
Komisarz
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)
25.95 złpremium: 16.74 zł Lub 16.74 zł | |||
19.90 zł | |||
Lub 18.84 zł | 20.93 zł|||
22.32 zł Lub 20.09 zł | |||
27.90 zł | |||
19.90 zł | |||
20.92 zł | |||
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (4) |
Zuzanna Kadziewicz żyje jak pod kloszem. Kochający ojciec, biznesmen, trzyma nad ukochaną jedynaczką parasol finansowy. Zuzanna pracuje jako pedagog z pasji, uwielbia pomagać dzieciom. Pewnego dnia w jej odrealnionym świecie pojawia się wyjątkowo interesujący mężczyzna. To jednak nie początek romansu, lecz wyjątkowo perfidnej kryminalnej sprawy…
Radosław jest wykształcony, męski, przystojny, dobrze wychowany, zamożny. Potrafi się znaleźć w teatrze, cierpliwie doradzać w butikach. W dodatku, po pięciu tygodniach znajomości, wyjaśnia się, że jest gentelmanem w łóżku. Prawdziwy ideał.
Niestety, wyśniony mężczyzna okazuje się policjantem. Komisarz Radosław Wyrwa – fachowiec od działań „pod przykrywką”. Zuzanna to dla niego tylko figurantka, zaledwie narzędzie służące do rozpracowania ciemnych interesów ojca. Antoni Kadziewicz, na pozór szanowany biznesmen, w rzeczywistości zwabia z Ukrainy dziewczyny do domów publicznych. Zadłużony, szantażowany przez ukraińskich mafiosów, nie potrafi wydostać się z matni.
Szansą może być współpraca z prokuratorem Łukaszem Zimnickim. „Zimny” przedstawia plan. Kadziewicz w obawie przed dożywociem, godzi się zostać „wtyką” i podejmuje grę na dwa fronty…
Tym razem główną bohaterką jest Zuzanna, pani pedagog, której marzy się miłość aż po grób oraz książę na białym koniu. Takim księciem okazuje się Radek, ale tylko do czasu...
Ta bohaterka niekoniecznie przypadła mi do gustu, ponieważ jest to typowa córeczka tatusia: o wszystko pyta ojca, robi wszystko, żeby tatuś był zadowolony i takie tam. Ja rozumiem, mieć jednego rodzica i skupiać się tylko na nim, ale też bez przesady. Po za tym jest to kobieta, która wszystko musi robić perfekcyjnie i wszystko musi być tak idealnie, jak ona tego chce. Ja jestem na nie.
Radka poznałam już przy okazji lektury Prokuratora. Wtedy niespecjalnie zapadł mi on w pamięć, więc cieszę się, że mogłam poznać go bardziej teraz. Bezwzględny policjant, który rzuca przekleństwami na prawo i lewo, a także usilnie stara się namówić Zuzę, żeby przestała być tak do bólu perfekcyjna. I o dziwo, tego bohatera polubiłam o wiele bardziej. Ba! Książka mogłaby opowiadać tylko i wyłącznie o nim, a ja bym i tak z chęcią ją przeczytała.
Co do stylu Pauliny Świst, nie mam zastrzeżeń. Bardziej raził mnie chyba ten schemat, jaki się tutaj pojawił. W stu procentach grzeczna dziewczynka, która w jakiś sposób związuje się z bad boyem... No cóż. Przynajmniej zostało to napisane dobrze. Tyle dobrego.
Mimo wszystko, ta książka podobała mi się o wiele bardziej niż część pierwsza. Czytało się ją przyjemniej, szybciej (skończyłam ją w dosłownie kilka godzin) no i wydarzenia wciągnęły mnie bardziej.
