ebook Cień
3.62 / 5.00 (liczba ocen: 246)

Cień

Chcę otrzymać powiadomienie,
kiedy oferta będzie dostępna
Podając nam adres e-mail damy Ci znać,
kiedy oferta będzie dostępna.
Aktualnie brak dostępnej pozycji do zakupu
Inne proponowane
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę

Robert Krugły staje przed kolejnym zadaniem. Może się ono okazać największym wyzwaniem w jego życiu. Jako doświadczony detektyw ma dostarczyć dowody niewinności pewnego skorumpowanego młodzieńca oskarżonego o dwa morderstwa...

Robert Krugły, emerytowany oficer KWP w Szczecinie, prowadzi obecnie jednoosobową działalność gospodarczą. Po odejściu z policji zdobywa licencję prywatnego detektywa i robi to, co potrafi najlepiej. Szuka. Psów cennych ras, dowodów przekrętów, dowodów małżeńskich zdrad, a czasem dowodów... niewinności. Staje również przed największym wyzwaniem w swoim życiu, wyzwaniem, na które absolutnie nie jest gotowy…
Lato 2015. Do goleniowskiego aresztu śledczego trafia siostrzeniec znanego szczecińskiego biznesmena podejrzanej konduity. Z zarzutami popełnienia dwóch morderstw, odmawia współpracy z prokuraturą. Wuj, z pewnych względów przekonany o jego niewinności, wynajmuje Krugłego, stawiając sprawę jasno: ma nie tyle znaleźć prawdziwego mordercę, ile udowodnić brak związku siostrzeńca z zabójstwami. Tymczasem prowadzący śledztwo w tej sprawie prokurator Michalczyk ze zgrozą stwierdza, że tropy mogą prowadzić do... księdza posługującego w miejscowej parafii rzymskokatolickiej.

Krugłego i Michalczyka znów łączy przypadek i współpraca: tym razem mocno nieoficjalna. Tragedia z przeszłości księdza wydaje się mieć coś wspólnego z morderstwami, ale ani Krugły, ani Michalczyk nie mają pojęcia, jaki związek ma z nimi tajemnicza brunetka, która na krótko pojawiła się w życiu obu ofiar...

Cień od Marek Stelar możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook).
Następna część kryminalnych przygód Roberta Krugłego i Mateusza Michalczyka. Z tym, że Krugły odszedł na policyjną emeryturę. Zaś Michalczyk jest „na zesłaniu” w Goleniowie. Tak rozpoczyna się kolejna część cyklu – powieść Cień. Były policjant dostaje zlecenie od bogatego biznesmena, by oczyścić jego siostrzeńca z podejrzeń o dokonanie dwóch morderstw. Siostrzeniec jest beznadziejnie głupi i wcale nie pomaga detektywowi. Prowadzący sprawę Michalczyk, też widzi, że to nie jest materiał na seryjnego zabójcę.

Jednak podejrzenie, że to mogą być seryjne zabójstwa pojawia się dopiero po jakimś czasie, a wokół sprawy zaczynają się pojawiać dziwne tropy. Krugły z trudem próbuje rozwikłać zagadkę. Podejrzany podczas obu zabójstw był pijany i niewiele pamięta. Czy zatem uda się zapewnić mu alibi? Nie jest to proste. Ofiar pozornie nic nie łączy. Jedna z nich to pracownik więzienia, druga ratownik medyczny. A w sprawie pojawia się ksiądz – kapelan więzienny.

Cień ma dość ciekawą fabułę. Jednak nie jest to książka bez wad. Są chwile, gdy akcja zatrzymuje się, a narrator na kilku stronach relacjonuje nam filozoficzno-socjologiczną dyskusję o kondycji rodzaju ludzkiego wspartą dość skompromitowanym już eksperymentem Calhouna. Jak się to ma do akcji? W zasadzie nijak. Sporą część książki zajmują też sprawy osobiste Krugłęgo. Jego partnerka Ewa jest w ciąży i to staje się przyczyną pewnych drugorzędnych dla akcji rozmów i wydarzeń. Chwilami robi się nudno.

Ostatecznie sprawna narracja, dobre dialogi i logiczny rozwój akcji wygrywają. Krugły z Michalczykiem rozwiązują sprawę, Krugły zarabia sporą sumę, a postać mordercy pozostaje zagadką aż do końca, a to w końcu jest cecha dobrego kryminału. Jednak końcowa deklaracja autora, że te dwie postaci już uznaje za dostatecznie wyeksploatowane, jest zapewne właściwa. Krugły jako detektyw, który ma zostać ojcem, nie jest już tak ekscytujący.

