
Dom dzienny, dom nocny
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)
44.64 złpremium: 28.80 zł Lub 28.80 zł | |||
37.44 zł Lub 33.70 zł | |||
Lub 35.91 zł | 39.90 zł|||
48.00 zł | |||
48.00 zł | |||
32.15 zł | |||
37.31 zł | |||
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (6) |
Literacka, imaginacyjna oda do pogranicza, nie tylko geograficznego, fizycznego, ale w najszerszym rozumieniu tego pojęcia... Jedna z najgłośniejszych i najszerzej komentowanych powieści Olgi Tokarczuk.
„W tej mieszance pięknych, uderzających obrazów odnajdziemy portret wyjątkowego miejsca, w którym skupiają się rozmaite kultury, jednostkowe losy i osobne punkty widzenia”. Z UZASADNIENIA WERDYKTU NOBLOWSKIEGO KRÓLEWSKIEJ SZWEDZKIEJ AKADEMII NAUK
„Olga Tokarczuk udowadnia, że granice są po to, by je przesuwać. Nienaturalne przeszkody, takie jak ograniczenia literackiego gatunku czy społeczne konwenanse, wymazuje bez zawahania, by móc naszkicować swoim piórem świat ze wszech miar zachwycający, nietuzinkowy, inny od wszystkich”. „LE MONDE”
„Tokarczuk czaruje, stwarza z pustki, dopisuje dalsze ciągi do tego, co jej wiadomo. Trudniej mi nazwać tę przedziwną umiejętność przykuwania do lektury. Jej powieść czyta się chciwie i pospiesznie...” PIOTR ŚLIWIŃSKI
Na pierwsze zapoznanie się z prozą Olgi Tokarczuk wybrałam chyba dosyć nietypową książkę. W moich odczuciu niełatwą, smutną i kolokwialnie pisząc „odjechaną”.
Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: o czym jest ta książka? Na początku, środku, na końcu towarzyszy nam narratorka, mieszkająca z R w Nowej Rudzie. Jest też postać Marty, starszej pani potrafiącej robić peruki. Ale całość to zbór luźnych opowiadań, opowieści, historii, oderwanych myśli. O ludziach, o domu, roślinach... Jakbym miała namalować tę książkę, to byłby to obraz przedstawiający stojącą kobietę trzymającą ogromny pęk baloników z helem, które leniwie wirują nad jej głową. Jedne są zwyczajne, matowe, szarobure, inne lśniące, połyskujące, duże, ale tych pierwszych jest zdecydowanie więcej. A jakby tak dodać jeszcze inne zmysły, to ten wykreowany obraz pachniałby lasem i grzybami.
W czasie lektury miałam niejednokrotnie myśli, jak można coś takiego wymyślić? Co siedzi w głowie Olgi Tokarczuk? Niebywałe! Czasami chciałam odłożyć czytanie, bo czułam, że tego nie rozumiem, nie pojmuję, ale szybko ciągnęło mnie na powrót do lektury. Na pewno dawkowanie sobie powieści jest dobrym rozwiązaniem, bo wtedy lepiej smakuje. Autorka tak mocno mnie zaintrygowała, że na pewno sięgnę po inne Jej książki. Czy polecam Dom dzienny, dom nocny? Na pewno trzeba mieć otwarty umysł i chęć poznania świata innego niż nam dotychczas znany.
