ebook Pan Mercedes
3.83 / 5.00 (liczba ocen: 27717) Ilość stron (szacowana): 576

Pan Mercedes
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)

E-book - najniższa cena: 18.70
Audiobook - najniższa cena: 21.95
wciąż za drogo?
-40% 18.70 złpremium: 11.22 zł Lub 11.22 zł
27.20 zł Lub 24.48 zł
27.90 zł
30.00 zł
34.00 zł
27.54 zł
29.58 zł
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (4)
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę
Inne proponowane

Kim jest Pan Mercedes? I ile osób musi zginąć, by zaspokoił swoją żądzę zabijania? Tylko dzień po światowej premierze! Stephen King przedstawia nowe, przerażające oblicze kryminału.

W nękanym kryzysem amerykańskim mieście zdesperowani ludzie stoją w kolejce po pracę. Niektórym nie będzie już potrzebna, bo w tłum bezrobotnych wjeżdża na pełnym gazie szaleniec w mercedesie. Zebrawszy swoje żniwo – ośmiu zabitych i kilkunastu rannych – znika w porannej mgle. Policji nie udaje się znaleźć sprawcy.

Pogrążający się w depresji Bill Hodges, emerytowany detektyw z wydziału zabójstw, myśli o tej nierozwiązanej sprawie równie często jak o samobójstwie. Dopiero list od zabójcy z mercedesa, który w zamierzeniu nadawcy miał popchnąć byłego policjanta do tego ostatecznego kroku, budzi w Billu wolę życia. Potrzeba znalezienia sprawcy masakry bezrobotnych wynika w równej mierze z pragnienia wymierzenia sprawiedliwości, co z przeświadczenia, że morderca jeszcze nie zaspokoił swojej chorej żądzy zabijania.

Rozpoczyna się wyścig z czasem. Stawką jest życie setek, a nawet tysięcy ludzi. Przeciwnik Billa jest bowiem wprawdzie szaleńcem, ale piekielnie inteligentnym...

Pan Mercedes od Stephen King możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook) lub słuchać w formie audiobooka (mp3).
Kiedy masz siedemnaście lat, przyszłość jest wyłącznie teorią.
Dobry seks to najlepsza pigułka nasenna. Chyba o tym zapomniałam.
Przy zabawie szybko mija czas...
Ostatecznie w ludziach kryje się więcej, niż widać na zewnątrz.
Nie ma nieba ani piekła. Każdy z odrobiną rozumu o tym wie. Jak okrutna musiałaby być najwyższa istota, żeby stworzyć tak popieprzony świat?
Możesz przyprowadzić kurwę do kultury, ale nie zmusisz jej do myślenia.
Nigdy nie kłam, kiedy możesz powiedzieć prawdę.
Samobójstwo z samej swojej oznacza przyznanie.
Pozycja kontrowersyjna o tyle, że to chyba pierwszy w miarę klasyczny kryminał tego Pana. W związku z tym szokującym wydarzeniem część czytelników jest zachwycona, część obojętna, a część z nich poczuła się zgwałcona, zbulwersowana i niepogodzona z faktem, że ‘Król’ bezczelnie mógł odstąpić od swojej dotychczasowej konwencji. Ja płynnie przeszedłem z grupy obojętnych do zachwyconych i już spieszę z tłumaczeniem dlaczego.

Po pierwsze primo – każda powieść Kinga jest oparta na bazie obyczajowej – nawet te najbardziej fantastyczne. King jest absolutnym mistrzem obserwacji otoczenia, ludzi, zachowań, emocji i szeroko pojętej ‘zwyczajności’, w skład której wchodzą postaci o charakterystyce naszych sąsiadów czy znajomych okraszeni potocznymi i często wstydliwymi ułomnościami jak łupież, artretyzm, nietrzymanie moczy, depresja, grzechy i grzeszki itp. Znamy to? Znamy! Prawie zza każdej ściany… To czyni, że ja, ułomny jak każdy człowiek, czuję się w tych historiach dobrze i na równi z istniejącymi w nich osobami.

