ebook Sąsiednie kolory
3.91 / 5.00 (liczba ocen: 11)

Sąsiednie kolory
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)

Wydawca:  Wydawnictwo SQN
Kategoria:  /
E-book - najniższa cena: 27.94
Audiobook - najniższa cena: 34.90
wciąż za drogo?
-30% 27.94 złpremium: 16.76 zł Lub 16.76 zł
30.09 zł
32.24 zł Lub 29.02 zł
32.90 zł
38.00 zł
33.53 zł
34.60 zł
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (5)
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę
Inne proponowane

„Rdza”, „Dżozef”, „Horyzont”, „Saturnin”, „Dygot”, „Święto ognia” – do tych głośnych tytułów dołącza ebook „Sąsiednie kolory”. Jakub Małecki wraca w swojej kolejnej powieści do korzeni – wyrusza na prowincję i do rodzinnego miasta Koła, by tam dotknąć tego, co w nas najbardziej kruche. „Sąsiednie kolory” to sugestywnie napisana proza o tęsknocie i odwadze, niemożliwej miłości i słowach, które przetrwają po śmierci. O tym, jak można tworzyć prawdę i leczyć tańcem.

Lato 1926 roku.
Stolarz Krystian Dzierzba rozpoczyna pracę nad trumną dla kobiety, która rzekomo umarła z tęsknoty. Szalona Leokadia jak co wieczór czeka ze strzelbą na znienawidzonego kormorana. Nękany wspomnieniami syn miejscowego lekarza stoi na moście i rozważa skok. Ich losy nieoczekiwanie się przetną, kiedy po podsłuchaniu przypadkowej rozmowy córka Krystiana postanowi wyruszyć do lasu w poszukiwaniu Diabła. Wkrótce wszyscy staną przed decyzjami, które zmienią ich życie.

O e-booku Sąsiednie kolory blogerzy napisali: 

Sąsiednie kolory snują się po umyśle czytelnika. Muskają, dotykają emocji, wprawiając je w rozedrganie. Czas spędzony z tą książką był jak włączenie trybu samolotowego w telefonie. Tylko ja i ta efemeryczna proza. Lubię. Bardzo lubię i polecam na wyciszenie. - Na czytniku - Katarzyna Denisiuk

Unikalny świat Sąsiednich kolorów istnieje gdzieś na marginesach normalnego życia. Możemy nawet nie podejrzewać jego trwania. Za to już poznany nie daje o sobie zapomnieć. - donos kulturalny - Krzysztof Komorek

Sąsiednie kolory od Jakub Małecki możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook) lub słuchać w formie audiobooka (mp3).
No i jest, powrócił nasz literacki wrażliwiec. Po dwóch nieformalnie przeze mnie połączonych w grupy tryptykach (Dygot, Ślady i Rdza oraz Nikt nie idzie, Horyzont i Święto ognia) otwieramy nową erę. Jaką? To się dopiero okaże, gdy zauważę jakiś porządek, spójny temat, łącznik między Sąsiednimi kolorami a kolejną powieścią Jakuba Małeckiego. Może będą to duchy, może ludzie widzący więcej niż inni, a przez to nazywani szaleńcami, a może tęsknota, której nie da się zaleczyć? Zobaczymy.*

Można powiedzieć, że było to dawno i po trosze „nieprawda”, ale kto sprawdza i koryguje prawdziwość i stopień rzeczywistości opowieści? Czy jeśli stolarz Krystian Dzierzba dostaje zlecenie na zrobienie trumny dla kobiety, która ponoć umarła z tęsknoty, to jest to prawda, choć nie da się jej zweryfikować? Czy jeśli widzi on od tej pory jej ducha, który go prześladuje i wyrywa z codziennego życia, to jest to fakt czy symptom jego choroby? Jakub Małecki kreśli rzeczywistość na pograniczu światów, jawy i snu, widzenia i wyobrażenia, zdrowego rozsądku i obłędu. Jednak czy zawsze granica jest ostra i wyraźna? A może czasem jest płynna, zmienna, niedookreślona ‒ a jeśli tak, to co z tego wynika? W Kole w roku 1926 mieszka więc stolarz Krystian Dzierzba, ale i Szalona Leokadia, która co wieczór czeka ze strzelbą na znienawidzonego kormorana, nękany wspomnieniami i poczuciem winy syn miejscowego lekarza czy nawet Diabeł, ukrywający się w pobliskich lasach w towarzystwie Boga, który lubi jeść kiełbasę. W to parne lato nitki ich życia się splączą w trudny do rozplątania supeł.