Ocena: 4/6 czytaj więcej
©Autorski przewodnik kulturalny
Stelar postanowił zrobić coś nowego. Tym razem zamiast od razu podać czytelnikowi mordercę na tacy, od początku zwodzi, miesza lub podaje zbyt wiele informacji. Wszystko po to by biedny czytelnik dopiero pod koniec książki domyślił się co tak naprawdę się wydarzyło. A kiedy wydaje mu się, że już wszystko wie, że sprawcę ujęto, to jak na złość ma on alibi…

Co do bohaterów, to osobiście kocham i uwielbiam, Krugłego i Michalczyka. To świetny męski duet, który zdecydowanie zapamiętam na dłużej.

Mam jednak drobną uwagę: Krugły jako detektyw odrobinę stracił w moich oczach. Chyba zabrakło mu trochę pazura, który miał wcześniej. Co prawda jego życie rodzinne przechodzi transformację, ale to właśnie w tym zawodowym odrobinę zabrakło mu tego "czegoś" co miał wcześniej. -> Nie ma to jak składna, logiczna opinia, zrozumiała dla wszystkich.

Intryga, którą snuje Stelar z jednej strony jest intrygująca, z drugiej kontrowersyjna, szczególnie w czasie panowania aktualnych rządów. Podejrzewanie księdza wydaje się, godne najwyższej kary.

Fabuła prowadzona jest w jednostajny sposób. Nie ma w niej błyskawicznych zwrotów akcji, ale zapewniam, że tych nieoczekiwanych zdecydowanie nie brakuje.

W dodatku nadal lubię styl Stelara, który naprawdę sprawnie posługuje się językiem. Sposób w jaki pisze, idealnie dostosowuje się do jednostajnej akcji. Nie pozwala czytelnikowi gnać do przodu na złamanie karku, a wymaga skupienia się nad tekstem.

Z trylogiami jest tak, że mają ściśle określoną konstrukcję. Jest tom pierwszy, później drugi i trzeci, inaczej się nie da. Co więcej trylogię wypada ocenić w całości. Jak to zrobić?

Moim zdaniem, żeby nazwać trylogię "genialną", tom pierwszy musi czytelnika zaintrygować, tom drugi zaskoczyć, a trzeci powalić na kolana. I niestety według tych kryteriów, trylogia z Krugłym i Michalczykiem genialna nie jest, co wcale nie oznacza, że jest zła.

Pierwszy tom Rykoszet mnie zaintrygował, przede wszystkim swoją drobiazgowością i sposobem prowadzenia akcji. Doceniłam też ogromną pracę jaką autor włożył w jego przygotowanie.

Drugi tom Twardy zawodnik, to była bardzo dobra kontynuacja, która zaskakuje czytelnika już od pierwszych stron, nie wspominając o tym, że tom drugi diametralnie różnił się od poprzedniego, pokazując wszechstronność autora. Szczególnie pod względem tematu i budowania konstrukcji fabuły.

No i wreszcie trzeci tom Cień, nie spełnia kryterium "powalenia na kolana". Nie zrozumcie mnie źle, to dobry kryminał, ciekawa historia, dobrze poprowadzona fabuła, ulubieni bohaterowie. Po prostu Cień nie nadaje się na wielki finał trylogii, zabrakło mi takiego "bum" na koniec. Moim zdaniem, jest to najmniej skomplikowana historia, stworzona przez Stelara i tylko dobra konstrukcja fabuły, w połączeniu z ulubionymi bohaterami i ciekawym tematem sprawia, że książka się broni.

Wszystkie osoby, które nie znają twórczości Stelara, szczerze zachęcam do zapoznania się z nią. Trylogia z Krugłym i Michalczykiem, nie jest genialna, ale na pewno to świetna historia, którą naprawdę warto poznać.

Stelar ma świetny styl, jednak tym co naprawdę wyróżnia tego autora to: drobiazgowość i różnorodność. Każda z trzech części trylogii jest inna, zarówna pod względem konstrukcji fabuły, jak i doboru historii. A drobiazgowość wpływa na duży realizm powieści. No i nie zapominajmy o Krugłym i Michalczyku, którzy w duecie są naprawdę genialni.

Ocena: 4/6 czytaj więcej
©Recenzje z pazurem
Komentarze dotyczące książki:
  • Awatar

    Marek Stelar, w trakcie moich dwóch wcześniejszych spotkań z jego literaturą spowodował, że od samego początku postrzegałem go nie jako debiutanta, lecz jako zawodowca. Takiego autora, który w literackim światku porusza się niczym ryba w wodzie - dokładnie wie, co chce osiągnąć i w jaki sposób zaprezentować czytelnikom posiadane umiejętności. Przeczytane przez mnie dwie powieści z cyklu „Krugły i Michalczyk” sprawiły, że popadłem w zachwyt i chcąc w nim dalej trwać, niecierpliwie czekałem na kontynuację zawartą w książce zatytułowanej „Cień”.

