ebook Słowa światłości
4.77 / 5.00 (liczba ocen: 93054)

Słowa światłości
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)

Wydawca:  Wydawnictwo MAG
Kategoria:  / /
E-book - najniższa cena: 32.90
Audiobook - najniższa cena: 49.99
wciąż za drogo?
32.90 zł
51.48 złpremium: 33.21 zł Lub 33.21 zł
33.90 zł
53.01 złpremium: 34.20 zł Lub 34.20 zł
47.04 zł Lub 42.34 zł
42.07 zł
43.32 zł
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (14)
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę
Inne proponowane

Świetliści Rycerze muszą znów powstać.

W końcu wypowiedziano starożytne przysięgi, spreny powracają. Ludzie szukają tego, co zostało utracone. Być może ta misja ich zniszczy.

Wiatrowy zagubił się w strzaskanej krainie i balansuje na granicy między zemstą a honorem. Tkaczka Światła, którą powoli pochłania przeszłość, poszukuje kłamstwa, którym musi się stać. Kowal Więzi, zrodzony z krwi i śmierci, teraz próbuje odbudować to, co zostało zniszczone. Badaczka, od której zależą losy dwóch ludów, zostaje zmuszona do dokonania wyboru między powolną śmiercią a straszliwą zdradą wszystkiego, w co wierzy. Najwyższy czas, by się przebudzili, nadchodzi bowiem Wieczna Burza. I przybył Skrytobójca.

Słowa światłości od Brandon Sanderson możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook) lub słuchać w formie audiobooka (mp3).
Wybierz wyjście, dzięki któremu będziesz mógł spokojniej spać.
Honor jest określeniem nadawanym czynom ludzi z przeszłości, których życie zostało starannie wyczyszczone przez historyków.
Głupota to pochodna otoczenia.
Nie jestem zrzędliwy, mam tylko niski próg tolerancji na głupotę.
Wydawnictwo Mag się postarało i zarówno Droga królów, jak i Słowa światłości są pięknie wydane. Każdy rozdział ma stylizowany trochę na stare księgi początek. I co rzadko się zdarza w fantastyce, w tym wydaniu pojawiają się także ilustracje, a właściwie rysunki jednej z bohaterek, które doskonale rozbudowują wyobrażenie o świecie stworzonym przez Brandona Sandersona.

[...]

Brandon Sanderson bardzo przyśpieszył akcję w Słowach Światłości, do tego dorzucił wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji. W ten sposób przez całe 952 strony trzymał mnie w napięciu. Emocje, jakie wywoływał momentami stawały się tak skrajne, że aż chciałam przerywać czytanie. Ale nie mogłam się od tej książki oderwać. W tej części tak wiele się dzieje, że mocno skracałam czas snu, bo co doszłam do etapu, że ledwo widziałam na oczy, to okazywało się, że właśnie tutaj czekał na mnie zwrot akcji. I jak tu odłożyć lekturę na bok? Nawet, jeśli wydarzenia nie idą tak, jak by się chciało…

Na pełną recenzję zapraszam na mojego bloga KLIK

Ocena: 6/6

czytaj więcej
©Rudym Spojrzeniem
Ponowna lektura drugiego tomu Archiwum Burzowego Światła wywarła na mnie jeszcze większe wrażenie niż za pierwszym razem. Miałem okazję nie tylko przypomnieć sobie wiele drobnych detali, które z czasem zapomniałem, ale również odkryć je na nowo. Tym większy czuję teraz podziw dla Sandersona, który wszystko świetnie zaplanował, tworząc niezwykle skomplikowany świat z niesamowitym system magii i niebanalną historią. W drugim tomie nie brakuje również skrzętnie ukrytych nawiązań do Cosmere i innych książek z tego uniwersum, których odnajdywanie było dla mnie świetną zabawą. Owe powiązania nie mają na celu tylko zaintrygowania czytelnika i zmuszenia go do uważnego czytania, ale pozwalają również lepiej zrozumieć bieżące wydarzenia. Dlatego jestem pod coraz większym wrażeniem rozmachu i skali uniwersum, jakie tworzy Sanderson.

Drugi tom przynosi całkiem dużo odpowiedzi na temat Świetlistych, mocy Kaladina, samego Skrytobójcy w Bieli, czy Parshendi. Nie nastawiajmy się jednak, że w Słowach Światłości Sanderson odkryje wszystko na temat konstrukcji swojego świata i jego tajemnic. Owszem, drugi tom przynosi odpowiedzi na wiele nurtujących pytań, ale jednocześnie pozostawia czytelnika z wieloma nowymi. Powiedziałbym nawet, że jest ich więcej niż było po Drodze Królów, co jednak w żaden sposób mi nie przeszkadza. Co więcej, większości informacji dowiadujemy się jak zwykle przy okazji innych wydarzeń, w trakcie rozmów, czy rozważań bohaterów na dany temat. Musimy zatem uważnie czytać, kojarzyć fakty i stopniowo składać w całość otrzymane informacje.