Czy polecam? Tak, zwłaszcza osobom, którym Prokurator nie przypadł za bardzo do gustu. Komisarz jest lepszy, bohaterowie również zostali wykreowani lepiej, no i nie są aż tak irytujący jak Kinga i Łukasz.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
Pierwsze skrzypce, zamiast prokuratora Zimnickiego i jego pani mecenas - niestety, chciałoby się rzec na początku - gra tytułowy wtyka, Wyrwa. Komisarz nigdy nie dostałby takiego przydziału, gdyby nie był jednym z najlepszych. Dodając do tego fakt, że przez lata służby zdobył nie tylko zaufanie, ale i (nie)skrywaną sympatię Zimnego, na komplikacje nie trzeba długo czekać. Zadaniem Wyrwy jest prześwietlenie polsko-ukraińskiego gangu, zajmującego się handlem żywym towarem i prostytucją, dzięki odegraniu wyjątkowej roli w życiu córki pewnego wpływowego biznesmena. A stary wyga Wyrwa i romantyzm są jak proste równoległe... W przeciwieństwie do nieokiełznanej krzywej, którą nagle zaczyna zasuwać fabuła. Sceny łóżkowe szybko schodzą na dalszy plan, ba, zanikają. Właściwy wątek kryminalny nie wiadomo kiedy rozhula się na całego. Gierki nakładają się na siebie, zatuszowane sprawy z przeszłości zaczynają wychodzić na jaw, a kilku osobom ze skłonnościami do socjopatii bardzo zależy na tym, żeby podporządkować sobie przyszłość. Przy czym prawo naginane jest na obu frontach - delikatnie mówiąc.
Świst zadbała o to, żeby czytelnik mógł sam dopasować niektóre puzzle, ale wyszła też naprzeciw temu, kto stawia na czystą rozrywkę, tudzież tak da się ponieść sensacyjnym wrażeniom, że przewracając kartkę za kartką, zapomni o zastanawianiu się. W Komisarzu znajdzie się więcej wnętrza niż ciała oraz - co dla mnie najbardziej relaksujące - poczucie humoru w momentach, w których mało komu jest do śmiechu; może i wypaczone, ale tak trafne, że wbija się w pamięć jak kulka w łeb. Komu leży refleks Świst, będzie zachwycony.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
Wydarzenia z Komisarza rozgrywają się niedługo po zakończeniu Prokuratora. Tym razem jednak to nie Kinga i Zimny są głównymi bohaterami i narratorami, tylko Radek Wyrwa i Zuzanna Kadziewicz - Wyrwę mieliśmy już okazję poznać przy okazji pierwszego tomu, lecz wówczas jego rola była raczej epizodyczna. Radek jest policjantem, któremu polecono rozpracować właśnie ojca Zuzanny - jedno z ogniw w handlu ludźmi - kobiet do domów publicznych. Radek jest dla naszej bohaterki (pedagog z zamiłowania) ideałem, mężczyzną zupełnie innym, niż w "prawdziwym" życiu - lecz wkrótce bańka Zuzanny pęka, gdy dowiaduje się, na czym tak naprawdę zarabia jej ojciec, a Radosław nie pracuje w korporacji i nie jest szarmanckim dżentelmenem, za jakiego dotychczas go miała... Niestety, ale ojciec Zuzanny postanawia współpracować z policją, a to oznacza, że jest ona skazana na towarzystwo Radka, niezależnie od tego, czy sama sobie tego życzy, czy już nie...
U Pauliny Świst podoba mi się to, że nie tworzy sztucznych dialogów pomiędzy postaciami. Bohaterowie wypowiadają się w sposób naturalny, adekwatny do swoich kreacji i sytuacji, w jakich aktualnie się znajdują. Nie ma tutaj przesłodzonego stylu, chyba że akurat pasuje do postaci (jak np. Zuzanny na początku). Prawnicy w jej książkach rozmawiają między sobą tak, jak w realnym życiu, a nie w napuszony sposób no tak tak, zdecydowanie stanowi to naruszenie przepisów postępowania, tj. artykułu takiego a takiego Kodeksu postępowania karnego (względnie kapeka), mamy solidną podstawę do wywiedzenia apelacji, musimy tylko najpierw zgodnie z artykułem takim a takim złożyć wniosek o pisemne uzasadnienie tego wyroku!. Dwutorowo poprowadzona narracja pozwala czytelnikowi dość kompleksowo poznać przedstawioną przez Paulinę Świst historię, od razu także wiadomo, z czyjej perspektywy ją aktualnie widzimy. Nie sposób bowiem nie rozróżnić, czy narratorem jest aktualnie Zuzanna, czy Radek. Początkowo bałam się, że nie polubię tej dwójki, gdyż zapałałam ogromną sympatią do Kingi i Zimnego, lecz na szczęście nic takiego się nie stało. Ponadto w Komisarzu autorka zastosowała zabieg, który po prostu uwielbiam - Kinga i Łukasz często pojawiają się na kartach kontynuacji Prokuratora - wprawdzie grają drugie skrzypce, ale SĄ! A ja kocham wiedzieć, co się dzieje z moimi ulubionymi bohaterami po zakończeniu książki.
