
Błękit Szafiru
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)
29.76 złpremium: 19.20 zł Lub 19.20 zł | |||
24.64 zł Lub 22.18 zł | |||
29.77 zł Lub 26.79 zł | |||
32.00 zł | |||
32.00 zł | |||
24.87 zł | |||
26.33 zł | |||
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (4) |
Drugi tom fenomenalnej „Trylogii Czasu”. Gwen dowiaduje się, że ma do wypełnienia misję w... przeszłości. Na dodatek razem z bezczelnym i aroganckim towarzyszem.
Gwendolyn Shepherd to Rubin – ostatnia z dwanaściorga podróżników w czasie. Choć trafiła pod opiekę tajnej organizacji, Strażnicy traktują ją z wrogością i wręcz uważają za szpiega. Gwen nie może ufać nikomu, a tymczasem czekają na nią coraz trudniejsze misje. W boleśnie krótkim czasie musi opanować całą masę rzeczy, które mają jej umożliwić przetrwanie w przeszłości. Zwłaszcza że hrabia de Saint Germain najchętniej by ją udusił przy filiżance herbatki, a nieziemsko przystojny Gideon raz ją uwodzi, a raz odtrąca. Gwen musi znaleźć sposób, by rozwikłać zagadkę chronografu bez jego pomocy.
A może wcale nie...?
Ledwie dowiedziała się, że jest Rubinem i że musi odbywać dziwne wędrówki w przeszłość, a już ma tyle problemów! Strażnicy jej nie ufają (o lubieniu już nie wspominając), nie umie tańczyć, nie zna się na dworskiej etykiecie i za nic nie dogada się z obcokrajowcami, a Gideon, TEN Gideon, jedynie doprowadza ją do szewskiej pasji! Jakby tego było mało, hrabia de Saint Germain najchętniej utopiłby ją w szklance wody, dziwny gargulec chodzi za nią krok w krok, a ona - zdaje się, że sama! - musi rozwiązać tajemnicę chronografu...
I co ona, Gwendolyn, ma teraz zrobić?!
Niejednokrotnie zastanawiałam się, w czym tkwi fenomen Trylogii czasu Kerstin Gier i choć pierwsza jej część naprawdę mi się podobała, to mimo wszystko nie do końca rozumiałam te wszystkie ochy i achy, te zachwyty i szumne deklaracje w stylu "Najlepsza seria mojego życia!". Wciąż tak bym jej nie określiła (bo 22 lata na karku to, jakby nie było, spora ilość przeczytanych książek, wybacz, Kerstin), ale wiecie co? Ta seria jest coraz lepsza! Błękit szafiru naprawdę jest dobry, a już na pewno jest zabawniejszy i ciekawszy niż Czerwień rubinu. Wydaje się, że wszystko, co mogło razić w pierwszym tomie, zostało na zawsze wymazane, starte gumką, puszczone w niepamięć. Gwen nie jest już tak trzpiotowata, postępuje zdecydowanie rozważniej, a po jej dawnej ignorancji i drobnych oznakach głupoty nie ma już śladu. Zaczyna samodzielnie myśleć, przewidywać i dochodzić do własnych wniosków, próbuje - w końcu! - rozwiązać zagadkę chronografu i otrzymać odpowiedzi na dręczące ją pytania. Jej relacja z Gideonem także ewoluuje - o ile w Czerwieni rubinu działała na zasadzie "kto się lubi, ten się czubi" i była dość infantylna, o tyle tutaj jest zdecydowanie dojrzalsza, a sam Gideon wiele zyskuje w kobiecych (a przynajmniej w moich) oczach. Oczywiście wciąż nie brakuje nastoletnich dram i bolączek młodego serca, rozpaczy z powodu "lodowatego spojrzenia" swego ukochanego, ale Gier opisuje to w sposób, który nie drażni, za to bawi i przypomina własne szczenięce lata. Nieco mniej jest zawiłych opisów związanych z przeskokami w czasie (których w Czerwieni rubinu było, lekko mówiąc, dużo), za to zdecydowanie więcej jest humoru - i to w tej najlepszej postaci; nienachalnego, wyważonego, sytuacyjnego. Nie da się też nie wspomnieć o Xemeriusie... Kojarzycie zwierzęta-maskotki z filmów Disneya? Zwierzęta, które potrafią mówić, są najlepszymi przyjaciółmi głównych bohaterek ich produkcji i zawsze staną za nimi murem? Xemerius jest właśnie takim zwierzakiem. Z tą tylko różnicą, że jest demonem.