Po świecie należało stąpać ostrożnie, nie drażnić go i ciągle uważać.

Jak wiele waży wstyd i poczucie winy? Wygląda na to, że wciąż nie dość, by zdecydować się skoczyć z mostu. Ile odbiera nam strach i czy dwie małe dziewczynki plus jedna widmowa (Księżniczka Juhu) są w stanie go pokonać dla ważnej sprawy? Jakie porachunki ma Diabeł i czy pomoże stworzyć syna dla stolarza Krystiana i jego żony, co ma ponoć rozwiązać wszelkie kłopoty? Bohaterowie Jakuba Małeckiego tkwią każde w swojej próżni. Nawet jeśli są otoczeni innymi, to jednak wyraźnie osobni, jakby jakaś siła odpychała od nich ludzi. Krystian niknie wśród brzęczenia pszczół i siedzenia w bezruchu, jego żona próbuje go ściągnąć do rzeczywistości gadaniem, ale to gadanie odbija się od milczenia ścian. Ich córki, jak to dzieci, rozumieją zbyt wiele i zbyt mało równocześnie, ale próbują wszystko naprawić. Szalona Leokadia tkwi w sprzeczności, próbując zabić kormorana, bez którego nie może żyć. I nawet Diabeł nie wybrał samotności, tylko stała się ona dla niego koniecznością.

Kolejny dzień stracony. Tak dokładnie wypełniony życiem, że nie było nawet okazji, by spróbować się z niego wymknąć. Od rana do wieczora ciągle ktoś, coś, gdzieś i koniecznie…

Sąsiednie kolory zabierają nas do rodzinnej miejscowości autora, co każe oczywiście się zastanawiać, ile z tych historii to przetworzone opowieści powtarzane przez jego rodziców i dziadków, ile w nich magii i zmyślenia dzieciństwa spędzonego wśród opisywanych pól i traw?

Przeczytałam gdzieś w Internecie, że ktoś dzięki prozie Jakuba Małeckiego „rośnie w empatię” ‒ i być może jest to najważniejsze zdanie na temat jego powieści. To nie są książki, gdzie dużo się dzieje, gdzie linearnie prowadzona fabuła do czegoś dąży, nie. To historie, które mają nas uwrażliwiać, na coś otwierać oczy, dotykać w środku i boleć, dawać do myślenia ‒ i z tego zadania Jakub Małecki się świetnie wywiązuje.

Ocena: 5-/6

* Gdzieś uciekła mi książka Saturnin, chyba z racji tego, że jej nie recenzowałam (ale czytałam, a jakże!). Niemniej podtrzymuję tezę o trzech trójkach. Czy Saturnin pozostanie w twórczości Małeckiego powieścią osobną, czy może stworzy grupę z Sąsiednimi kolorami (trop sięgania do własnych wspomnień i literackie przetwarzanie ich?) i jakąś jeszcze przyszłą książką? Przekonamy się. czytaj więcej
©tanayah czyta
„Jego książkami zachwycili się producenci filmowi” – takim hasłem zachęca Wydawca do lektury najnowszej powieści Jakuba Małeckiego. Przyznam, że nie miałem dotąd okazji poznania jego twórczości, postanowiłem więc sprawdzić jakie przyczyny stoją za sugerowanym uznaniem i podziwem filmowego biznesu dla tego autora.

Trzeba jednak zaznaczyć, że Jakub Małecki może się pochwalić bardziej znaczącymi osiągnięciami: nominacjami do nagród literackich Nike i Angelus, oraz licznymi przekładami. I to one tak naprawdę zachęciły mnie do sięgnięcia po „Sąsiednie kolory”. Bowiem do opinii podobnych tej przytoczonej na wstępie podchodzę z dużą rezerwą. A ewentualne zainteresowanie filmowców książką nie stanowi dla mnie szczególnej rekomendacji.