Po drugie primo – emocje. Staram się sobie przypomnieć czy ktokolwiek wcześniej potrafił w ciągu paru pierwszych stron wywołać u mnie związek emocjonalny z bohaterami. Odpowiedź brzmi: NIE. W Panu Mercedesie pierwszych parę zdań powoduje, że mam ochotę podejść do tej dwójki ludzi, powiedzieć ‘cześć’ i pogawędzić trochę w kolejce (co skończyłoby się źle – kto czytał ten wie). Natomiast to, z jaką wnikliwością i pietyzmem autor przeprowadził psychoanalizę szaleńca jest moim zdaniem czymś absolutnie fenomenalnym.

Po trzecie primo – dodatki. Tutaj wyłania się prawdziwa finezja. O ile każdy kucharz ma podobną bazę na rosół, o tyle sposób i dodatki powodują że jeden leczy, a drugi wręcz przeciwnie. Ponoć to się nazywa ‘talent’. Więc Stefan taką bazę przygotwaną na emocjach posypuje tajemniczymi składnikami – czasem strachem, czasem telepatią, czasem duchami, czasem psychozą, a często czymś na pozór kompletnie irracjonalnym – tak do końca nie wiadomo czym, ale zawsze jest tego perfekcyjna dawka.

Widziałem na forach, w grupach i po znajomych jak wszyscy rzucili się na tą książkę i trochę na opak postanowiłem poczekać. Pomyślałem, że mam jeszcze sporo zaległości w pozycjach z długą brodą historii i okrzykniętych jako klasyczne. Niebieski parasol wisiał nade mną i wisiał. W końcu go pochwyciłem, zawiał wiatr i przez wszystkie strony poszybowałem w nieznaną przestrzeń, wykreowaną przez autora. W tej książce – jak dla mnie – wszystko jest dokładnie tam gdzie powinno być i w odpowiednich proporcjach. To był jeden z lepszych kryminałów jakie kiedykolwiek miałem w ręce. I nie zgodzę się z poglądem, że King zmienił gatunek – to jest ciągle bardzo ‘jego’ pisarstwo – tym razem po prostu eksperymentował z innymi przyprawami.

W mojej ocenie to bardzo dobra powieść.

Ocena: 5+/6 czytaj więcej
©PanCzyta.pl
King to klasa sama w sobie, jeśli chodzi o książki grozy. Nawet jeśli ktoś przypadkiem jeszcze go nie czytał to na pewno o nim słyszał. Pisze na tony i sprzedaje swoje dzieła w milionach egzemplarzy – Wikipedia podaje, że jest to liczba przekraczająca 350 milionów. Jednym słowem – sukces. Co napisze, to się sprzeda. Książki Kinga to zawsze jest hit, witany z entuzjazmem przez jego fanów.

Ja jestem umiarkowaną fanką. Owszem, cenię tego amerykańskiego pisarza i czytałam już wiele jego książek – a raczej zwykle je połykałam, nie rozgryzając na mniejsze kawałki. Są jednak takie jego dzieła, które sprawiły mi wielki zawód: a największy to Colorado Kid. Trochę więc się wzdragałam przed kolejną jego książką sygnowaną słowem kryminał. Ale King to przecież klasa sama w sobie, a e-book za 9,90 zł to żaden wydatek.

Czy to jednak aby na pewno kryminał? Moim zdaniem zaszufladkowanie jest błędne. Prędzej zakwalifikowałabym Pana Mercedesa jako sensację, ale i to nie wszystko. Bo tu najważniejszy jest portret psychopaty, sprawcy. Wiemy niemal od razu, że Pan Mercedes to Brady Hartfield, młody chłopak pracujący na dwa etaty (w sklepie z elektroniką i jako lodziarz). Brady, którego życie nie raz kopało w dupę. Śmierć ojca w trakcie pracy, wypadek młodszego brata, a w konsekwencji – alkoholizm matki. Ten chłopak wprost nie mógł być normalny. W łagodnej (sic!) wersji może miałby depresję. Ale tu idziemy na całość – Brady jest zdrowo powalony. I lubi zabijać.

