ebook Dawno temu w Warszawie
3.66 / 5.00 (liczba ocen: 272)

Dawno temu w Warszawie
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)

E-book - najniższa cena: 32.34
wciąż za drogo?
50.13 złpremium: 32.34 zł Lub 32.34 zł
43.11 zł Lub 38.80 zł
43.90 zł
45.82 zł Lub 41.24 zł
32.34 zł
43.08 zł
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (4)
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę
Inne proponowane

Jakub Żulczyk to jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy. Jego książki są świetnie skonstruowane, pełne odniesień do popkultury i wciągające jak dobry serial, a przede wszystkim oddają najważniejsze problemy współczesnego społeczeństwa. Potwierdza to ebook „Dawno temu w Warszawie”. Parę lat po wydarzeniach ze słynnego „Ślepnąc od świateł” bohaterowie tamtej powieści schodzą pod powierzchnię miasta, zanurzają się w płynącym pod nim złu. A zło jest zimne i gęste – wciąga wszystkich tych, którzy nie potrafią mu się oprzeć…

Stało się.
Świat się skończył.
Nadeszło Groźne i Inne.
Przestańcie się mazać, to dopiero początek.
Nie zapinajcie pasów. To bez sensu.

2014. Jacek Nitecki stoi samotny przed halą odlotów Okęcia. Zaczyna padać deszcz. Dzwoni telefon. Jacek odbiera, myśląc, że jego droga do piekła właśnie się skończyła. Ale ona dopiero się zaczyna.

2020. Warszawa wchodzi w kolejną falę pandemii.
Lockdown zamyka ludzi w ich domach, w ich głowach, w kleszczach lęku. W środku tego szaleństwa Marta Pazińska próbuje walczyć o życie i godność tych, którzy są samotni i bezbronni. Nie rozumie jednak, że cała Warszawa stała się bezbronna jak dziecko. A ci, którzy przez lata czaili się w ciemności, teraz ruszyli po władzę. Idą po nią po trupach dzieciaków, policjantów, polityków. Kości chrzęszczą pod ich stopami…

Ebook „Dawno temu w Warszawie” to kontynuacja znakomitszego „„Ślepnąc od świateł”, które jako serial z gwiazdorską obsadą zostało przeniesione na mały ekran.

Dawno temu w Warszawie od Jakub Żulczyk możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook).
Przeczucie to suma lęku i wyobraźni.
Nadzieja jest podła. Świetnie udaje logikę.
Komentarze dotyczące książki:
  • Awatar

    Po zakończeniu Ślepnąc od świateł, czy to serialu czy książki, byłem pod ich ogromnym wrażeniem. Co tu dużo gadać, podobało mi się bardzo. Było sztywniutko. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że to, co skończyło się przed wejściem na lotnisko, mogłoby mieć jakąkolwiek kontynuację. Nawet nie myślałem, że byłaby ona potrzebna. Aż tu dnia pewnego, szast prast, tak z zaskoczenia i w zapowiedziach pojawiła się ta nieoczekiwana kontynuacja, czyli Dawno temu w Warszawie. Celebrowałem chwilę kiedy zabiorę się za lekturę, bo pomimo moich myśli o kontynuacji i tak chciałem koniecznie dowiedzieć się cóż takiego wydarzyło się po tej wspomnianej wcześniej lotniskowej scenie.
    I teraz, kiedy jestem już po zamknięciu ostatniej strony, mam nieodparte wrażenie, że geneza powstania drugiej części Ślepnąc od świateł wyglądała tak:

    Rok 2022, Los Gatos, Siedziba Netflixa
    Na biurku dyrektora ds. produkcji Netflixa dzwoni telefon.
    - Halooo, kto mówi?
    - Żulczyk, dzień dobry towarzyszu dyrektorze.
    - Żulczyk, Żulczyk, aaaaa, ten od Ślepnąc od świateł?
    - No tak, dokładnie ten, towarzyszu dyrektorze.
    - A no to dobrze, że dzwonicie, bo to się ludziom podobało i pieniążków dużo zarobili wtedy w tym HBO dzięki wam. Co tam macie ciekawego dla nas?
    - Ja właśnie w sprawie tych pieniążków. A bo ja sobie tak pomyślałem, że ja bym napisał kontynuację losów Kuby/Jacka.
    - To Jacka czy Kuby?
    - Aaaaa wybierzecie sobie towarzyszu dyrektorze to imię, która wam się bardziej podoba.
    - Hmmmm, no to piszcie, zobaczymy co wam i nam z tego wyjdzie?
    - A co byście towarzyszu dyrektorze chcieli abym ja wrzucił do tego wiadra z fabułą?
    - Nooooo, u nas to jak zwykle, musowo trzeba dać dużo LGBT, dużo trupów, trochę takiego poetyckiego bełkotu o tym złu i gangusach. I tych silnych kobietach koniecznie jeszcze. Wiecie Żulczyk co pisać, przecież to wy jesteście pisarz, a nie ja. Co ja was będę pouczał.
    - No tak towarzyszu dyrektorze, to ja już wszystko wiem, oczywiście najważniejsze aby to LGBT było, tak jest. No to z pozdrowieniami, zabieram się do roboty.
    - Słuchajcie Żulczyk, a nie da przypadkiem rady żeby w tej opowieści, to oni wszyscy byli LGBT?
    - No aż tak, to nie dam rady, choć będę się starał.
    - Hmmmm, no to choć na Kaczyńskiego naplujcie kilka razy i na resztę jego ludzi.
    - A to się da oczywiście zrobić! Z wielką chęcią.
    - No to świetnie, jesteśmy dogadani, cieszę się bo zarobimy kupę pieniążków. To bywajcie.
    - Zostańcie w zdrowiu towarzyszu dyrektorze.
    Po odłożeniu telefonu, Żulczyk przechodzi z pozycji „baczność” na szybkie „spocznij” i siada w fotelu w swoim domowym zaciszu, zacierając ręce z zadowolenia.

    Jak wspomniałem na samym początku, uważałem tę kontynuację za niepotrzebną. I nadal tak uważam, przeczytanie Dawno temu w Warszawie tylko utrzymało mnie w tym przekonaniu.

    W powieści znajdziecie dokładnie to, co zalecił towarzysz dyrektor, którego sobie wyobraziłem, a Wam zobrazowałem. A zakończenie, finałowa akcja (nie mylić z epilogiem) to majstersztyk głupoty, sceny rodem z taniej sensacji „zabili go i uciekł” (i oczywiście te silne kobiety i LGBT – musowo!).

    Jak to zwykle z książkami bywa, jednym się podobają, innym mniej. Mnie właśnie mniej, a przez Dawno temu w Warszawie, straciłem cały mój nazwijmy to szacunek dla bohaterów książkowych, dla Jacka i Daria, którzy po „jedynce” bardzo długo zaprzątali moją głowę. Teraz szybko z niej wyparują.

    A towarzysz dyrektor ds. produkcji Netflixa się cieszy, bo po pierwsze Żulczyk go posłuchał, a po drugie pewnie ta kupa pieniążków przybędzie.

Warto zerknąć