
Sfora
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)
32.54 złpremium: 20.99 zł Lub 20.99 zł | |||
24.90 zł | |||
26.94 zł Lub 24.25 zł | |||
29.74 zł | |||
31.49 zł Lub 28.34 zł | |||
28.16 zł | |||
28.69 zł | |||
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (4) |
Druga część mrocznej kryminalnej serii. Igor Brudny to twardy, warszawski glina, który woli nie wracać do swojej przeszłości. Tym razem jednak będzie musiał rozwiązać sprawę, która zmusi go do powrotu do wydarzeń sprzed wielu lat i wstrząśnie nawet takim twardzielem jak on.
Zima. W lesie nieopodal Zielonej Góry znaleziona zostaje ręka. Wstępne oględziny wskazują, że została… odgryziona przez człowieka.
Atmosfera niepokoju w mieście narasta. W mediach pojawiają się pogłoski o grasującym w okolicach wilkołaku. Niedługo potem śledczy trafiają na zmasakrowane zwłoki zaginionej niedawno zakonnicy – ofiara została zamordowana, a jej ciało rozszarpały wilki. Inspektor Romuald Czarnecki powołuje specjalną grupę dochodzeniowo-śledczą, w której skład wchodzą również Igor Brudny i Julia Zawadzka ze stołecznej policji. Talent i trudna przeszłość komisarza Brudnego po raz kolejny mogą okazać się nieocenione.
Mimo zdecydowanych działań śledztwo komplikuje się coraz bardziej. Brudny musi ustalić, czy sprawca ma jakiś związek z sierocińcem sióstr hieronimek, w którym on sam się wychowywał. Łowy dopiero się zaczynają…
Znany z poprzedniej części komisarz Igor Brudny znów zostaje rzucony w wir wydarzeń związanych ze swoim dosyć parszywym dzieciństwem. Po raz kolejny wraca do swojej rodzinnej miejscowości, by stanąć twarzą w twarz z największym okrucieństwem w jego dotychczasowej karierze. Próbując rozwikłać zagadkę wilkołaka, stawia na szali nie tylko swoje bezpieczeństwo, ale również bezpieczeństwo najbliższych mu osób. Po raz kolejny również przychodzi mu skonfrontować się z siostrą Gwidoną i konsekwencjami jej działań. Brudny musi podjąć trudną decyzję i zdecydować się na współpracę z człowiekiem, który odcisnął ogromne piętno na jego psychice. Wszystko to sprawia, że Sfora nabiera odpowiedniego klimatu, wprowadzając czytelnika w stan permanentnego napięcia.
Wartością dodaną tej powieści jest niewątpliwie fakt, że poza napięciem charakterystycznym dla thrillera czy kryminału, mamy tutaj zarysowany istotny problem, który pochłania uwagę czytelnika. Podczas lektury wcale nie pędziłam na łeb na szyję za akcją, nie starałam się na siłę odgadnąć ki diabeł odrywa nogi czy ręce i z niezwykłą łapczywością pożera ludzkie mięso, zostawiając jedynie kości. Zastanawiałam się nad tym, jak bardzo krzywda, której doznajemy w dzieciństwie, determinuje nas i nasze działania jako dorosłych. Myślałam również o matkach zmuszonych patrzeć na cierpienie swoich dzieci. Cierpienie, które nie mieści się w ogóle w głowie. O tym, jak często ludzie określani jako ci źli są tacy tylko dlatego, że nigdy nie spotkało ich nic dobrego.
Sfora to studium bestialstwa, którego doświadczenie budzi przymus zadawania cierpienia innym. To historia o tym, jak złość i gniew rodzi złość i gniew. Jak odczuwana krzywda znajduje swoje ujście w zadawaniu jej innym. Wciąż zostaję pod wrażeniem Piotrowskiego i serii, która właśnie doczekała się trzeciej części. Niebawem po nią sięgnę, a dzisiaj zachęcam Was do przeczytania Piętna i Sfory. Nie zawiedziecie się.