Dość szybko – już w trakcie lektury – doszedłem do wniosku, że mariaż prozy Jakuba Małeckiego z filmem to rzecz dla mnie wątpliwa. Bynajmniej nie z powodu jakości tekstu, a raczej z obawy czy znajdzie się twórca, który niezwykłego klimatu Sąsiednich kolorów nie zepsuje.

Bowiem zauroczenie samą książką w pełni rozumiem i podzielam. Nuta tajemniczości, szczypta sensacji, mistyka. Te nieco sprzeczne na pozór elementy łączą się zaskakująco płynnie w opowieść, która czytelnika „trzyma przy sobie”. Unikalny świat Sąsiednich kolorów istnieje gdzieś na marginesach normalnego życia. Możemy nawet nie podejrzewać jego trwania. Za to już poznany nie daje o sobie zapomnieć.

Pierwsze spotkanie z Jakubem Małeckim było więc dla mnie niezwykle udane. Zachęciło do sięgnięcia po kolejne jak i po wcześniejsze powieści autora. A za to by udało się Sąsiednie kolory udanie przełożyć na język filmu trzymam kciuki.

Ocena: 5/6 czytaj więcej
©donos kulturalny
Sąsiednie kolory uwiodły mnie. Tutaj w każdym zdaniu, słowie, konstrukcji można odnaleźć styl Jakuba Małeckiego. Słyszałam o określeniu „małeckość” i absolutnie się zgadzam z tym słowotworem przypisanym do prozy polskiego pisarza.

Kilka słów o fabule

W Sąsiednich kolorach przenosimy się do Koła 1926 roku — rodzinnej miejscowości autora, gdzie biegną równolegle, na skos, przecinają się losy kilku bohaterów. Krystiana, któremu drzewo na trumny weszło pod skórę i powoduje jątrzącą się ranę. Ta rana może symbolizować ból kobiety, która umarła z tęsknoty. Na uliczkach miasta spotkamy szaloną Leokadię, która niejedno w życiu widziała i była świadkiem ważnych wydarzeń. Przypatrujemy się uważnie mostowi, bo tam ze swoimi demonami walczy Mikołaj. Nie wahajmy się podać mu pomocnej dłoni.

Podjąć właściwą decyzję nie jest łatwo. Czasami to wybór między większym i mniejszym złem, ale warto to uczynić, żeby potem nie żałować.

Kilka słów o wrażeniach

Sąsiednie kolory snują się po umyśle czytelnika. Muskają, dotykają emocji, wprawiając je w rozedrganie.

Styl Jakuba Małeckiego i jego powieści są tak bardzo jego, że mam silne przypuszczenie, graniczące z pewnością, że byłby rozpoznawalne, nawet gdyby nie zostały nazwane. Lubię zanurzać się w ten świat małomiasteczkowości, spowolnienia, głębokich myśli i plastycznego, wręcz malarskiego, przedstawienia życia mieszkańców.

Czas spędzony z Sąsiednimi kolorami był jak włączenie trybu samolotowego w telefonie. Tylko ja i ta efemeryczna proza. Lubię. Bardzo lubię i polecam na wyciszenie.

Ocena: 5/6 czytaj więcej
©Na czytniku
Komentarze dotyczące książki:
  • Awatar

    Lubię Jakuba Małeckiego ale ta jego "małeckość" robi się już nazbyt powszechna. Mam wrażenie, że my, czytelnicy od pewnego czasu nie dostajemy od autora niczego nowego. Niby jest klimatycznie i jak zawsze o życiu i ważnych sprawach, ale jakby ciągle to samo, schematycznie.

    W Sąsiednich kolorach Małecki według mnie za bardzo "skręca" w kierunku realizmu magicznego. Ja, jakoś nie umiem tego kupić i uznaję tę powieść za poprawną, ale nadal napisaną pięknym językiem.

Warto zerknąć