Czemu uważam, że to nie jest kryminał? Mamy morderstwo, mamy dochodzenie i (emerytowanego, ale zawsze) policjanta. Nie mamy natomiast najważniejszego – odwiecznej zagadki pod tytułem „kto zabił?”. Otrzymujemy za to świetny portret psychologiczny mordercy. Krok po kroku dowiadujemy się co spowodowało, że Pan Mercedes wsiadł do ukradzionej fury i wjechał w ludzi stojących pod budynkiem, w którym mają się odbywać targi pracy. Wiemy też coś innego – on to zrobi raz jeszcze. Bo chce się zabawić, a zabijanie to dla niego najlepsza zabawa.

Harfield lubi jak ludzie się boją. I lubi tę niebezpieczną grę w kotka i myszkę. Bierze więc na cel emerytowanego gliniarza Billa Hodgesa i pokazuje swoją przynętę. Nie przewiduje, że role mogą się odwrócić…

Czasem jeszcze nabieram się na blurby, a w ten uwierzyłam tym chętniej, że wiem na co stać Kinga. Blurb zapowiadał maksymalnie trzymający w napięciu wyścig o wysoką stawkę, tymczasem ja… nie, nie nudziłam się, Król ma zbyt dobry warsztat, przez zdania przebiegałam więc płynnie, ale… przez długi, stanowczo zbyt długi czas nie czułam dreszczyku emocji. Dopiero końcówka wbija w fotel i powoduje znajome objawy: kompulsywne przebieganie tekstu wzrokiem, wstrzymywanie oddechu i obsesyjne myślenie „nie, tylko nie to!”. Ta końcówka ratuje w moich oczach Pana Mercedesa, a może raczej powinnam napisać – moje oczekiwania względem Pana Mercedesa. Bo ja jednak liczyłam na lekki kryminał, dostałam natomiast duszny, brudny i śmierdzący rozkładem portret młodego faceta z problemami. Problemami, z którymi nie umiał sobie poradzić. Nie, nie było mi żal Brady’ego, ale mogłam prześledzić jego obmierzłe życie od początku do końca i… zrozumieć co doprowadziło go do szarego mercedesa, którym wjechał w tłum. King na koniec serwuje nam prawdziwy granat – i w starym stylu wgniata w fotel.

Ocena: 4/6

czytaj więcej
©tanayah czyta
Det.Em. na tropie mordercy – recenzja książki Pan Mercedes

Pan Mercedes to niejako debiut Stephena Kinga. Mistrz horroru postanowił spróbować swoich sił i napisać swoją pierwszą książkę detektywistyczną. Sądziliście, że to kolejna mrożąca krew w żyłach opowieść? Nie martwcie się, jak na mistrza horroru przystało, także i tu nie zabraknie przerażających elementów i krwawych zdarzeń.

Bill Hodges to emerytowany detektyw, który pewnego dnia otrzymuje list. Jego nadawcą jest Zabójca z mercedesa, osoba, która na targach pracy zabiła osiem osób, w tym jedno niemowlę. Hodges prowadził śledztwo w tej sprawie, jednak nigdy ani na chwilę nie zbliżył się do ujęcia sprawcy. Teraz, gdy w jego głowie kłębią się myśli samobójcze, list staje się pretekstem, do odłożenia na chwilę ponurych myśli. Czy to możliwe, że autorem przesyłki jest prawdziwy zabójca? Jeśli tak, to dlaczego postanowił nawiązać kontakt z detektywem? Hodges postanawia na własną rękę rozpocząć kolejne śledztwo.

