
Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro
kiedy oferta będzie dostępna.
Reportaż napisany z wielkim taktem. Podejmuje temat obecnie szczególnie drażliwy i mówi wyraźnie, że rodzicem nie jest ten, kto rodzi czy płodzi, lecz ten, kto wychowuje i obdarza miłością.
W „Nie przeproszę, że urodziłam” Karolina Domagalska sięga po temat, który budzi wiele kontrowersji, wywołuje lęk, stawia trudne pytania o wartości etyczne. Zwłaszcza w Polsce, gdzie brak szczegółowych regulacji prawnych dotyczących zapłodnienia in vitro.
Autorka odmalowuje szeroki i społecznie zróżnicowany obraz tego zjawiska. Sięga po historie i doświadczenia rodzin „klasycznych”, czyli heteroseksualnych, ale też „nowych”: lesbijskich lub gejowskich, pisze także o kobietach, które pragnęły mieć dziecko, mimo że nie miały partnera. Rozmówców szuka autorka również za granicą: podróżuje do Izraela, Holandii, Wielkiej Brytanii, Skandynawii, dzięki czemu czytelnik ma szansę poznać wiele odmiennych rozwiązań prawnych: zasady działania banków spermy, dawstwa anonimowego i nieanonimowego, poznaje samych dawców i ich motywację. Równie ważne stają się spotkania, w trakcie których autorka rozmawia o tym, co czują rodzice, którzy decydują się na ten typ rodzicielstwa, kobiety, które przechodzą proces zapłodnienia in vitro, wreszcie dzieci, które nie znają tożsamości biologicznych rodziców.
Książka Karoliny Domagalskiej to niezwykle cenny głos w dyskusji o współczesnych modelach rodziny. Napisana z delikatnością i taktem, mówi jednak wyraźnie: rodzicem nie jest ten, kto rodzi czy płodzi, tylko ten, kto wychowuje i obdarza miłością.
-
Paulina • 25/05/2017
Reportaż Karoliny Domagalskiej nie opowiada tylko o polskich rodzinach. Autorka potraktowała temat bardzo szeroko, odwiedzając Danię, Holandię, Wielką Brytanię, Izrael, Ukrainę. Opisywane historie to nie tylko doświadczenia małżeństw, dla których in vitro jest jedynym sposobem, by upragnione dziecko posiadać, udziela głosu samotnym kobietom, parom homoseksualnym, dawcom i dzieciom, które dzięki in vitro przyszły na świat, a które często nie znają tożsamości biologicznych rodziców. Zagląda do klinik, banków spermy.
Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro to bardzo solidny reportaż, wyczerpujący temat zapłodnienia pozaustrojowego. Karolina Domagalska uświadomiła mi jak bardzo jesteśmy w tyle za innymi krajami jeśli chodzi o regulacje prawne. Stawia pytania, które nigdy nie przyszłyby mi do głowy, nie tylko mi bo prawdopodobnie minie jeszcze wiele lat, nim kwestie poruszane przez pisarkę zostaną prawnie uregulowane w naszym kraju. Do jakiego stopnia dawca może pozostać anonimowy? Ile razy można wykorzystać spermę od jednego dawcy? Czy córka może ofiarować matce swoje komórki jajowe? Jak i czy powiedzieć dziecku, że gdzieś tam może mieć nawet setkę rodzeństwa? Mrozić zarodki czy nie? Jak długo je przechowywać?
Desperacja, pragnienie miłości, możliwość wyboru, to główne motywy jakie przyświecają osobom, które decydują się na zapłodnienie pozaustrojowe. Decyzja, która często kosztuje nie tylko mnóstwo pieniędzy, utraty relacji z bliskimi, morze wylanych łez, huśtawek, spowodowanych konieczną kuracją hormonalną. Ten bój, gigantyczne poświęcenie dla chęci posiadania potomka niesie ze sobą również niepewność i liczne dylematy.
Nie ważne kto urodził czy spłodził, ważne kto wychowuje i obdarza miłością, te słowa często padają w reportażu. Autorka przestawia też i drugą stronę medalu Dzieci, które dzięki tej metodzie przyszły na świat, to osoby, którym często towarzyszy kryzys tożsamości, nie znają swoich biologicznych rodziców, czasem rodzeństwa, brakuje kilku gałęzi w ich drzewie genealogicznym.
Karolina Domagalska Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro udowadnia, że o zapłodnieniu pozaustrojowym można rozmawiać mądrze, z taktem, wyczuciem, pozostając przy tym obiektywnym. Bo właśnie taka jest jej książka bez zbędnych komentarzy, moralizowania czy wartościowania.
Gęsty, treściwy reportaż, który ocenę pozostawia czytelnikowi. Każdemu, niezależnie od posiadanych poglądów.
Lektura bardzo potrzebna.
Ocena: 5/6
czytaj więcej