Panuje powszechne przekonanie, że najlepszą częścią każdej trylogii jest pierwszy, otwierający ją tom. Że w zasadzie tylko on jest czymś nowym i świeżym, a kolejne książki są jedynie rozwałkowaniem tematu, który spokojnie można było zamknąć w jednej.
Ale wiecie co? Guzik prawda. Guzik prawda, że pierwsza część zawsze jest najlepszą i guzik prawda, że każda kolejna pisana jest wyłącznie dla zysku, co dosadnie (i wręcz z przytupem!) udowadnia Kerstin Gier. Jej Błękit szafiru jest przezabawny, momentami uroczy, a już na pewno bardzo, bardzo ciekawy. A do tego kończy się w takim momencie, że wręcz nie da się nie zadręczać pytaniami w stylu "Co będzie dalej? "
Ja na pewno się dowiem, bo nie wyobrażam sobie, że nie sięgnę po zamykającą serię Zieleń szmaragdu.
A Ty? Co zrobisz...?
Ocena: 4+/6
czytaj więcej
-
Ewa • 21/05/2023 -
Marysia • 24/07/2017 -
Katarzyna • 31/08/2014 -
Kamil • 24/06/2014 -
Epilog - Zaczytana Joana • 20/05/2014
Gwendolyn i Gideonowi udało się uciec ze spotkania, na którym niespodziewanie pojawili się Lucy i Paul. Skąd jednak wiedzieli o tym, kiedy i gdzie ich szukać? Strażnicy nie ufają Gwen i w dalszym ciągu skąpią jej odpowiedzi na mnożące się pytania, dlatego dziewczyna postanawia dowiedzieć się czegoś o tajnym stowarzyszeniu na własną rękę. Nie ma na to jednak zbyt wiele czasu, musi się bowiem przygotowywać do kolejnych misji, w ramach których ma wziąć udział w spotkaniach towarzyskich w XVIII wieku, a to oznacza naukę historii, manier, tańca i wielu innych rzeczy pod okiem wymagających nauczycieli. Jakby tego było mało, jej serce zaczyna szybciej bić w towarzystwie Gideona, który wysyła mylne sygnały – raz jest czuły, raz zdystansowany – kto by w tym się połapał? Czy Gwen uda się sprostać oczekiwaniom Strażników? Czego dowie się o stowarzyszeniu, jego założycielu oraz Lucy i Paulu? I czy coś wydarzy się między nią a Gideonem?
Zawsze, kiedy sięgam po kontynuację jakiejś powieści, zwracam uwagę na to, czy autor stara się pomóc czytelnikowi na nowo wejść w wykreowany przez niego świat, przypominając nieco z fabuły poprzedniego tomu. Częściej po kolejne tomy serii sięgamy jednak już po jakimś czasie od przeczytania poprzedniej części, aniżeli czytamy je jeden po drugim, dlatego ważne jest, by autor przypomniał wcześniejsze wydarzenia ze swojej opowieści. Błękit szafiru pod tym względem spełnił moje oczekiwania, bo choć akcja książki kontynuuje wątek przerwany w Czerwieni rubinu, Kerstin Gier nie zostawia czytelnika bez takiej właśnie pomocy. Bez problemu odnalazłam się na nowo w świecie Strażników, mimo iż minęło kilka miesięcy od lektury poprzedniego tomu. Pomocny w tym był także spis postaci z krótką informacją na ich temat, który znajduje się na końcu książki.