    Przystępując do opisania moich odczuć, które towarzyszyły lekturze ostatniej części historii przestawiającej losy duetu Krugły i Michalczyk, chciałbym podziękować autorowi, za umożliwienie mi rychłego z nią zapoznania oraz za dedykację, która stała się ozdobą mojego egzemplarza „Cienia”. Wiedząc, że nie powinno zaczynać się wyrażania opinii od części wieńczącej koniec powieści, jednak tak ją rozpocznę i ujmę w niej słowa, które zawarł tam sam Marek Stelar:

    Tak, to koniec.
    W polskiej literaturze kryminalnej trylogie mają już swoją świecką tradycję, więc postanowiłem do niej nawiązać. Po części również dlatego, by nie popaść w pastisz i ostatecznie nie zrobić z Krugłego i Michalczyka karykatur samych siebie. A więc koniec. Przynajmniej na razie. Krugły i Michalczyk odpoczną sobie trochę, bo, umówmy się, ilu seryjnych (a w zasadzie wielokrotnych) morderców może zdarzyć się na przestrzeni kilku lat w jednym mieście czy nawet województwie?

    Wielokrotnie zastanawiałem się, czytając entą część kryminalnego cyklu, jakie musi być nagromadzenie zbiegów okoliczności, aby dokładnie w tym samym miejscu zrodziło się tak wiele chorych umysłów, które przysporzą roboty detektywom, policjantom, będącym bohaterami czytanych opowieści? Cały czas mam też w pamięci moje wyobrażenie o starcu - Edwardzie Popielskim, który podpierając się balkonikiem, stara się ścigać przestępców, zwyrodnialców, których przygotował mu do unicestwienia w kolejnym tomie jego twórca.
    Marek Stelar uznał (i chwała mu za to), że pozbawi czytelników tych problemów i nie będzie zmuszał ich do zastanawiania się na sensem produkowania kolejnych części przygód swoich bohaterów. Po co stwarzać ludziom utrapienia i dawać im pożywkę do knucia teorii spiskowych na temat wyższości środków płatniczych nad talentem i chęcią zadowolenia czytelników? W moim przekonaniu zabieg taki wychodzi raczej cyklowi na plus, jednak zastanawia mnie, czy w tym przypadku autor miał odpowiedni pomysł na jego zakończenie?

    Kiedy rozpocząłem lekturę „Cienia”, od samego początku nie mogłem pozbyć się wrażenia, że Marek Stelar, w momencie nakreślenia w tekście pierwszej litery, śpieszył się, nie mogąc doczekać się chwili, kiedy postawi w nim ostatnią kropkę. W moim przekonaniu wyglądało to tak, jakby wiedząc, że w jego głowie drzemią kolejne pomysły, na inne powieści, chciał szybko zakończyć tę część swojego literackiego dorobku, która związana jest z Krugłym i Michalczykiem. W ten sposób zbudował powieść prostą, pozbawioną wielowątkowości, która nie spowoduje u wymagającego czytelnika takiego efektu, jaki wywołał wspaniały „Rykoszet”. Choć „Cień” jest powieścią dobrą, posiadającą atuty do zaabsorbowania uwagi, to brakuje jej tego efektu, który udało się autorowi osiągnąć wcześniej. Niestety, w przypadku tej powieści, nie stanąłem z leżącą na podłodze szczęką, usiłując wydukać krótkie, ale wyrażające zachwyt WOW!

    Zdaję sobie też sprawę, że znajdzie się grono czytelników, dla których mniej skomplikowana historia to atut. Dla tych, którzy rozbudowane historie, z dużą ilością bohaterów, omijają szerokim łukiem, „Cień” stanie się doskonałą lekturą. Napotkają w niej bowiem odpowiednio wyważony styl, skrupulatnie skonstruowane postacie bohaterów oraz umiejętnie i konsekwentnie poprowadzoną intrygę kryminalną. W gruncie rzeczy to cechy doskonałego kryminału czy thrillera, jednak „Cień” tej doskonałości nie dosięgnął. Bowiem prosty i gładki, nie zawsze znaczy doskonały.

    I jak tu zadowolić całe szanowne grono czytelników? Na takie pytanie, musisz Panie Stelar znaleźć receptę sam.

Warto zerknąć