ebook Farma lalek
3.89 / 5.00 (liczba ocen: 1475) Ilość stron (szacowana): 177

Farma lalek
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)

E-book - polecana oferta: 28.72
Audiobook - najniższa cena: 29.90
wciąż za drogo?
33.39 złpremium: 21.54 zł Lub 21.54 zł
-24% 26.93 zł
28.72 zł Lub 25.85 zł
28.72 zł Lub 25.85 zł
28.90 zł
26.61 zł
26.93 zł
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (5)
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę
Inne proponowane

Odnalezione w starych sztolniach ślady makabrycznej zbrodni prowadzą komisarza Mortkę do świata, w którym ludzie traktowani są jak towar.

W karkonoskich Krotowicach ginie jedenastoletnia Marta. To już drugi przypadek zaginięcia w ciągu ostatnich miesięcy. Policja podejrzewa pedofila, ale trop okazuje się fałszywy. Wkrótce Marta, cała i zdrowa, zostaje odnaleziona w starej kopalni uranu. Niestety, wraz z dziewczynką śledczy odkrywają ciała czterech niezidentyfikowanych kobiet.

Komisarz Jakub Mortka do sennego miasteczka zostaje zesłany w ramach kary za niesubordynację, a pobyt w Krotowicach ma być okazją do odpoczynku i refleksji. Zamiast tego śledczemu przyjdzie się zmierzyć nie tylko z makabryczną zbrodnią, ale także z niedoświadczeniem lokalnych funkcjonariuszy, małomiasteczkowymi uprzedzeniami i niechętną do współpracy z policją społecznością romską.

Farma lalek to druga – po Podpalaczu – część cyklu z komisarzem Jakubem Mortką.

Chmielarz (…) zna realia policyjnej pracy i umie o niej pisać. Ale nie to przede wszystkim zwraca uwagę w jego książkach, lecz ich pedantyczna konstrukcja, a także subtelne wyczucie, z jakim autor umie sportretować niespokojnego ducha współczesności. Mroczna historia o brutalnych morderstwach kobiet w podkarkonoskim miasteczku to klasa europejska. Piotr Kofta, wprost.pl

Fakt, że Podpalacz był dobrą książką, nie wynikał ze szczęścia początkującego. Chmielarz po prostu potrafi pisać. Ewa Wrona, portalkryminalny.pl

Swoją drugą po Podpalaczu powieścią Chmielarz udowadnia, że z powodzeniem można go zaliczyć do tych autorów kryminałów, którzy nie tylko tworzą interesującą fabułę o zbrodni i śledztwie, ale też problematyzują to, co opisują, dając czytelnikowi do rozważenia kilka istotnych kwestii społecznych czy psychologicznych. Bernadetta Darska, kultura.onet.pl

O e-booku Farma lalek blogerzy napisali: 

Umiejętne „przemycenie” wątków społecznie ważnych do powieści kryminalnych to nie lada sztuka, często bowiem te „uświadamiające” fragmenty mają wydźwięk moralizatorski lub wyglądają jak „doklejone na siłę”. W przypadku Farmy lalek, autor po mistrzowsku wplata je w główną opowieść. - Justyan Sawczuk - Okiem Wariatki

Farmę lalek polecam czytelnikom, którzy mają wśród ulubionych pisarzy takie nazwiska, jak Katarzyna Puzyńska, Magda Stachula czy M. i M. Kuźmińscy. Z zagranicznych pisarzy porównałabym tę serię chyba do powieści Camilli Lackberg. Połączenie kryminału i warstwy obyczajowej również tutaj doskonale się sprawdziło. - Katarzyna Chojnacka-Musiał - Bibliotecznie

Farma lalek od Wojciech Chmielarz możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook) lub słuchać w formie audiobooka (mp3).
Komisarz Jakub Mortka zostaje wysłany do Krotowic – niewielkiego miasteczka w Karkonoszach. Liczy na złapanie chwili oddechu po trudnej sprawie podpalacza i… tak zapewne by było, gdyby nie zaginięcie jedenastoletniej dziewczynki – Marty.