Świetna! To jedno słowo doskonale oddaje charakter i wykonanie całej powieści. King nie tylko doskonale zdaje sobie sprawę, co zrobić by czytelnik poczuł się częścią przedstawianej historii, to jeszcze wie jak przykuć jego uwagę na tyle długo, by nie był on w stanie odłożyć książki. Brutalne i krwawe opisy, mocne i intrygujące charaktery, przelotne romanse i ogromna odpowiedzialność ciążąca na barkach głównego bohatera. Tak w skrócie można opisać Pana Mercedesa.

Powieść, podobnie jak w przypadku Sary Lotz i jej książki Troje, rozpoczyna rozdział opowiadany z punktu widzenia ofiar morderstwa. Bardzo lubię gdy autorzy stosują taki zabieg, ponieważ skala okrucieństwa i brutalności uderza w nas wtedy dwa razy silniej. Gdyby nie ten jeden rozdział to być może niewielu z nas zdawało by sobie sprawę jak wielka to była tragedia. Zapewne w trakcie lektury zagubilibyśmy gdzieś ten tragizm i skupiali się tylko na śledztwie. W momencie jednak, gdy znamy emocje tych ofiar, widzimy ich oczekiwania, znamy plany, które snują na temat przyszłości - wtedy to wszystko staje się jeszcze bardziej rzeczywiste, zupełnie jakby były to prawdziwe, realne wydarzenia.

Zdziwiło mnie, że Stephen King postanowił pisać książkę połowicznie - część rozdziałów przedstawia działania Hodgesa, część pokazuje życie ściganego przez detektywa zabójcy. Miałam wiele wątpliwości dotyczących tego zabiegu. Przede wszystkim zostałam pozbawiona możliwości wcielenia się w detektywa, ponieważ znałam wszystkie plany i działania Zabójcy z mercedesa. Mimo to, King tak skutecznie poprowadził ten wątek, że zupełnie mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie: mogłam obserwować zupełnie zaskakujący i przerażający charakter tej postaci.

Pan Mercedes to idealna pozycja na długie zimowe wieczory: gdy za oknem mróz, nie ma lepszej rzeczy niż dobra książka i gorąca czekolada. Stephen King doskonale pokazał, że jeśli potrafi się dobrze pisać, to nie ważne jaki gatunek się wybierze - gdy da się z siebie wszystko, to powstanie wspaniałe, warte naszej uwagi dzieło. Jeśli lubicie horrory Kinga, to śmiało sięgajcie po tą powieść. Nie zagłębiliście się jeszcze w podróż po jego twórczości? Pan Mercedes to doskonała pozycja do rozpoczęcia tej przygody. Polecam!

Ocena: 5+/6
czytaj więcej
©Zaczytana28
Wszyscy lubią lodziarza – Pan Mercedes

Stephen King urodził się w 1947 roku w Portland w stanie Maine. Zadebiutował w 1974 roku powieścią Carrie. Od tamtego czasu sukcesywnie powiększa swój dorobek artystyczny. Napisał ponad pięćdziesiąt powieści i kilkanaście zbiorów opowiadań, a jego książki zostały przetłumaczone na ponad trzydzieści języków. Jest jednym z najbardziej znanych i poczytnych współczesnych autorów. W 2014 roku napisał Pana Mercedesa, swoją pierwszą powieść kryminalno-detektywistyczną.