Ocena: 5+/6 czytaj więcej
A dlaczego z taką ekscytacją pisze o tej książce? Już uzasadniam swoją opinię. Historia drugiej części z Igorem Brudnym rozpoczyna się zimą, gdy niedaleko Zielonej Góry w lesie odnaleziono rękę. Dla typowego kryminału, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że oględziny jednoznacznie wskazują, że ręka ta została odgryziona przez… człowieka. Gdy media nagłaśniają sprawę, na mieszkańców Zielonej Góry pada strach. Z kim mają oni do czynienia. Mordercą? Wilkołakiem? Wilkołakiem w ludzkiej skórze?
Strach potęguje informacja o kolejnej ofierze. Jest nią niedawno zaginiona zakonnica. Zmasakrowane ciało wskazuje, że padła ofiarą wilkołaków. Czyżby?!
Policja wkracza do akcji. Inspektor Romuald Czarnecki powołuje specjalny sztab dochodzeniowo-śledczy. W jego składzie pojawia się dobrze znany nam komisarz Igor Brudny. Będzie mógł on liczyć na wsparcie Julii Zawadzkiej ze stołecznej policji.
Nie da się ukryć, że Przemysław Piotrowski nie da im ani chwili do wytchnienia. Z każdą nową poszlaką sprawa komplikuje się coraz bardziej, a oni sami nie mają pojęcia z czym muszą się zmierzyć.
Sfora to bardzo realny kryminał. I choć autor zapewnia, że wszyscy bohaterowie są fikcyjni, a wszystkie podobieństwa do postaci i zdarzeń są przypadkowe. Tą książką autor zapisał się w moje czołówce polskich „kryminalistów”. Ta książka wyostrzyła mój apetyt. Dlatego też z niecierpliwością czekam na trzecią część z Igorem Brudnym pt. Cherub.
Ocena: 6/6 czytaj więcej
Jest zima, dookoła biały puch. Nikt nie spodziewa się, że w okolicach Zielonej Góry czai się prawdziwa bestia, która gotowa jest w każdej chwili wyruszyć na łowy. W lesie znaleziono rękę - pozostawioną samą sobie. Wszystko wskazuje na to, że została ona odgryziona przez... człowieka. Niepokój narasta, mieszkańcy boją się coraz bardziej. Niedługo później policjanci odnajdują zmasakrowane zwłoki zakonnicy, która została zamordowana i rozszarpana przez wilki. Inspektor Czarnecki powołuje specjalną grupę dochodzeniową, w skład której wchodzi i Igor Brudny. Nikt nie spodziewa się, z czym przyjdzie im się zmierzyć oraz że przeszłość Brudnego ponownie okaże się bardzo pomocna.
Nie będę oryginalna i w zasadzie powtórzę swoje słowa na temat głównego bohatera. Igor Brudny to bardzo charakterystyczna, ciekawa i nawet całkiem sympatyczna postać. Jako komisarz musi być silny, odważny i gotowy do działania - taki właśnie jest. Jego przeszłość nie jest kolorowa i ponownie wzbudziła we mnie smutek, żal i przygnębienie. Autor jednak pokazuje, że Igor mimo tych przykrych sytuacji, jakie go spotkały, potrafił wyjść na prostą i odbudować swoje życie tak, by było one dla niego dobre.
W Sforze po raz kolejny autor przytacza wątek sióstr Hieronimek, które pod pretekstem wypełniania woli Boga, znęcały się nad swoimi podopiecznymi. Nadal jest on ciekawie prowadzony, nadal wzbudza on przerażenie i obrzydzenie takim zachowaniem. Przemysław Piotrowski zdecydowanie zasługuje tutaj na dużego plusa.
Jeśli chodzi o atmosferę, która towarzyszy tej historii, jest ona idealna wręcz na długie i ciemne wieczory. Dlaczego? Pomyślcie sami – ciemny, mroczny las, wycie do księżyca, a dookoła niemalże pustka. Tworzy to niesamowity klimat, który sprawia, że włoski na ciele stają dęba. Przyznaję się bez bicia, że również i ja miewałam momenty, kiedy historia przedstawiona w Sforze zbyt mocno działała na moją wyobraźnię. No ale cóż, nie będę mówić, że to wada – jest to wręcz ogromna zaleta tej powieści.