Akcja toczy się szybko - nie sposób się nudzić przy lekturze Komisarza, autorka co rusz zaskakuje czytelnika zwrotami akcji. Tym razem jednak przyglądamy się kulisom pracy policji i prokuratury. Książkę czyta się z ogromnym zaangażowaniem - w moim przypadku o zaangażowaniu świadczył fakt, że nie mogłam po lekturze Komisarza zacząć innej książki, myślami byłam ciągle przy Radku i Zuzie. Co więcej? Scen łóżkowych jest mniej, niż w Prokuratorze, lecz nie można powiedzieć, by chemii między bohaterami było przez to mniej, o nie. Jak dla mnie chyba jedyną wadą tej książki jest to, że zbyt szybko się ją czyta...
Podsumowując powyższe - spokojnie mogę podtrzymać wszystko, co napisałam o pierwszej części, czyli Prokuratorze. Komisarz to idealna propozycja na odstresowanie po ciężkim dniu w pracy, przy kieliszku wina oczywiście. Historia Zuzanny i Radka pozwala na odcięcie się od rzeczywistości i zatopienie w przyjemności, jaką można czerpać z czytania. Mam nadzieję, że Paulina Świst nie próżnuje i zaczyna powoli szykować dla nas kolejną czytelniczą ucztę.
Ocena 5/6 czytaj więcej
Zuzanna Kadziewicz nie musi martwić się o własne utrzymanie. Szczerze kochający ojciec robi wszystko, aby jego ukochanej jedynaczce niczego nigdy nie brakowało. Kobieta zawodowo pełni funkcję pedagoga i niezaprzeczalnie spełnia się w tej roli, ale jej życie osobiste dalece odbiega od realnych wyobrażeń. Zuzanna jest święcie przekonana, że właśnie poznała mężczyznę marzeń. W jej życiu pojawia się bowiem niesamowicie przystojny, męski i zamożny pracownik korporacji. Po prostu partner idealny. Właśnie taką rolę odgrywa przed nią Radosław Wyrwa, ale szybko okazuje się, że wyimaginowany mężczyzna to doświadczony komisarz, który w ten perfidny sposób rozpracowuje brudne interesy jej własnego ojca…
Świeżo po lekturze Komisarza stwierdzam, że czasami naprawdę warto poczekać, aż książka przykryje się nieco kurzem, aby dać jej szansę dopiero wtedy, gdy upłynie jej przysłowiowe pięć minut. Przeczytać wtedy, kiedy przekonani już dawno przeczytali, a jedynie grono nadal rozważających zastanawia się, czy jest to lektura odpowiednia dla nich. Nie ma co ukrywać, Paulina Świst nie tworzy prozy wielkiej, wybitnej i wielce wartościowej, a raczej reprezentuje szeroko rozumianą literaturę popularną, gatunkowo osadzoną między powieścią erotyczną a sensacyjną, okraszoną dodatkowo ciętym, ironicznym i zauważalnie współczesnym poczuciem humoru. Jeżeli ktoś oczekuje po Komisarzu wielokrotnie złożonego, wyrafinowanego i ekspresyjnego słownictwa – uprzedzam, że poniesie fiasko, będzie bowiem wypatrywał stylistycznej igły w stogu siana.