Zniknięcie dziecka, choć traktowane przez policję priorytetowo, nie wzbudziłoby zapewne aż takiego niepokoju, gdyby nie fakt, że jakiś czas temu w Krotowicach zaginęła inna dziewczynka w podobnym wieku – Adela Siwak. Sprawy zniknięcia Adeli nigdy nie rozwiązano. Romska społeczność, z której wywodziła się dziewczynka, odmawiała współpracy z policją, a i część krotowickich stróżów prawa spoglądała z ukosa na, przestrzegających własnego kodeksu, Cyganów.

Podążanie tropem małej Marty, doprowadza komisarza Jakuba Mortkę do odkrycia makabrycznej zbrodni, której tajemnicę będzie się starał rozwikłać.

Wielkie brawa dla Wojciecha Chmielarza, któremu udało się stworzyć postać komisarza Mortki – policjanta, który mógłby istnieć naprawdę, człowieka dalekiego od ideału, z pogmatwanym życiem prywatnym i zawodowym, podejmującego nie zawsze dobre decyzje i ponoszącego ich konsekwencje.

Opisując życie Mortki, Chmielarz dotyka poważnej kwestii zaangażowania śledczych w pracę oraz wpływu tejże pracy na prywatne życie policjantów. Myślę, że wciąż nie dość dużo mówi się o tym, jak wysoką cenę płacą funkcjonariusze za służbę, podczas której nieraz stają się świadkami niebywałego okrucieństwa i agresji. Oczywiście mam świadomość, że są to ludzie, którzy muszą mieć odpowiednie predyspozycje do tej pracy, ale nie wierzę, że to, czego doświadczają nie pozostawia piętna na ich psychice.

Żeby była jasność – Chmielarz nie idealizuje polskiej policji. W jego powieściach znajdziemy zarówno tych „dobrych”, jak i „złych” policjantów, najczęściej jednak są to postaci niejednoznaczne tzn. nawet Mortka, główny bohater, wzbudzający w czytelniku sympatię, nie zawsze postępuje zgodnie z przepisami, nagina reguły, by dotrzeć do prawdy, popełnia błędy.

Niezwykle istotny wydaje mi się także, wspomniany już, wątek romskiej społeczności, zamieszkującej Krotowice. Społeczności przestrzegającej własnego kodeksu, żyjącej wedle własnych zasad, nie asymilującej się, a przez to traktowanej jako „obcy”. Zarówno wśród mieszkańców powieściowego miasteczka, jak i w samym komisariacie dało się słyszeć głosy, świadczące o tym, że Romów postrzegano przede wszystkim przez pryzmat uprzedzeń i wyobrażeń na ich temat, choć także w tym przypadku Wojciech Chmielarz nie opowiada się po żadnej ze stron, a raczej „po równo” rozdziela winę za taki stan rzeczy.

Umiejętne „przemycenie” wątków społecznie ważnych do powieści kryminalnych to nie lada sztuka, często bowiem te „uświadamiające” fragmenty mają wydźwięk moralizatorski lub wyglądają jak „doklejone na siłę”. W przypadku Farmy lalek, autor po mistrzowsku wplata je w główną opowieść.

A skoro już przy tym, co główne, jesteśmy… Farma lalek to coś dla fanów naprawdę dobrych kryminałów. Intryga poprowadzona znakomicie, kilka ciekawych, zaskakujących zwrotów akcji, splatające się ze sobą tajemnice, wielowarstwowy, złożony bohater, a całość tak wciągająca, że z trudem odrywałam się od lektury.

Co ważne, można tę powieść czytać bez znajomości pierwszej części serii, ale jako czytelnik, który „lubi wiedzieć” zachęcam – jeśli jeszcze nie znacie tego cyklu – do sięgnięcia po Podpalacza.

Autorowi serdecznie gratuluję znakomitej powieści, a Wam Farmę lalek bardzo, ale to bardzo polecam.



Ocena: 6/6 czytaj więcej
©Okiem Wariatki
Drugie spotkanie z komisarzem Jakubem Mortką mogę uznać za bardzo udane. Ponieważ pierwszy tom serii pt. Podpalacz bardzo mnie wciągnął, kwestią czasu było sięgnięcie po kolejne części.