Ocena: 4+/6 czytaj więcej
Pietno, osada położona na północny zachód od Nowej Rudy, nad Marcowskim Potokiem. Pierwsze wzmianki pochodzą z 1743 roku (jako Einsiedler). Ludność (...) w 1933 - 92, po wojnie w 1947 - 39. W 1840 roku znajdowało się tam 21 domów, a właścicielem był hrabia von Goetzen. W dolnej części potoku powstał młyn wodny. Po 1945 roku osada częściowo wyludniła się. Wieś jest położona w głębokiej, malowniczej dolinie. Znana ze szczególnego usytuowania, które sprawia, że w okresie zimowym nie dochodzą do niej bezpośrednio promienie słoneczne. [s. 48]
Niech tytuł będzie kluczem do interpretacji. Dom: budynek, w którym mieszkamy, z którym związane jest nasze codzienne życie. Ale też jego okolica, miejscowość, w której leży i otaczająca go kraina. Mała ojczyzna. Dzień i noc. Dualizm wpisany w naszą rzeczywistość, dwa przeciwieństwa, płynnie przechodzące jedno w drugie. Nieskończoność symboliki przypisywanej im od początków ludzkości. Ale też cykliczność, nieubłagany upływ czasu: dzień, noc, dzień, noc. A co za tym idzie: niespieszne przemijanie. Niby dzień i noc powracają, ale my obserwujemy każdy cykl coraz starsi. Wreszcie: dzień jako jawa i realizm, a noc jako sen i oniryzm.
Te symbole i skojarzenia towarzyszyć nam będą przez całą lekturę. Dom dzienny, dom nocny składa się z wielu krótkich rozdzialików czy też epizodów (bardziej pasuje mi ten drugi termin). Niektóre, dłuższe, stanowią zamknięte całości. Niektóre budują kilkunastoczęściowe wątki, które równie dobrze mogą przewijać się przez kilkadziesiąt stron, co przez całą powieść. Daje to możliwość analizy oraz lektury na wielu poziomach - to od nas zależy, na czym się skupimy. Od początku jednak czuć, że Dom dzienny, dom nocny nie jest wyłącznie awangardowym zlepkiem urywków, ale raczej trójwymiarowym patchworkiem, o którym to do pewnego stopnia czytelnik decyduje, jak go zszyć.
Jeśli miałabym proponować Wam jakiś trop analizy, to byłby to trop społeczno-historyczny. Pietno oraz jego okolice są bowiem położone na ziemiach odzyskanych. Historia tamtejszej społeczności zaczyna się dopiero po wojnie i ten brak korzeni oraz widmo poprzednich mieszkańców są mocno zaznaczone w powieści. To również opowieść o małej, odseparowanej od świata wiosce. Tokarczuk uniknęła jednak na szczęście jakiejś jednoznacznej narracji. Łączy naturalizm z realizmem magicznym, co jest ostatnio u nas modne, ale robi to w różnorodny sposób i ukazując za ich pomocą różnorodne problemy. Widać to zwłaszcza w epizodach poświęconych poszczególnym mieszkańcom Pietna. Szara rzeczywistość PRL-u (którego klimat w takim miejscu zdaje się rozciągać jeszcze na lata dziewięćdziesiąte) łączy się z podświadomymi ludzkimi lękami oraz pragnieniami.
Tworzy to całość po prostu piękną. Właśnie ten przymiotnik przychodził mi do głowy w czasie lektury. Piękna jest misterna, ale swobodna struktura Domu dziennego, domu nocnego. Piękne jest połączenie prostego języka z poetycką frazą. Nieważne, czy Tokarczuk opisuje czyjąś historię, filozoficzne dywagacje czy codzienne rozmowy (które, na co warto zwrócić uwagę, zapisane są nietypowo, bo w cudzysłowach. Jakby nie należały do powieści bezpośrednio, jakby autorka tylko je cytowała). Wszystko to cechuje jakaś delikatność, kruchość ulotnych chwil. Klasyczne piękno.