Nie ma wątpliwości, że książka napisana jest prosto, momentami wręcz kuriozalnie i mało estetycznie, a do tego została obficie obdarowana zasobem wulgaryzmów. Zamiast jednak robić z niej literackie popychadło, warto chociaż na chwilę odtworzyć sobie w głowie rzeczywistość, która nierzadko potrafi być bardziej cierpka, niecenzuralna i obcesowa, niż fabularnie proponuje to polska autorka. I niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto chociażby w myślach nigdy nie obdarzył kogoś mniej lub bardziej kreatywnym wulgaryzmem, albo chociaż raz nie rozbierał kogoś wzrokiem. Nie ma co się łudzić, powieść zaproponowana przez Paulinę Świst nie kwalifikuje się do definicji słowa „kultura”, ale za to pojęcie słowa „rozrywka” nabiera przy niej dużych rumieńców. Książka ta okazuje się bowiem idealną lekturą dla tych, którzy poszukują błogiego relaksu z żartobliwym tłem i mocną erotyczną wkładką. Co ważne, fabuła Komisarza nie tonie w grzesznej perwersji, a jedynie wizualizuje często zachłanne ludzkie pożądanie.
Pierwsza połowa książki to niemal klasyczny erotyk, ale czym dalej w fabularny las, tym akcja wyraźnie przenosi się w obszar niebezpiecznej intrygi gangsterskiej, która domyślnie powinna trzymać w napięciu, a realnie okazuje się średnio zarysowanym odpowiednikiem amerykańskiego filmu akcji. Na przestrzeni krótkiego fragmentu tekstu dzieje się tu bowiem więcej niż podpowiada wyobraźnia, a wykreowane lekkim piórem epizody sensacyjne przyjmują formę sztampowych i przewidywalnych. Autorka bezsprzecznie bazuje również na szczęśliwych zbiegach okoliczności i tym samym poświęca mniej przestrzeni literackiej na opisy fachowych działań policyjnych. W zgiełku gangsterskich porachunków świeżością okazuje się natomiast wywołana do tablicy zadziorność bohaterów oraz wszechobecne aluzje erotyczne, często wypowiadane między wierszami. To właśnie ta pruderyjna gra słów sprawia, że książkę pochłania się z niekłamanym zainteresowaniem.
Gdybym miała ocenić Komisarza jedynie pod kątem warsztatowym, moja opinia miałaby zapewne dość negatywny wydźwięk, ale w tym wypadku byłoby to wielce niesprawiedliwe. Powieść Pauliny Świst okazuje się bowiem nie tylko miłą odskocznią, która odpręża, relaksuje i pozwala myślom uciec w świat kosmatych wizji, ale też naturalnym poprawiaczem humoru, dzięki któremu czytelnik zaczyna śmiać się jak przysłowiowy głupi do sera. Jeżeli zatem poszukujecie niewymagającej lektury, która rozładuje napięcie szarej codzienności, to prawdopodobnie trafiliście pod właściwy adres.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
Sukces Prokuratora był ogromny. Nakład pięćdziesięciu pięciu tysięcy egzemplarzy rozszedł się w trzy miesiące. Paulina Świst, adwokat publikująca pod pseudonimem, nie spoczęła na laurach. 22 listopada w księgarniach pojawiła się Komisarz. Drogie Panie, strzeżcie się – obok tytułowego oficera ciężko przejść obojętnie.
Komisarz Radosław Wyrwa, gliwicki policjant, dostaje nowe zadanie – ma rozpracować grupę przestępczą zajmującą się handlem ludźmi i zwabianiem młodych dziewcząt do pracy w domach publicznych. W tym celu nawiązuje romans z bogatą i rozpieczoną Zuzanną – córką jednego z głównych podejrzanych. Młoda pani pedagog traci głowę dla Radosława. Dochodzi do pierwszych zatrzymań, a jej ojciec, szantażowany i zadłużony po uszy, staje się współpracownikiem organów ścigania. Zuzanna zostaje objęta ochroną. Nad jej bezpieczeństwem ma czuwać nie kto inny jak Wyrwa. Z ideału – pracownika korporacji i dżentelmena w każdej, także tej erotycznej sferze życia, zmienia się w typowego gliniarza, a właściwie pokazuje pannie Kadziewicz swoje prawdziwe oblicze. Czy przeżyty romans i związane z nim wspomnienia pozwolą Zuzannie zaufać komisarzowi? Czy tych kilku wspólnie spędzonych tygodniach Wyrwa będzie w stanie zapewnić jej bezpieczeństwo?