Czerwień rubinu był początkiem dobrze zapowiadającej się serii i w mojej ocenie Błękit szafiru trzyma poziom poprzedniczki. Gwendolyn w dalszym ciągu czuje się nieco zdezorientowana nową rolą, jaka przypadła jej w udziale, ale powoli zaczyna się odnajdywać w nowej sytuacji. Aura tajemnic nadal spowija świat Strażników, ale Gwen nie zamierza czekać łaskawie na to, aż ktoś wprowadzi ją w sekrety stowarzyszenia. Potrzebuje odpowiedzi, a skoro nikt nie kwapi się do tego, by jej ich udzielić, pozostaje jej prywatne śledztwo. Obserwowanie posunięć bohaterki, która kombinuje, by nie zdradzić się z podejmowanymi działaniami, oraz efektów jej śledztwa było naprawdę porywające. Z pomocą wiernej przyjaciółki, która przeszukuje dostępne źródła w poszukiwaniu informacji, oraz przezabawnego ducha gargulca Xemeriusa, który służy jej za dodatkową parę uszu i oczu, udaje się jej dowiedzieć kilku zaskakujących rzeczy. Na marginesie przyznać muszę, że postać Xemeriusa początkowo wydała mi się dziwna i nieco wydumana, ale jego barwna osobowość dodała tej powieści kolorów i z czasem naprawdę go polubiłam.
Trylogia Czasu to seria, w której podróże w czasie odgrywają kluczową rolę. W tej części ich nie brakuje. Gwen i Gideon podróżują do różnych czasów, zarówno razem, jak i osobno. Niekiedy dowiadują się, że w przeszłości, do której trafili, już wydarzyło się coś, czego jeszcze nie zrobili, ale mają zrobić w przyszłości. Chwilami się w tym nieco gubiłam, nieraz też zastanawiałam się, jak te ich podróże i to, co bohaterowie podczas nich robią, mają się do paradoksów podróży w czasie, ale nawet jeśli są tutaj jakieś błędy, to nie wydają się one aż tak znaczące.
Przy okazji podróży w czasie pochwalić autorkę muszę natomiast za dbałość o szczegóły. Detale garderoby, zwyczaje i etykieta panujące w danej epoce, szczegółowe opisy miejsc – widać, że Gier zrobiła porządny research. W tekście można znaleźć także bardzo interesujące ciekawostki – z lektury dowiecie się np. czym jest soirée czy rydykiul.
Trylogia czasu to seria młodzieżowa, dlatego poza podróżami w czasie i sekretami Strażników znaleźć można w niej typowe dla nastolatek problemy. Przyjaźnie, antypatie, pierwsze zakochanie, zazdrość, pierwsze pocałunki, szkoła – to część życia Gwen i ja to rozumiem. Nie do końca pasuje mi natomiast to, jak bohaterka reaguje na niektóre sytuacje. Po tym, jak w poprzedniej części pomogła Gideonowi w walce, ryzykując przy tym życie, sądziłam, że Gwen to całkiem twarda sztuka. W tej części jednak ujawniło się jej nieco nazbyt emocjonalne oblicze i czasami miałam aż ochotę nią potrząsnąć.
W Błękicie szafiru, podobnie jak w poprzednim tomie, każdy rozdział rozpoczyna strona, która uchyla rąbka tajemnic świata Strażników poprzez różne tabelki, diagramy czy cytaty. Na końcu książki zaś znajduje się zagadka, którą czytelnik może rozwiązać samodzielnie i na chwilę poczuć się jak bohater tej powieści. Autorce należy się pochwała za te dodatki, bo zdecydowanie czynią one książkę bardziej atrakcyjną dla czytelnika.
To spotkanie z twórczością Kerstin Gier, mimo pewnych drobnych uwag, zaliczam do udanych. Błękit szafiru to dobra kontynuacja i już nie mogę doczekać się, by sięgnąć po zakończenie tej trylogii. Polecam!
Ocena: 4+/6 czytaj więcej