Bohaterką tego tomu została Shallan. W związku z tym mamy okazję poznać lepiej jej przeszłość, jak zginął jej ojciec i dlaczego jest tym kim jest. Co prawda retrospekcji nie ma tak dużo, jak to miało miejsce przy Kaladinie, to jednak stanowią one świetne uzupełnienie kreacji bohaterki. Sanderson nie zaniedbał jednak pozostałych bohaterów. Poświęca im nie mniejszą uwagę co Shallan, a przed każdym z nich stawia kolejne wyzwania i trudności. Razem z bohaterami je pokonujemy, dokonujemy wyborów i poznajemy kolejne tajemnice Rosharu. Co więcej, w Interludiach mamy okazję poznać Eshonai - jedyną Parshendi, posiadająca jeszcze Pancerz i Ostrze Odprysku, z którą spotkał się Dalinar w Drodze Królów. Są to niezwykle ważne rozdziały, ponieważ z jednej strony pokazują do czego są zdolni Parshendi, aby zakończyć trwający konflikt, a z drugiej stanowią podwaliny pod przyszłe wydarzenia, które zmienią oblicze całego Rosharu.

Słowa Światłości udowadniają, że sukces Drogi Królów nie był wcale przypadkowy. Drugi tom Archiwum Burzowego Światła to wspaniała historia, która zachwyciła mnie po raz kolejny i od której nie mogłem się oderwać. Słowa Światłości przynoszą odpowiedzi na wiele z nurtujących pytań, lecz pozostawiają czytelnika z wieloma nowymi. Zaś akcja z każdym tomem coraz bardziej nabiera tempa i już się nie mogę doczekać lektury Dawcy Przysięgi. Polecam!

Ocena 6/6
czytaj więcej
©Świat fantasy
Nie chciałam zaczynać Słów światłości. Naprawdę. Po zakończeniu Drogi królów nie planowałam, że tak szybko wrócę do Archiwum burzowego światła. Okazało się jednak, że bardzo przeceniam własną cierpliwość i puf. Nagle się zorientowałam, że pożeram drugi tom i nie mam zamiaru przestać. Sanderson ma to do siebie, że jego światy wciągają tak bardzo, że kiedy w nie wejdziesz - choćby przypadkiem - już się nie wydostaniesz. To, jaki ten człowiek ma bogaty plan na kolejne książki, jest niesamowite. Teraz pozostało mi jedynie czekać do listopada, na pierwszą część trzeciego tomu, jednak po skończonej lekturze Słów światłości muszę trochę spraw przemyśleć, więc bardzo mnie cieszy, że mam na to czas. Jeśli jeszcze zwlekacie z przeczytaniem Archiwum to teraz jest na to najlepsza pora. Ta książka zostawi Wam w głowie spory bałagan.

OPIS ZAWIERA SPOJLERY DO DROGI KRÓLÓW
Kaladin odzyskał wolność, jednak dalej jest zniewolony przez swoją rządzę zemsty, która odbiera mu zdolność racjonalnego myślenia. Dalinar wciąż próbuje uratować Alethar przed rozpadem, jednak Sadeas robi wszystko, by mu się nie powiodło. Król jest słaby i nie nadaje się do rządzenia, przez co nikt nie liczy się z jego zdaniem, a podstępny Sadeas stara się zdobyć władzę i wkraść się w jego łaski. Shallan wie już, kim jest. Powoli odkrywa swoje zdolności i czuje się coraz silniejsza. Wciąż chce ocalić ród i braci, jednak sekrety z przeszłości nie pozwalają jej o sobie zapomnieć. To, co odkryła Jasnah zmieni wszystko. Teraz muszą dostać się na Strzaskane Równiny, gdzie wciąż trwa walka z Parshendi, i postarać się wszystko naprawić. Świetliści Rycerze wracają, nadchodzi Wieczna Burza.
KONIEC SPOJLERÓW

„Życie oznaczało bycie częścią cosmere, która jest zdolna doświadczać.”