Jednakże nie mogłoby być tak kolorowo do samego końca. Przyznam szczerze, że choć nie mogłam doczekać się lektury tej pozycji, a początek wbił mnie w fotel, to przez pierwszą połowę książki ciężko mi się ją czytało. Nie dlatego, że autor źle coś napisał lub historia była nudna. Prawdopodobnie wynika to raczej z tego, że po tę pozycję sięgnęłam nie w porę. Gdybym może zaczęła czytać ją chwilę później, to weszłabym w tę historię całą sobą i mogłabym całkowicie się w niej pochłonąć. W tym przypadku jednak niestety tak nie było, choć nadal nie mogę napisać, że Sfora to bubel.
Jeżeli poszukujecie dobrej, ciekawej i świetnie napisanej powieści, w której nie zabraknie miejsca dla strachu, niepewności oraz najciemniejszego mroku – Sfora musi znaleźć się na Waszej półce. Ja z kolei czekam teraz na tom trzeci, który mam wrażenie, że pochłonie mnie już w stu procentach.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
Akcja powieści toczy się w Zielonej Górze. W jednym z tamtejszych lasów odnaleziona zostaje ręka. Wszystkie ślady wskazują na to, że została ona odgryziona. Teoretycznie nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie jeden mały szkopuł. Ślady zębów nie przypominają tych, które należą do dzikiej zwierzyny. Policyjni technicy wyraźnie twierdzą, że należą one do człowieka... Inspektor Czarnecki postanawia powołać zespół śledczych, który najlepiej może poradzić sobie ze sprawą. Do pomocy zaprasza również dwójkę warszawskich policjantów - komisarza Igora Brudnego i jego partnerkę Julię Zawadzką. Ekipa od razu postanawia działać. Niestety z każdym kolejnym dniem śledztwo komplikuje się coraz bardziej, a świadkowie twierdzą, że widzieli wilkołaka...
Kiedy sięgałam po lekturę Sfory zastanawiałam się czy będzie ona tak dobra jak jej poprzedniczka? Nie miałam złudzeń co do tego, że mi się spodoba, bo bardzo lubię styl autora, to sposób w jaki przedstawia wymyślone przez siebie historie oraz to jak kreuje bohaterów. W mojej głowie kołatały się jednak myśli czym tym razem zaskoczy nas Piotrowski. I jak się okazuje zafundował nam kawał mocnego kryminału z elementami horroru. Autor postanowił nawiązać do tematu sióstr Hermionek, czyli ponownie zabrać nas w mroczną przeszłość Brudnego. Żeby było ciekawiej, całą historię okrasił motywami kanibalistycznymi, momentami nieco nierealnymi (temat wilkołaków i agresywnych sfór wilków) oraz wszechogarniającym uczuciem grozy. Nie ma tu miejsca na dłużyzny czy zbędne opisy. Wszystko jest przemyślane i dopięte na ostatni guzik.
Zakończenie osobiście skłoniło mnie do małej refleksji nad tym, że niekiedy ludzkie zachowania są zwyczajnie sumą składową różnych czynników, przede wszystkim skutkiem napotkania w swoim życiu na niewłaściwe osoby.
Ocena: 6/6 czytaj więcej
Wydawałoby się, że pomysły na fabułę w gatunku kryminałów zostały już wymiętoszone i wyużyte na każdy możliwy sposób. Piotrowski w Piętnie i teraz, już kolejny raz, w Sforze pokazał, że jednak nadal można stworzyć powieść, która na tle pozostałych będzie oryginalna, ciekawa i wyryje się chociaż trochę w pamięci czytelnika. Strasznie cieszy mnie, kiedy wpadam na powieści rodzimych autorów, które są tak znakomite i które podważają przekonanie niektórych, że polski autor, to gorszy autor. A jeżeli macie takie zdanie, to przeczytajcie Piętno. Ja po przeczytaniu pierwszego tomu serii prawie wyszłam z siebie z ciekawości, co będzie dalej, jakie przygody i niebezpieczeństwa spotkają bohaterów w kolejnej części. I mimo tego, że moje oczekiwania do Sfory były ogromne, Piotrowski totalnie im sprostał i pozostawił znowu niedosyt, z którym muszę żyć do publikacji kolejnej książki.