Bill Hodges przeszedł już na emeryturę, ale brakuje mu pracy w policji. Codziennie siada przed telewizorem z puszką piwa i rewolwerem obok, zastanawiając się, czym wypełnić pustkę w życiu i masę wolnego czasu. Wszystko zmienia się, gdy dostaje list od samego Pana Mercedesa. Przed emeryturą zajmował się jego sprawą – sprawą człowieka, który najpierw ukradł mercedesa pani Trelawney, a później wjechał nim w dużą grupę ludzi stojących w kolejce przed targami pracy. Zginęło osiem osób, kilkanaście zostało rannych, a sprawca uciekł. Sprawa pozostaje nierozwiązana. Policjanci nie wiedzą, że zabójca jest tuż pod ich nosem – Brady Hartsfield mieszka razem z matką-alkoholiczką, pracuje w firmie oferującej naprawę sprzętów elektronicznych, a popołudniami jest lodziarzem. Kontaktuje się z Hodgesem, aby skłonić go do samobójstwa. Nie wie, że emerytowany policjant dzięki niemu odzyskał sens życia i nie spocznie, póki do niego nie dotrze.

Pan Mercedes to książka, którą uznaje się za kryminał czy też powieść detektywistyczną, jednak ci, którzy nastawiają się na poszukiwania Pana Mercedesa i odgadywania, kim on jest, mogą się rozczarować. Książka ta bowiem ma wyjątkową, ciekawą konstrukcję i bynajmniej nie chodzi w niej o to, aby czytelnik wraz z policjantem musiał zgadywać, kto jest zabójcą. Odpowiedź na kluczowe w przypadku kryminałów pytanie „kto zabił?” dostaje się już na samym początku, ponieważ akcja prowadzona jest dwutorowo. Z jednej strony czytelnik ma wgląd w starania Hodgesa w ujęciu Pana Mercedesa, które, nawiasem mówiąc, nie są do końca legalne, gdyż Bill jest już byłym policjantem, ale nie dzieli się listem ze swoim wieloletnim partnerem, Petem Huntley'em. Z drugiej zaś czytelnik jest obserwatorem Brady'ego Hartsfielda, zabójcy, który obserwuje Hodgesa i jego młodego przyjaciela, Jerome'a, choć ci nawet o nim nie wiedzą. Taka konstrukcja powieści daje świetny efekt, ponieważ przede wszystkim pozwala wniknąć w psychikę Pana Mercedesa, osoby silnie zaburzonej psychicznie. Dzięki temu poznaje się nie tylko jego przeszłość, ale również motywacje, myśli, poglądy i plany. A warto zaznaczyć, że Kingowi najlepsze postacie wychodzą właśnie takie, które są w typie Pana Mercedesa – niezrównoważone, pokręcone, nienormalne, skomplikowane. Zapewniam więc, że wniknięcie w psychikę psychopaty będzie rzeczą fantastyczną, jakkolwiek dziwnie to brzmi.

Inne postaci również zasługują na pochwałę. Kingowi udało się stworzyć trójkę, poza Panem Mercedesem, kluczowych i ciekawie, wyraźnie zarysowanych postaci. Przede wszystkim są realistyczne, jak ludzie z krwi i kości, co doskonale widać na przykładzie Billa Hodgesa. Kiedy ponownie rozpoczyna śledztwo, tym razem ciche i niezbyt legalne, w sprawie Pana Mercedesa, zaczyna mieć wątpliwości, czy jako policjant należycie wypełnił swoje obowiązki. Dopadają go takie myśli, ponieważ coraz bardziej przekonuje się, że z powodu uprzedzeń co do Olivii Trelawnay, bogatej, specyficznej kobiety w średnim wieku, której ukradziono feralny samochód, z góry założył jej winę (kobieta miała nie wyjąć klucza ze stacyjki i tym sposobem ułatwić kradzież), zamiast ocenić inne możliwości. King jasno dał do zrozumienia, że errare humanum est, mylić się jest rzeczą ludzką, nawet jeśli chodzi o policjantów. Pokazuje również, ze błąd policjanta pociąga za sobą masę konsekwencji. Tym, co ewentualnie mogłabym zarzucić Kingowi w kwestii budowania postaci, jest zbytnie pomaganie Hodgesowi na początku. Bill szybko dochodzi do trafnych wniosków – zdecydowanie za szybko. I chociaż później autor robił mu już raczej pod górkę, pewien początkowy niesmak został. Innymi ciekawymi postaciami są Jerome i Holly. Jerome jest bardzo inteligentnym nastolatkiem, który niejako przyjaźni się z Hodgesem – pomaga mu z komputerem, za drobne opłaty zajmuje się ogrodem, ale również po prostu kumpluje się z Billem. Charakterystyczną rzeczą jest to, że Jerome jest czarnoskóry i czasem zaczyna mówić jak, jak to określił Hodges, Miastowy Czarnuch. Natomiast Holly czytelnik poznaje, kiedy akcja jest już na dobre rozpędzona – jest to kobieta po czterdziestce, ale zachowująca się bardzo specyficznie. Ma problemy psychiczne (chociaż zupełnie innej natury niż Pan Mercedes), nadal mieszka z rodzicami, niekiedy zachowuje się jak co najwyżej nastolatka. Daje się jednak poznać od jednej zaskakującej strony, która całkowicie zmienia sposób jej postrzegania.

