
Trylogia kopenhaska
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)
-34% 20.10 zł | |||
33.39 złpremium: 21.54 zł Lub 21.54 zł | |||
27.64 zł Lub 24.88 zł | |||
32.40 zł | |||
33.39 zł Lub 30.05 zł | |||
28.72 zł | |||
28.90 zł | |||
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (5) |
Tove Ditlevsen na wiele lat przed Eleną Ferrante stworzyła bezkompromisowo szczerą opowieść o awansie społecznym, porzuceniu własnych korzeni i miłości pełnej poświęceń. Jednak podczas gdy autorka „Genialnej przyjaciółki” potrzebowała do tego dwóch głównych bohaterek, duńskiej pisarce wystarczy tylko jedna – ona sama. „Trylogia kopenhaska” (ebook w formacie epub i kindle mobi) to „historia o utracie kontroli nad własnym życiem. Czuję dreszcz zimnej rozkoszy. Pióro Tove Ditlevsen jest precyzyjne i zarazem nonszalanckie – tym mnie uwiodła” – Zyta Rudzka.
Wybitna „Trylogia kopenhaska” duńskiej poetki i prozaiczki Tove Ditlevsen w końcu trafia w ręce polskiego czytelnika.
W podzielonej na trzy części książce urodzona przed wojną autorka opisuje kolejne etapy swojego burzliwego życia – dzieciństwo spędzone w ubogiej rodzinie w kopenhaskiej dzielnicy robotniczej, młodość wypełnioną pierwszymi próbami literackimi i miłosnymi tęsknotami oraz dorosłość naznaczoną nieudanymi związkami i głębokim uzależnieniem od opiatów.
W opisach różnorodności kobiecego doświadczenia Ditlevsen jest bezkompromisowo szczera, a jednocześnie nieuchwytna, jakby pomimo wielkiego talentu nie mogła uwierzyć, że kilka słów zapisanych na kartce wystarczy, by przekazać prawdę o własnym życiu.
„Wiem, że to straszne nie być normalnym, i sama muszę się męczyć z udawaniem, że jestem normalna” – pisze nastoletnia Tove. A w jej życiu szczęście nieustannie miesza się ze smutkiem, pragnienie zmian ze stagnacją, a trzeźwość myśli z narastającym szaleństwem.
O e-booku Trylogia kopenhaska blogerzy napisali:
Trylogię kopenhaską czytałam z wielką ciekawością. Wiele fragmentów paraliżowało i wywoływało emocjonalny dyskomfort. Zżyłam się z narratorką. Kibicowałam jej. Chciałam, żeby za każdym opadaniem na dno, mogła się od niego odbić, by w końcu wypłynąć na powierzchnię, zaznając nieiluzorycznego szczęścia. Bardzo dobra proza, która zostanie ze mną na dłużej. - Katarzyna Denisuk - Na czytniku
Tove Ditlevsen w przejmujący i prawdziwy sposób pokazuje czytelnikowi, czym jest życie w ubogiej rodzinie, w robotniczej dzielnicy Kopenhagi przed wojną. To nieustająca szermierka z brakiem poczucia własnej wartości, niewiarą w talent pisarski i deficytem bliskości. Te wewnętrzne burze nieustannie kładą się cieniem na szczęściu młodej poetki. Niemożność właściwego poukładania sobie życia doprowadza do podjęcia wielu decyzji, które nieustannie wpychają bohaterkę w koleiny, pozostawiając trwałe i bolesne ślady.
Wielokrotnie podczas lektury zastanawiałam się nad wyborami, których dokonała Tove Ditlevsen. Wiem, że z wieloma nie zgodziłabym się. Los miał własny scenariusz napisany dla Dunki – obszedł się z nią surowo. Dzięki temu książka jest równie fascynująca, co bardzo smutna.