Tym razem akcja powieści rozgrywa się w niewielkiej miejscowości o nazwie Krotowice, która znajduje się w Karkonoszach. Mortka został oddelegowany na tamtejszy komisariat po wypadkach opisanych w pierwszym tomie serii. Miał odpocząć, przemyśleć swoje życie i zdecydować o przyszłości. Czy mu się to udało? Hmmm...

Spokój w Krotowicach zostaje zakłócony w dniu, w którym znika jedenastoletnia dziewczynka, Marta. Okazuje się, że jest to drugie już zaginięcie w dość krótkim czasie. Policja rozpoczyna poszukiwania, a pierwsze wnioski, wysnute na podstawie znalezionych dowodów i przeprowadzonych rozmów, prowadzą do pewnego mężczyzny, podejrzewanego o pedofilię. Sprawa wydaje się być zakończona, kiedy człowiek ten przyznaje się do popełnienia zbrodni i opisuje ze szczegółami, co zrobił zaginionej dziewczynce. Czy jednak to wszystko może być tak proste i oczywiste? Jasne, że nie. Okazuje się bowiem, iż jest to dopiero początek żmudnej policyjnej roboty, w którą komisarz Mortka angażuje się jako konsultant, mający znacznie więcej doświadczenia niż koledzy po fachu z lokalnego komisariatu. Śledztwo nabiera tempa, kiedy przypadkowo, w nieczynnej już kopalni uranu, zostają odkryte zmasakrowane ciała kobiet... Co jednak z zaginionymi dziewczynkami? Kim są kobiety, które znaleziono w sztolni? I dlaczego nie wszystkim na krotowickim komisariacie można zaufać?

Powieści Wojciecha Chmielarza mają w sobie tę mieszankę kryminału i obyczaju, którą lubię najbardziej - idealnie wyważone tło społeczne, będące uzupełnieniem toczącej się sprawy. Dzięki temu historia stworzona przez autora jest wielowymiarowa i realistyczna. Poza tym kolejne wydarzenia i zwroty akcji sprawiają, że powieść tak wciąga, że trudno odłożyć książkę.

Komisarz Mortka da się lubić, chociaż nie jest to bohater o kryształowym charakterze. Konstrukcja tej postaci nie jest bardzo skomplikowana, ale to chyba lepiej. Mamy tu bowiem policjanta oddanego bez reszty pracy, który po rozstaniu z żoną wciąż jest samotny. Faceta, który nie do końca potrafi wyznaczyć sobie priorytety w życiu. Efekt jest taki, że nie ma czasu dla własnych synów, a jego życie jest naprawdę… denne. Mimo to jednak polubiłam tego gościa i jestem ciekawa, co jeszcze przygotował dla niego autor w kolejnych tomach serii.

Wątek romski, bardzo ciekawie tutaj opisany, przypomniał mi inną powieść, którą czytało mi się równie dobrze: etnokryminał Kamień autorstwa M. i M. Kuźmińskich. Świetnie pokazane zwyczaje Romów, nazewnictwo, którego nie znałam i ciekawostki, o których nie miałam pojęcia, pozwalają choć w części zrozumieć tę tak odmienną od naszej społeczność. Temat pojawia się głównie w rozmowach bohaterów, więc tym bardziej zaciekawia.

Polecam kryminał Farma lalek czytelnikom, którzy mają wśród ulubionych pisarzy takie nazwiska, jak Katarzyna Puzyńska, Magda Stachula czy M. i M. Kuźmińscy. Z zagranicznych pisarzy porównałabym tę serię chyba do powieści Camilli Lackberg. Połączenie kryminału i warstwy obyczajowej również tutaj doskonale się sprawdziło.

Ocena: 6/6 czytaj więcej
©Bibliotecznie
Góry otulające małe miasteczka, stare i często zapomniane kopalnie, a także niezliczone jaskinie, sztolnie i groty. Malownicze Karkonosze, jawiące się w głowach mieszczuchów jako niedościgniony życiowy raj, dla Wojciecha Chmielarza okazują się scenerią do popełnienia rzetelnej literackiej zbrodni. Polski autor nie przywłaszcza jednak żadnego z autentycznie istniejących miast, w zamian tworzy własną karkonoską miejscowość i sytuuje w niej akcję Farmy lalek – książki, stanowiącej drugi tom cyklu kryminalnego z komisarzem Jakubem Mortką.