Pan Mercedes jest poniekąd nowym, ale poniekąd nadal starym Kingiem. Widać, że autor, mimo swojej już długiej pisarskiej kariery, nadal ma ochotę próbować czegoś nowego. Poza gatunkiem powieści i jej konstrukcją wyróżnia się tu jeszcze narracja. Poprowadzona jest w czasie teraźniejszym, z czym u Kinga jeszcze się nie spotkałam. Początkowo miałam obawy, że przez to książkę będzie się źle czytało, ale King szybko je rozwiał i pokazał, że wie, co robi. Taka narracja niesamowicie wpłynęła na dynamikę i lekkość odbioru Pana Mercedesa. Mimo tych eksperymentów mam poczucie, że ta książka to nadal stary, dobry King. Ma przede wszystkim szereg świetnych postaci, w tym psychopatę, a uważam, że właśnie w kreacji bohaterów King osiągnął mistrzostwo. Wnikanie w psychikę jego postaci sprawia mi niesamowitą frajdę, ponieważ tworzy on świetne portrety psychologiczne, na które zresztą w swoich książkach bardzo często zwraca największą uwagę. Ponadto, mimo że to nie jest horror, czuje się ten fantastyczny, Kingowski klimat – pewien niepokój, poczucie obcowania z czymś niebezpiecznym. Jeśli pomyśli się, że zwykły, zawsze serdeczny i uśmiechnięty lodziarz może być psychopatą, dewiantem i zabójcą, można się naprawdę przestraszyć. Ale nie nadprzyrodzonych zjawisk, jak to zwykle u Kinga bywa, ale rzeczywistości. Psychopaci są wśród nas – to budzi największy strach.

Ocena: 5/6
czytaj więcej
©Bohater Fikcyjny
Komentarze dotyczące książki:
  • Awatar

    Muszę przyznać, że to jedna z moich pierwszych ksiąźek "króla". Praktycznie momentalnie wciągająca. Mimo że nie zalicza się do najmłodszych "połkonąłem" ją nawet nie wiem kiedy. Serdecznie polecam dla każdego kto lubi takie klimaty.

  • Awatar

    Mam mieszane uczucia co do tej książki. Zaczyna się z wysokiego C od zamachu terrorystycznego szalonego Pana mercedesa na cywilach, co w dzisiejszych czasach mocno działa na wyobraźnię by po chwili przerodzić się w powieść dla młodzieży z dość lekkim klimatem. Właśnie ta zmiana klimatu na łagodniejszy mnie zawiodła. Pomimo tego zawodu książkę czyta się szybko i nie jest męcząca co większości czytelników może się podobać. Mineły 3 miesiące od przeczytania książki , a ja nadal nie sięgnąłem po drugi tom a to o czymś świadczy.