W Komisarzu pojawiają się dobrze znani czytelnikom Prokuratora bohaterowie. Łukasz Zimnicki nadzoruje śledztwo. To właśnie on składa ojcu Zuzanny ofertę nie do odrzucenia. Mecenas Kinga Błońska natomiast stara się, nie zawsze zgodnie z wytycznymi ukochanego, pomóc śledczym w rozwiązaniu zagadki. Wracają i inne postaci, ale o ich tożsamości cicho sza! Tym razem Paulina Świst przybliża czytelnikom mroczny i niezwykle brutalny świat organizacji, dla których ludzkie ciało i życie nie ma żadnej wartości. Do końca nie można być pewnym, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Kto pomaga, a kto zdradza. Bohaterowie mogą ufać można tylko własnej intuicji i doświadczeniu. Doświadczenie prawnicze Autorki uruchamia wyobraźnię. Chcąc, nie chcąc, czytelnik zastanawia się, co jest tylko fikcją literacką, a co prawdą…
Historia (z wyjątkiem epilogu) opowiadana jest przez Zuzannę i komisarza. Ich pierwszoosobowe narracje przeplatają się. Podobnie jak w Prokuratorze, pozwala to czytelnikowi lepiej poznać bohaterów, ich emocje, uczucia i odmienne punkty widzenia.
Mimo że prawnikom i policjantom nie zawsze po drodze, Autorka i tytułowy bohater stworzyli dobry duet. Na rynku pojawia się powieść, którą czyta się szybko, bardzo szybko. Choć nie każdy etap śledztwa zaskakiwał, koniec właściwie dało się przewidzieć, język nie pieścił oczu i uszu, a naiwność czy niedopatrzenia bohaterów bolały momentami ogromnie, nie potrafiłam oderwać się od lektury. Powieść pochłonęłam w dwa dni, czytałam w każdej możliwej chwili. Co proza Pauliny Świst ma w sobie takiego, że aż tak wciąga? Nie wiem. Narracja? Wątek miłosny? Intrygująca historia kryminalna? Myślę, że każdy odpowie na to pytanie inaczej. W moim przypadku chyba wszystko po trochu miało wpływ na ekspresową lekturę.
Dużo przekleństw, dużo seksu (choć mam wrażenie, że mniej niż w Prokuratorze), kilka litrów krwi, bomby, strzały, porwania… – w powieści naprawdę wiele się dzieje. Komu polecam Komisarza? Wszystko zależy od tego, czego szukacie w książkach. Miłości? Dreszczyku emocji? Trupów i oddechu śmierci na plecach bohaterów? W tej historii wszystko to znajdziecie. Czy w wystarczających dawkach? Sami musicie ocenić. Jedno jest pewne – jeśli ta książka Was wciągnie, zapomnicie o otaczającym świecie.
Ocena: 4+/6 czytaj więcej
-
Robert • 02/12/2019 -
• 14/12/2017
Zuzanna Kadziewicz to córka znanego biznesmena. Młoda pani psycholog poświęca się pracy z dziećmi autystycznymi. Radosław Wyrwa jest komisarzem, który rozpracowuje szajkę sprawdzającą młode Ukrainki do domów publicznych. Ich losy splatają się w sposób zamierzony. Policjant ma mieć na oku ojca Zuzy. Szybko jednak kobieta dowiaduje się, że jej nowy narzeczony tak naprawdę jest podstawiony.
[...]
Komisarz reprezentuje typ literatury erotycznej. Jest lekko napisana, czyta się ją szybko – można jej poświęcić maksymalnie dwa wieczory. Autorka ma styl pisania, który wciąga i pozwala czytelnikowi zarumienić się podczas kolejnej tak zwanej sceny łóżkowej, ale i zastanowić się, co tym razem wymyślił Szary zza krat. Paulina Świst zaskoczyła mnie pozytywnie. Urozmaiciła lekturę, przez co bliżej jej do erotycznego kryminału, a ja dostałam to, co lubię: dobrze opisany seks i całkiem niezłą intrygę kryminalną. Widać rozwój w stosunku do debiutu, więc nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa, czy i jakie będą kolejne części. Jaki będzie na nie pomysł autorki.
Cała recenzja na blogu: Komisarz
Ocena: 5/6 czytaj więcej