Scenerię powieści tworzą Krotowice – nieduże miasteczko w Karkonoszach, do którego zostaje przeniesiony komisarz Mortka. Czasowy staż w spokojnej górskiej miejscowości ma pozwolić policjantowi złapać oddech po poprzednim śledztwie, ale zamiast błogiego wypoczynku, komisarz angażuje się w sprawę jedenastoletniej Marty, która nie wróciła na noc do domu. Lokalna policja rozpoczyna poszukiwania dziewczynki i dość szybko trafia na pedofila, który otwarcie przyznaje się do gwałtu oraz zabójstwa. Wszystko wskazuje na błyskawiczne zamknięcie sprawy, ale szybko okazuje się, że jest to dopiero początek traumatycznych odkryć. Komisarz Jakub Mortka zostaje tym samym uwikłany w poszukiwania sprawcy makabrycznej zbrodni, której skala długo nie daje o sobie zapomnieć…

Zaproponowany przez autora prolog mierzi, przeraża i bulwersuje zarazem, a to jedynie potwierdza, że Wojciech Chmielarz potrafi z impetem przekroczyć próg własnej powieści. Autor wykorzystuje bowiem treść wstępu, aby nastawić czytelnika na konkretny typ sprawcy, pozwala mu wręcz naocznie obserwować przerażający i pozornie nieodwracalny ciąg zdarzeń, by po chwili zreflektować się i dać niejako znać, że ta zatrważająco prawdopodobna scena, jest tylko przebiegłym wprowadzeniem do nadzwyczaj trudnego śledztwa. Sama intryga jest natomiast nie tylko rozgałęziona, co dostrzegalne gołym okiem, ale też przemyślana, interesująca i rzeczowa. Polski pisarz świadomie rozstawia haczyki fabularne w różnych miejscach, poczynając od wspomnianego już i bez dwóch zdań charakternego prologu, następnie wchodząc z butami w szczelnie zamknięte środowisko lokalnych Romów, a finalnie godząc nawet w prywatne życie głównego bohatera.

Komisarz Mortka powinien wypoczywać, taki jest przecież realny cel jego stażu w karkonoskiej policji, ale autor nie daje mu szans na nabranie wystarczająco dużego dystansu i ponownie wrzuca warszawskiego policjanta w wir stricte morderczych działań. Prywatnie Mortka nie zalicza wielkich meandrów, jego życie nadal utkwione jest w dole, co najbardziej uwidacznia osłabiony kontakt z byłą żoną i dziećmi, ale dalszy bieg wydarzeń pozwala temu bohaterowi znaleźć przestrzeń także na pierwsze prowizoryczne refleksje. To właśnie osobiste perypetie komisarza stanowią warstwę obyczajową powieści, która w tym przypadku okazuje się nie tylko dobrze skomponowana, ale też, co ważne, zupełnie nieprzerysowana. Wojciech Chmielarz fabularnie skupia się również na dysproporcjach między codzienną pracą policji wielkomiejskiej a rzeczywistością policji małomiasteczkowej, która z perspektywy stołecznego policjanta, toczy się zupełnie nieznanym mu, nieco ślimaczym tempem. Warto dodatkowo zwrócić uwagę na zastosowany przez autora język, który swoją płynnością, lekkością oraz chwytliwym ironicznym humorem, regularnie podkręca zainteresowanie lekturą.
Z łatwością można dostrzec, że już sam tytuł Farma lalek kipi pewną wymownością, ale dopiero treść powieści – tak rozważnie prowadzona, intrygująca i pomysłowa – pozwala otwarcie deklarować, że drugi tom cyklu z komisarzem Mortką trzyma równie wysoki poziom, co jego fabularny poprzednik. Wojciech Chmielarz zaskakuje nie tylko charakternym starterem, ale także świetną kreacją głównego bohatera, sarkastycznymi dialogami oraz niezwykle celnymi uwagami dotyczącymi pracy policji w lokalnej społeczności. Ta powieść bezsprzecznie zasługuje na silną rekomendację.