Trylogia kopenhaska to ciągłe dążenie do czegoś. Czegoś nieuchwytnego, uciekającego, co każdy człowiek winien w życiu zaznać – akceptacji, zrozumienia, czułości, miłości, szacunku, czy szczęścia.
To niebywale szczera autobiografia, wyzuta z metaforycznych upiększeń. To opowieść o awansie społecznym, odcięciu się od toksycznych rodzinnych więzi, grzęźnięciu w bagnie uzależnienia przynoszącego złudne poczucie spełnienia i szczęścia.
Słowem podsumowania
Trylogię kopenhaską czytałam z wielką ciekawością. Wiele fragmentów paraliżowało i wywoływało emocjonalny dyskomfort. Zżyłam się z narratorką. Kibicowałam jej. Chciałam, żeby za każdym opadaniem na dno, mogła się od niego odbić, by w końcu wypłynąć na powierzchnię, zaznając nieiluzorycznego szczęścia.
Bardzo dobra proza, która zostanie ze mną na dłużej.
Dopóki tu mieszkam, jestem skazana na samotność a anonimowość. Dla świata pozostaję nikim i za każdym razem, gdy chwytam jego skrawek, zaraz wymyka mi się z rąk.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
Przyznam szczerze, że celowo przegapiłem Trylogię kopenhaską w 2021 roku, gdy mi siadało na głowę od tych lockdownów i ogólnej szajby. Wtedy postanowiłem dla higieny nie czytać przygnębiających książek. Ale potem jakoś się przyplątała wspomniana już Ernaux, a opowiadania Ditlevsen ze zbioru Moja żona nie tańczy były wartościowe, choć bardzo smutne. I tak sięgnąłem wreszcie do tej Trylogii, korzystając z okazji, że Czarne właśnie wznowiło po zachwytach wszędzie i wyczerpanym nakładzie.
Zacząłem w świetnym nastroju, skończyłem w najgorszym, a ostatnie 50 stron, na których zapisana jest historia uzależnienia Tove od opiatów, które pompował w nią jej facet dlatego, że podniecał się wyłącznie, gdy była nieprzytomna, to już hardcore nie na moje nerwy. Przeczytałem to tak, jakbym próbował dobiec do domu po 12 kilometrach w pełnym słońcu.
Ale to można zaliczyć na poczet zasług Ditlevsen — tak sugestywnych relacji z narkotykowego końca świata nie było wcale w literaturze tak wiele. I to w formie niezmiernie skondensowanej. Po drodze jeszcze aborcje, porody w stanie permanentnie naćpanym i nieobecność przy małych dzieciach (gdyby to był film, wyłączyłbym, bo to nie na moje nerwy).
Ale to tylko książka numer 3. Jedynka i Dwójka to zupełnie inna formuła. W Dzieciństwie Ditlevsen wspomina przedwojenną wczesną młodość w biednej dzielnicy robotniczej Kopenhagi. I nie było to dzieciństwo sielskie, anielskie. Pisarka wspomina je z klasą, łącząc spojrzenie z dystansu, jako dorosła i świadoma warsztatu osoba, z próbą ujrzenia świata oczami dziecka. Tu się najmocniej kłaniają Bliscy Ernaux, a w tle już słychać marszowy krok faszystów. Bardzo ciekawe, a czytało mi się to lepiej niż książkę francuskiej konkurentki.
A Młodość najciekawsza, bo o dorastaniu, szukaniu miłości (niezbyt udane próby) i swojej drogi w życiu — poprzez literaturę. Język Ditlevsen jest zawsze zwięzły i gęsty, a ona sama neurotyczna, kolejne fragmenty dość mocno dociążają głowę, a czas nagle wydłuża się i przechodzi w tryb slooooooow, ale to wszystko dobrze, bo po tym poznaje się dobre książki.
Czy polecam? Tak. Czy mi to dobrze zrobiło? Nie za bardzo. Ale w 2023 roku mogłem iść się przewietrzyć.
Ocena: 5/6 czytaj więcej