Kiedy wróciłam do Rosharu odetchnęłam z ulgą. Poczułam się, jakby zdjęto mi ciężar, przez który ciężko było mi oddychać. W Drodze królów Sanderson tak dobrze przedstawił swój nowy świat, że jestem w stanie wyobrazić go sobie w każdej chwili. Jestem pewna, że nie znam tak dobrze choćby mapy Polski. Myślałam, że przynajmniej w kwestii geografii i sytuacji gospodarczej, wiemy już wszystko. Nic z tego. Brandon nie pozwoliłby nam na to. Co chwilę rozbudowuje coś i rzuca w nas ciekawostkami, które sprawiają, że wszystko staje się jeszcze bardziej przejrzyste. Ta różnorodność ras i kultur zachwyca swoim bogactwem. Nawet gdyby fabuła Słów światłości nie była wciągająca - ha ha - czytałabym Archiwum burzowego światła dla samego klimatu tego świata.

Żaden z bohaterów nie jest tutaj albo dobry albo zły. Każdy ma swoje wady i zalety, popełnia błędy, a czasami ma szlachetne pobudki swoich niecnych planów. Mogłoby się wydawać, że Kaladin będzie wzorem cnót, a Sadeas nie będzie posiadał pozytywnych cech. Sanderson w swoich książkach pokazuje, że na świecie nie ma ideałów i czasem należy przyznać się do nieudolności i starać się być lepszym. Kal jest tutaj jedną z bardziej intrygujących postaci, więc jego decyzje sprawiały, że miałam ochotę krzyczeć. Nie przypominały one postanowień człowieka, który walczy o dobro. Cel wcale nie uświęca środków. Shallan również ma swoje tajemnice, które wcale nie stawiają jej w najlepszym świetle, a człowiek, który przez dwa tomy Archiwum burzowego światła był przeze mnie postrzegany jako najgorsza jednostka rasy ludzkiej okazała się poświęcić wszystko dla dobra kogoś innego. Tutaj nigdy nie wiadomo, kto okaże się mieć dobre serce, a kto wbije komuś nóż w plecy.

„Co dzieli bohaterów od łotrów? Jedna przemowa w mroku nocy?”

Pojawia się tutaj tak dużo zwrotów akcji, że jak na dłoni widać geniusz wyobraźni autora. Fabuła powoli posuwa się do przodu, jednak w żaden sposób nie nudzi, a czasami gna tak, że ciężko połapać się w tym, co się właśnie wydarzyło. O ile jednak Droga królów była dla mnie pełna zaskakujących rozwiązań, tak w Słowach światłości mało co mnie zaskoczyło. Rozwiązań kilku wątków nawet się domyśliłam, jednak nie uważam, że to oznacza, że należy już skreślić tę serię z listy tych najlepszych. Być może to fakt, że staram się myśleć jak Sanderson sprawia, że udaje mi się co nieco zgadnąć. Przyzwyczaiłam się również do tego, że Brandon zrobi wszystko, by namieszać nam w głowach i byłam na to przygotowana, gdy zaczynałam czytać. Mimo to podoba mi się strona, w jaką to wszystko zmierza, mimo jednego wątku, który - według mnie - jest trochę naciągany. Jestem pewna, że nie tylko ja tak uważam. W kolejnym tomie na pewno się to zmieni. W końcu Archiwum burzowego światła to jeden wielki plan.

Cieszę się, że zostało poświęcone tutaj miejsce na lepsze poznanie kultury Parshendich. Brakowało mi tego w Drodze królów, jednak długo nie musiałam czekać i autor od środka pokazał, jak funkcjonują, jak myślą i wyjaśnił ich pobudki. Był to dla mnie spory plus tej części, gdyż cały czas nurtowała mnie ta rasa i jej sposób życia. Rozwinięcie tego wątku było lekko rozczarowujące, jednak realistyczne i wynikające z wcześniejszych wydarzeń, więc w pełni logiczne. W Sowach światłości skupiamy się również na przeszłości Shallan, która jest równie interesująca jak ta Kaladina. Nie wiem co myśleć o tej bohaterce. Z jednej strony mocno ją podziwiam i lubię, a z drugiej coś mnie w niej mocno irytuje.

„- Bo ktoś musi się przejmować - powiedziała, ruszając korytarzem. - W dzisiejszych czasach zbyt mało ludzi się przejmuje.”

Odniosłam wrażenie, że pojawia się tutaj mniej scen walk, a Sanderson wraz z Dalinarem skupili się bardziej na polityce i tym, żeby uniknąć wojny domowej. Sprawiło to, że często przerywałam lekturę i rozważałam wszystkie za i przeciw podejmowanych decyzji. Dużo rozmyślałam na temat całej fabuły, więc czytanie zajęło mi ponad tydzień, jednak nie czuję złości na samą siebie, jak zwykle w przypadkach, gdy tak długo zajmuje mnie książka. Słowa światłości zasługują na to, by zastanawiać się nad nimi i próbować samodzielnie zrozumieć, co to się właściwie w tym Rosharze dzieje i jakie to będzie miało konsekwencje na przyszłość.