Ocena: 5/6 czytaj więcej
©Mozaika Literacka
Góry, świeże powietrze, śpiew ptaków, spokój. Tylko co Jakub Mortka robi w takich okolicznościach przyrody? No tak, śledztwo w sprawie podpalacza musiało mieć swoje konsekwencje, stanęło na udziale komisarza w programie wymiany doświadczeń, czyli zesłaniu go do Krotowic pod pretekstem programu „Most”.

Pewnego dnia funkcjonariusze lokalnej policji otrzymują zgłoszenie zaginięcia dziewczynki. Poszukiwania prowadzone wspólnie z Lupą i innymi policjantami niepokojąco wiążą się również z innymi sprawami. Co skrywa lokalna społeczność, kim jest dziewczyna z baru, i kim lub czym są tytułowe lalki?

Jakub Mortka miał odpocząć, przemyśleć swoje zachowanie, a tymczasem Wojciech Chmielarz wsadził go w sam środek brutalnego procederu i innych ciemnych zależności. Kolejne śledztwo, podczas którego towarzyszymy komisarzowi Mortce to istna kolejka górska ze zwrotami akcji i zawiłościami, które w kryminałach lubię najbardziej. No i te okoliczności przyrody!

Drugi tom przygód Mortki był jeszcze lepszy niż Podpalacz, Farmę lalek wpisuję na listę kryminałów godnych polecenia.


Ocena: 5+/6 czytaj więcej
©Idę czytać
Komentarze dotyczące książki:
  • Awatar

    Wysoki poziom z Podpalacza został zachowany. Postać komisarza Mortki z każdą kolejną stroną nabiera wyrazistości. Tak jak i w poprzedniej książce mamy tu mnóstwo ciekawych charakterów i motywów po obu stronach barykady. Z przyjemnością sięgnę po kolejny tom - Przejęcie.

  • Awatar

    „Farma lalek” to bardzo udany fabularny układ intrygi kryminalnej. Autor całość swojej opowieści układa wielowarstwowo i w sposób dalece realistyczny. Dotyczy to zarówno pracy policyjnej, której obraz zostaje w książce oddany wiernie i trafnie, jak i całej złożoności ewentualnych motywów zbrodni oraz społecznej reakcji na nią. I nawet w tym miejscu wracamy do tego, o czym pisałem na początku recenzji. Przestrzeń Krotowic to bowiem nie tylko fizyczny obszar ulic i miejsc, ale przede wszystkim to przestrzeń społecznych napięć i uprzedzeń, które wpływają w sposób decydujący na przebieg akcji powieściowej. Dużą wartością poprowadzonej zagadki kryminalnej jest jej duża doza społecznej wartości, która nie trąci ani hasłowością i powierzchownością (jak ma to miejsce u niektórych autorów, prawdopodobnie nie znających sedna problematyki współczesnej przestępczości zorganizowanej), ani też obcością poruszanych zagadnień. Handel ludźmi i całe zło, które pojawia się wraz z tym typem działań przestępczych, w omawianej powieści jest tematem obcym, dalekim, ale ma pełne i wiarygodne odniesienie do codzienności. Nie zawsze przecież zauważalnej, ale jednak obecnej i to blisko najmocniejszym pojęciom współczesnego Zła. Także tropy, które wraz z powieściowymi policjantami szukamy i poznajemy, poprowadzone są udanie i realnie. Czytelnik nie tylko, że obserwuje każdy krok śledztwa, ale dosłownie w nim uczestniczy, snując domysły, przypuszczenia. Niestety na tak udanie skonstruowanej intrydze fabularnej jest drobna rysa, psującą - przynajmniej mojej osobie - całą przyjemność lektury kryminalnej. Mam na myśli końcowe strony powieści. Mam nieodparte wrażenie jakby zostały one w stosunku do większej, wcześniejszej części książki napisane na kolanie, na szybko. Niestety powoduje to zbyt szybkie odgadnięcie przysłowiowej zagadki „kto zabił”. Co jeszcze bardziej irytujące, szybsze niż dociera to do samego głównego bohatera, zwłaszcza, że nic jednak nie zapowiada jego swoistej częściowej ułomności detektywistycznej. Jeśli nawet przejść nad tym do porządku dziennego, to zupełnie nie przekonuje scena na działce z dwiema policyjnymi postaciami - dobrą i złą. Na tle całej powieści wydaje się mało realna i nazbyt szkolna w swojej szacie psychologicznej i etycznej.


