwe. Każdego dnia zastanawiamy się, co by było, gdybyśmy wtedy postąpili inaczej, gdybyśmy komuś powiedzieli o czymś, co nas męczy. Jak wtedy potoczyłyby się nasze losy i naszych najbliższych? Czy chronienie najbliższych za wszelką cenę, zawsze jest słuszne? Na te i wiele innych pytań, być może będziecie mogli sobie odpowiedzieć po przeczytaniu tej książki.

Wszystkie pory uczuć. Zima to historia, która ukazuje nam, że tłumienie w sobie niektórych sekretów, tajemnic nie zawsze wychodzi nam na dobre. W imię ochrony bliskich, czasem zapominamy o czerpaniu radości z własnego życia. Niekiedy jedna chwila zmienia bieg wydarzeń wielu osób. To przepiękna historia, którą warto poznać. Zachęcam do przeczytania.

Ocena: 4+/6 czytaj więcej
©Czytaninka
Komentarze dotyczące książki:
Warto zerknąć