Nie wiem dokładnie sama o co chodzi, ale Piotrowski ma jakiś taki swój specyficzny styl, który sprawia, że jego powieści są niewiarygodnie klimatyczne. Jest w nich mnóstwo mroku i tego mojego ulubionego oniryzmu, że nie do końca wiadomo, czy to jawa, czy to sen bohatera. W tym wszystkim mamy postaci, które może są trochę schematyczne, ale tylko trochę, i nadal idealnie komponują się z fabułą. Piętno posłużyło autorowi do wykreowania takiej solidnej podstawy całej tej kryminalnej serii – zarówno jeżeli chodzi o przedstawienie relacji między bohaterami, nakreślenie jakiś bardziej prywatnych problemów, ale też patrząc już na samą fabułę. I mimo że nie jestem fanką kryminałów, w których jednym z głównych wątków stają się osobiste przeżycia bohaterów, tak Piotrowski przekonał mnie, że tu po prostu ważny jest sposób przedstawienia i odpowiednie połączenie kropek.
I tak jak początkowo wydawało mi się, że drugi tom będzie przedstawiał oddzielną historię, tak szybko przekonałam się, że to mogłoby być za łatwe. Sfora jest mocną kontynuacją Piętna, więc bez poznania wydarzeń z pierwszego tomu sporo będziecie musieli się domyślać, co osobiście bardzo odradzam. Całość czytana w odpowiedniej kolejności dodaje zdecydowanie więcej tajemniczości i satysfakcji z lektury. Już nie wspomnę o tym, że właśnie wtedy mamy zachowany też odpowiedni ciąg przyczynowo skutkowy i wszystko wydaje się być bardziej logiczne. Tak jak pierwszy tom serii totalnie mnie wciągnął, tak drugi sprawił, że po prostu oniemiałam z wrażenia. Pierwsza sprawa, że ten pomysł na fabułę był po prostu genialny, druga, że Piotrowski tak zmyślnie wszystko połączył, a trzecia, że to po prostu wszystko idealnie do siebie pasuje. No dla mnie to kryminalna seria marzeń. Już dawno nie trafiły mi się książki, przy których tak bardzo piałabym z zachwytu.
Piętno i Sfora na pewno pojawią się w topce zestawienia najlepszych książek tego roku, a sam Piotrowski będzie jednym z większych odkryć. To seria, którą zdecydowanie trzeba przeczytać, jeśli lubi się takie kryminalne klimaty z rzeczywistymi postaciami, ale z wydarzeniami, które jakby lekko balansowały na granicy prawdy i snu.
Ocena: 6/6 czytaj więcej
I jeszcze jedna rzecz – ja zawsze boję się przy takich książkach wielu części. Bo wiecie, jeden dobry kryminał można napisać. Można stworzyć świetnych bohaterów, wymyślić epicką sprawę kryminalną, wyjątkowe morderstwo i niepowtarzalnego mordercę. Ale zazwyczaj kolejne części takich historii są słabsze – bo przestają być wiarygodne, bo ilu niepowtarzalnych morderców jeden policjant/detektyw/profiler może spotkać w swoim życiu. Dlatego najbardziej lubię kryminały pojedyncze albo trylogie (choć są też wyjątki, pisałam o nich w tekście 6 serii kryminalnych, przy których warto mieć czytnik pod ręką).
Na Sforę czekałam bardzo mocno. Piętno mnie zachwyciło – to była taka książka, do której nie miałam żadnych uwag, która mnie wciągnęła, porwała, którą przeczytałam od razu, bo musiałam wiedzieć, co było dalej. Autor stworzył bohaterów, z którymi bardzo mi po drodze. Bardzo doceniam umiejętność stworzenia głównego bohatera kryminału w taki sposób, że jest on połączeniem wszystkich standardowych cech takiego bohatera, a jednak ma w sobie coś nowego i świeżego. Nie wiem zupełnie na czym to polega – może to tylko osobiste odczucia czytającego. W każdym razie Igor Brudny jest w czołówce moich ulubionych bohaterów kryminalnych, i nie tylko polskich. Tak samo jego partnerka, Julia i ich wzajemna relacja, która w drugiej części zarysowuje się trochę wyraźniej, ale ciągle jest pełna niedopowiedzeń i obiecuje jeszcze więcej w kolejnej części.