  • Awatar

    Fe-no-me-nal-na!!! Mimo, że wydaje się typowym kryminałem z typowym głównym bohaterem jest w niej cos wyjątkowego. Zreszta książki zawsze oceniam po tym jak je przeżywałem, jak mnie wciągnęły. W tej utknąłem. Już sie nie moge doczekać lektury kolejnej części.

  • Awatar

    Była to pierwsza książka Stephena Kinga po jaką sięgnęłam. Książka trzyma w napięciu, są zwroty akcji. Bardzo dużo zaskoczeń. Książka na tyle mi się spodobała, że mam teraz na swojej półce 17 książek Kinga :) Polecam!

  • Awatar

    Jak na pierwszy kryminał naprawdę warto.

  • Awatar

    Fenomenalny debiut kinga w zakresie kryminału. Warta polecenia ;)

  • Awatar

    Po mistrzu horrorów spodziewałem się również solidnego kryminału. Jednak Pan Mercedes jest dość przewidywalny i brakuje suspensu. takie sobie czytadło.

  • Awatar

    Stephen King to dla mnie przede wszystkim król grozy. Jednak muszę przyznać, że kryminał w jego wykonaniu również sprostał moim wymaganiom. Jest w tej książce wszystko, czego czytelnik oczekuje od dobrej powieści sensacyjnej. Rozbudowane portrety psychologiczne głównych postaci wywołujące u czytelnika szeroki wachlarz odczuć, akcja, która z każdą stroną przybiera tempa oraz zaskakujący punkt kulminacyjny. A do tego to "zakończenie zakończenia" - Stefan, dlaczego?

    Nieobliczalny morderca kontra emerytowany gliniarz. Co z tego wyszło? Świetnie prowadzona historia, która szokuje i wywołuje u czytającego sporo emocji.

    Brać i czytać.

  • Awatar

    Warsztatowo oczywiście świetnie, ale sama historia bez rewelacji

  • Awatar

    Stephen King napisał książkę ciekawą, z odpowiednim rytmem lektury, w odpowiednich miejscach wciągającą psychologiczną i intelektualną rozgrywką pomiędzy głównymi bohaterami, będącymi wszak przedstawicielami dobra i zła. Autor nie zapomina także o napięciu i dynamice akcji, podgrzewając ją zwłaszcza w części końcowej powieści, co powoduje, że nawet nie zauważamy kiedy dobrnęliśmy do końca.
    www.kryminaplnapila.blogspot.com

  • Awatar

    Jak zwykle na Kinga czekałem z niecierpliwością, niestety tym razem zawiodłem się na jego książce. "Pan Mercedes" jest typowym, niczym nie zaskakującym kryminałem (właściwie powieścią detektywistyczną). Standardowy główny bohater - były policjant z problemami jest przewidywalny do bólu. Kolejne kroki detektywa i jego pomocników można spokojnie przewidzieć na kilka stron do przodu. Po prostu nic ciekawego. Książkę oczywiście dobrze się czyta, jak zwykle u Kinga jest napisana tak, że można ją przeczytać w jeden - dwa dni. Jednak po przeczytaniu wszystkich dzieł Kinga osobiście nie sięgnąłbym drugi raz po tą książkę. Ocena 4/10