Skończyłam czytać w nocy Słowa światłości i budziłam się co godzinę, nękana snami z tego uniwersum. Nie daje mi to do teraz spokoju, ale oczekiwanie na listopad wcale mnie nie boli. Przyda się taka chwila odpoczynku, chociaż emocje raczej nie ulecą. Gdy czytam ponownie zaznaczone wcześniej cytaty odczuwam to samo, co przez kilka ostatnich dni. Sanderson wzrusza, Sanderson łamie serce i sprawia, że człowiek czuje dumę z powodu utożsamiania się z mostem czwartym. Uwielbiam ten cykl. Uwielbiam bohaterów i chciałabym mieć taką siłę i odwagę w sobie, jak oni. Podczas czytania stałam się lepszym człowiekiem. Nieświadomie ideały Świetlistych stały się dla mnie ważne i mam pewność, że zostanę z Archiwum burzowego światła do samego końca. Mimo, że to Droga królów jest jak na razie moją ulubioną częścią to nie jestem zawiedziona. Dostałam coś wspaniałego i cieszę się, że połknęłam te dwa tomy sporo przed premierą trzeciego. Moje serce chyba nie zniosłoby aż tyle.

Ocena: 6/6

czytaj więcej
©Papierowe Miasta
Komentarze dotyczące książki:
  • Awatar

    Prawdziwe ARCYDZIEŁO!!! Po prostu majstersztyk fantastyki!!!!
    Postaci, wątki z pierwszej części są wręcz genialnie połączone z drugą częścią. Wszystko jest spójne ... mimo wręcz obłędnej ilości stron!
    Historie i wielowątkowość w książce jest perfekcyjnie dopracowana.
    Bardzo GORĄCO polecam fanom fantastyki.

  • Awatar

    Po przeczytaniu "Drogi królów" myślałem, że lepiej już być nie może. Brandon Sanderson w kolejnej odsłonie "Archiwum burzowego światła" czyli w "Słowach światłości" udowodnił mi jak bardzo się myliłem. Ta książka jest oszałamiająca. Autor przez ponad 1200 stron prowadzi czytelnika po świecie bohaterów, pozostawiając mu jednocześnie miejsce na własną wyobraźnię, która karmi się kolejnymi scenami i powoduje przyspieszone bicie serca. Czytając opis pojedynku Kaladina z Szethem nieomal widziałem tę walkę i było to takie namacalne, jakbym siedział w kinie i oglądał film 3D. Dałem dziesięć gwiazdek pierwszej części cyklu i teraz nie wiem jak ocenić kolejną, bo jedenastu dać nie mogę. Jeżeli autor utrzyma formę w kolejnym tomie, to będzie to absolutny hit, na który już teraz nie mogę się doczekać. Gorąco polecam "Słowa światłości" wszystkim miłośnikom fantasy. Naprawdę warto!

  • Awatar

    Jestem na 95 % i robię wszystko by jej nie skończyć. Nie chce końca tak ciekawej opowieści. Polecam wszystkim.

  • Awatar

    Chcę więcej, więcej, więcej...burzowego światła !!!!

  • Awatar

    Ogromny rozmach, przemyślana fabuła, wielki świat, nowy system magii i o wiele bardziej wyraziste postacie. Myślałem, że długo nikomu nie uda się dorównać Eriksonowi pod względem potężnego uniwersum i różnorodności, ale Sanderson jest już na dobrej drodze. Druga część jest o poziom lepsza niż pierwsza. Choć sądziłem, że Sandersonowi będzie ją ciężko przebić. Ale w Słowach światłości od początku jest więcej akcji, więcej napięcia, ciężko się oderwać od czytania. Poczyniłem dwa takie założenia przed lekturą, a gdy ją skończyłem, oba okazały się błędne. Bardzo się z tego cieszę. Autor stworzył bardzo solidne i ciekawe fantasy. Pozostaje mi tylko zachęcać innych fanów tego gatunku do przeczytania, bo ten cykl robi się już obowiązkowy. A ocena obu tych książek i popularność na Zachodzie nie jest przypadkowa. I teraz "tylko" czekać na 3 tom.

  • Awatar

    tak jak pierwsza część i ta jest genialna :)

Warto zerknąć