    „Farma lalek” Wojciecha Chmielarza - moim zdaniem - śmiało staje na półce czytelniczej, którą określić można „klasyczną” powieścią kryminalną. To nieprzeciętna książka łącząca udaną intrygę o ciekawej strukturze zagadki kryminalnej z jej wartością społeczną i etyczną, nie pozostawiającą w obojętności żadnego odbiorcy. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że to książka obowiązkowa nie tylko dla polskiego czytelnika, ale także każdego obcojęzycznego miłośnika literatury kryminalnej. Wszak z prawdziwością stwierdzenia, że nie tylko Skandynawia ma swoje artystycznie udane oblicze kryminalne.

  • Awatar

    Przy okazji lektury pierwszej powieści Wojciecha Chmielarza zatytułowanej „Podpalacz”, wiedziałem, że mam do czynienia z autorem, który swoim debiutem udowadnia, że nie jest pisarzem tuzinkowym, a jego bohaterowie są tymi, o których się długo pamięta i czeka na ich kolejne przygody. Pierwsza powieść nie była może tak bardzo porywająca, ale widać było po niej, że autor wie co chce w literaturze osiągnąć i co chce przekazać swoim dobroczyńcom, czyli czytelnikom.
    Chwaląc wtedy Wojciecha Chmielarza, wiedziałem co robię, a autor jakby mi się za to odwdzięczając, swoją kolejną powieścią pt. „Farma lalek” zapewnił kilka godzin doskonałej i intrygującej rozrywki.
    Nowa powieść Pana Wojciecha Chmielarza podbiła moje serce od razu na samym początku. Spowodowane to było umiejscowieniem akcji w Karkonoszach, w miejscach, które dosyć niedawno odwiedzałem. Ta przepiekana i urokliwa część Dolnego Śląska znalazła wspaniałe odzwierciedlenie w fabule książki. Autor znakomicie wykorzystał jej potencjał, co bardzo pozytywnie wpłynęło na odbiór całej powieści. Krajobrazy i aura tajemniczości związana z tymi okolicami dodała tylko smaczku i wiele razy pobudzała moją wyobraźnię, ale też przywoływała wspomnienia związane z moimi wycieczkami, które odbywałem w tych miejscach.
    Poza tymi wspaniałymi krajobrazami „Farma lalek” jest emocjonującym i wielowątkowym kryminałem z doskonałym obyczajowym tłem. Autor przedstawia w nim czytelnikowi nie tylko relacje pomiędzy mieszkańcami miasteczka a społecznością romską, zamieszkującą te tereny, lecz także w doskonały sposób pokazuje zależności, nie tylko służbowe, w miejscowym komisariacie Policji. W wiarygodny sposób przedstawia relacje pomiędzy funkcjonariuszami i ich rodzinami, aspekty konfliktu z ludnością romską oraz zasady funkcjonowania takiej społeczności.
    Przyznać muszę, że pochłonąłem ten kryminał niczym świeżutką bułeczkę i cieszyłem się, bo autor wiele razy mnie zadziwił swoimi pomysłami. Akcja nie zwalniała ani na chwilę i powodowała ciekawość, która nakazywała jak najszybsze dotarcie do zakończenia, które w pewien sposób mnie wzruszyło a także zaskoczyło.
    Chociaż w powieści tej można odnaleźć błędy dotyczące formalności służbowych policjantów, wykonywanych na miejscach zdarzenia i w samym komisariacie, myślę, że mogę to jeszcze wybaczyć autorowi. Fakt, że to dopiero druga ksiązka Pana Chmielarza, zmusza mnie do tego, abym darował takie niedociągnięcia i ocenił tę książkę jako bardzo dobrą. Jednak przy następnej, na którą oczywiście będę czekał, nie będę już taki wyrozumiały.
    Ocena: 5/6

Warto zerknąć