Nie wiem, czy zrozumieliście cokolwiek z moich wywodów. Nie zdziwiłabym się, gdyby nic. Ale jedno musicie zrozumieć: Dom dzienny, dom nocny trzeba przeczytać.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
-
Małgorzata • 21/06/2014
A to dlatego, że powieść Tokarczuk rezonuje w czytelniku. Od jego dojrzałości zależy sposób odczytania tekstu. Kiedyś czytałem Dom dzienny, dom nocny jako książkę raczej kobiecą (bo narratorka zwykle siedzi z sąsiadką Martą i referuje różne jej historie), bliską realizmowi magicznemu w rodzimym wariancie, takiemu jak w filmach Jana Jakuba Kolskiego. Teraz Dom dzienny, dom nocny pokazał mi zupełnie inne oblicze. Wcale nie magiczne, za to przesycone transgresyjnością — płynnym przechodzeniem od tego, co kobiece do tego, co męskie. I w drugą stronę. Jak w opowieści o świętej Kummernis z brodą, snutej przez zakonnika odkrywającego w sobie niepokojącą i niedookreśloną cielesność.
Z pewnością na to odczytanie duży wpływ miały lektury nowszych książek Tokarczuk. Zwłaszcza Biegunów, w których nieustanne przekraczanie granic, tych rzeczywistych i tych wyobrażonych, stało się naczelną zasadą konstrukcyjną powieści. Prof. Przemysław Czapliński opowiadał przy okazji wręczenia Oldze Tokarczuk literackiej Nagrody Nobla o konstelacyjności tej literatury, jej ciągłym stawaniu się i stwarzaniu na nowo w procesie odczytywania przez publiczność czytającą. Właśnie to tak bardzo niepokoi konserwatystów, którzy wybierają świat o stałych, wyznaczonych granicach, a boją się rzeczywistości, w której te granice są rozmyte. Czy to z tego powodu św. Wilgefortis vel Kummernis z Wambierzyc ktoś odłupał brodę?
Bardzo lubię historię o świętej z brodą. I bardzo lubię historię o spisywaniu żywota św. Kummernis. Lubię wszystkie opowieści o życiu na Dolnym Śląsku, o przesuwających się granicach, o poniemieckim (jak zdefiniowała to ostatnio Karolina Kuszyk), o budzeniu się w czyimś łóżku i jedzeniu z cudzego talerzyka, jak w bajce o Złotowłosej (o tym pisał kiedyś Stefan Chwin, którego warto odświeżyć razem z Tokarczuk). Lubię je, bo one bardzo korespondują z doświadczeniami mieszkańców Ziem Odzyskanych, także tych z mojego zachodniopomorskiego:
Niemcy wysypywali się z autokarów, które nieśmiało, żeby nie rzucać się w oczy, przystawały na poboczach dróg. Szli małymi grupkami albo parami, najczęściej parami. On i ona, jakby szukali miejsca na miłość. Robili zdjęcia pustym przestrzeniom, co dziwiło wielu ludzi. Dlaczego nie robią zdjęć nowemu przystankowi, nowemu dachowi kościoła, tylko pustym przestrzeniom zarośniętym trawą.
Siła literatury Tokarczuk tkwi właśnie w wysokiej podatności na rezonans w pamięci czytelnika. Ona wymaga od odbiorcy dopełnienia, dookreślenia, do którego namawiał prof. Czapliński. Nie jest jak powieści Sienkiewicza czarujące czytelnika skończonymi historiami. Jest bliższa Borgesowi, Calvino, Proustowi. Za to ją lubię i dzięki temu będę do niej wracał co jakiś czas, bo czuję, że Dom dzienny, dom nocny odczytany za kolejnych 20 lat znów będzie dla mnie zupełnie inną książką.
Ocena: 6/6
PS. Jakoś na chwilę przed Nowym Rokiem wjechała mi do odtwarzacza nowa płyta słowackiego gitarzysty, Davida Kollara. I tam została. Kollar gra coś pomiędzy jazzem, muzyką filmową i ambientem, a w gronie gości znaleźli się Fennesz, Erik Truffaz, Arve Henriksen i znany z King Crimson Pat Mastelotto. Ten ostatni tym razem nie gra na bębnach, tylko czyta wiersz Pasternaka. Całość jest zainspirowana filmami Tarkowskiego. Sculpting In Time jest znakomite i coś czuję, że przeczytam przy tym jeszcze kilka książek. czytaj więcej