  • Awatar

    Na „Pana Mercedesa” napaliłem się jak szczerbaty na suchary. Bardzo chciałem aby powieść ta okazał się taka wspaniała i urzekająca, jaką była moja Kingowa perełka, czyli „Dallas’63”. Kiedy tylko go zdobyłem, zaraz zacząłem czytać. Wiedziałem, że Stephen King debiutuje w powieści detektywistycznej, ale nie miałem żadnych obaw związanych z tym, że mistrz nie poradzi sobie z tym gatunkiem. W końcu, na miano mistrza zasłużył sobie poczciwy Stefan nie handlem wiejskimi jajkami na bazarach, ale swoim wspaniałym literacki kunsztem i ogromnym autorskim dorobkiem. Nie ważne było dla mnie, że dotychczas zajmował się przeważnie straszeniem czytelnika, wiedziałem bowiem, że z takim warsztatem pisarskim jest w stanie udźwignąć wszystko. Pomyślałem też sobie, że w końcu facet zajmuje się pisaniem od czterdziestu lat, więc zapewne wie co robi i doskonale zdaje sobie sprawę, czego od niego oczekują czytelnicy.
    Czy „Pan Mercedes” zaspokoił moje czytelnicze wymagania i oczekiwania? Przyznam, że niestety zostały one troszkę zawiedzione. Mając na uwadze fakt, że mam do czynienia z powieścią kryminalną, napisaną przez nietuzinkowego autora, wyobrażałem sobie, że będzie w niej więcej akcji i to takiej, która spowoduje u mnie obawę o losy bohaterów i nie pozwoli mi oderwać się od książki nawet na chwilę. W prawdzie przeczytałem całą kpowieść w ciągu jednego dnia, ale nie odczuwałem tego dreszczyku emocji, który nie pozwoliłby mi na jej odłożenie nawet na chwilę. Zdaję sobie sprawę, że taki jest styl Stephena Kinga, gdzie akcja jest niespieszna i nieraz tekst jest przegadany, ale ja od kryminału wymagam czegoś więcej.
    Autor opowiadając o relacjach międzyludzkich stara się uświadomić czytelnikowi, aby nie sądził człowieka po pozorach, bo w ten sposób wyrządzi bliźniemu jedynie wielką krzywdę. Uzmysławia, że za największe zło, które może wydarzyć się człowiekowi, odpowiedzialny jest jedynie inny człowiek. Ukazując chore międzyludzkie kontakty i uzależnienia, stawia swoich bohaterów w sytuacjach, które prowadzą do wielu niepowodzeń i nieszczęść.
    Najmocniejszą stroną powieści są właśnie jej bohaterowie. Ich portrety psychologiczne to majstersztyk i robota na światowym poziomie. Postać Pana Mercedesa – Brady’ego Hartfielda jest dopracowana w najdrobniejszych szczegółach i może tylko fascynować czytelnika. Inne, ważne dla powieści postacie, detektywa Billa Hodgesa i jego dwójki ekscentrycznych pomocników Holly i Jerome, także przykuwają uwagę i zapadają w pamięć. Stephen King szkicując swoje postacie, nigdy o niczym nie zapomina, dopinając wszystko na ostatni guzik.
    „Pan Mercedes” jest pierwszym tomem cyklu zatytułowanego detektyw Bill Hodges. Nie wiadomo, kiedy należy oczekiwać kolejnej odsłony przygód byłego policjanta. Jednak zdawać by się mogło, że Stephen King w ostatnich latach jakby przyspieszył swoją produkcję. W moim przekonaniu nie wpływa to negatywnie na jego książki, są one coraz bardziej dojrzałe i powiedziałbym nawet coraz bardziej dorosłe. Zatem zaczekam na kolejny tom tego cyklu i będę znowu marzył, aby był lepszy i choć troszkę zbliżył się do mojego (Kingowego) ideału.
    Ocena: 4,5/6

  • Awatar

    Z całym szacunkiem dla Pana Kinga, ta książka jest zwyczajnie słabiutka. Nie jestem specem, tylko lubię czytać książki. "Pan Mercedes" niczym mnie nie zaskoczył, napięcie słabe (można spokojnie przerwać i zjeść obiad) nie wywołuje wypieków, ani nie powoduje "wstrzymywania oddechu" Doczytałam do końca, bo mam w pamięci np "Zieloną milę", "Rękę mistrza", a kiedy skończyłam pojawiła się myśl pierwsza- dobrze, że taka krótka; i druga- z cała pewnością nadaje się na scenariusz kiepskiego amerykańskiego kryminału.

Warto zerknąć