Podoba mi się to, że już pierwsza część skończyła się w sposób wskazujący o czym będzie część druga. Lubię takie połączenia między seriami – to właśnie one sprawiają, że po skończeniu jednej książki, od razu zaczyna się następną. Igor Brudny wraca do Zielonej Góry, by pomóc w rozwiązaniu kolejnego śledztwa – znowu jest intrygująco, ciekawie, ale też brutalnie, mocno i dynamicznie. Bohaterowie nie zawodzą, dzieje się dużo na wielu płaszczyznach – śledztwa policyjnego, odkrywania tego, kim jest morderca, relacji między policjantami i w życiu osobistym Brudnego. Sama sprawa kryminalna jest wymyślona przepięknie! Osadzona w historii bohatera, przez co staje się sprawą osobistą, a wydarzenia wpływają na jego psychikę. Jest też bardzo oryginalna, ale nie na tyle, by w nią nie uwierzyć. Wszystko jest na swoim miejscu. I pewnie można by się do czegoś przyczepić, ale ja miałam zbyt dużo przyjemności z lektury, by to zrobić.
Jeśli lubicie kryminały, to koniecznie musicie poznać Igora Brudnego! A jeśli nie lubicie albo nie czytacie polskich – też spróbujcie! Może akurat to właśnie Przemysław Piotrowski sprawi, że zmienicie swoje zdanie. Według mnie jest na to spora szansa.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
Sfora Przemysława Piotrowskiego to kolejna powieść cyklu zatytułowanego Igor Brudny. Na jej temat możemy przeczytać liczne, bardzo entuzjastyczne opinie wyrażane przez koneserów kryminalnych powieści. Co więcej, niektórzy czytelnicy okrzyknęli tę powieść kryminałem roku. Swego czasu przesłuchałam Piętna (pierwszej powieści wymienionego cyklu) i pozostawiona z dobrymi wrażeniami, postanowiłam poznać dalsze losy bohaterów. Po jej wysłuchaniu wiem na pewno, że Przemysław Piotrowski nie stroni od mocnych scen oraz przeraźliwych bohaterów, będących równocześnie nietuzinkowymi i rzadko spotykanymi w polskiej literaturze.
Wilki
Jednymi z drugoplanowych bohaterów powieści są wilki (stąd tytuł). Kiedyś wysłuchałam Wilków Adama Wajraka i czytając Sforę bardzo ciążył mi obraz tych zwierząt przedstawiony na kartach książki. Na szczęście autor, na końcu powieści poprawił ich wizerunek i uspokoił czytelnika, czyli mnie.
Kilka słów o fabule i tempie akcji
Powieści Przemysława Piotrowskiego nie można odmówić odpowiedniego, przez to wzbudzającego ciekawość, stopnia złożoności i skomplikowania kryminalnej zagadki oraz tempa akcji. Na kartach Sfory cały czas coś się dzieje, ale jest to podyktowane naturalnemu postępowi prowadzonego śledztwa, nie zaś sztucznym zabiegom mającym na celu podkręcenie zainteresowania. Dzięki temu czytelnik nie czuje się wodzony za nos, ani stawiany w sytuacji „a ja coś wiem, ale nie powiem”.
O czym jest Sfora?
Już wiecie, że jest ciekawie, płynnie i z odpowiednią dawką tajemnicy. Ale z czym i kim tym razem mierzą się inspektor Romuald Czarnecki i komisarz Igor Brudny? Z czymś co jeży włosy na karku i wzbudza bardzo silne emocje.
W lasach w okolicach Zielonej Góry grasuje sfora wilków. Jest to niewątpliwie duży problem, jednak tym, co aktywuje miejscową policję jest odnalezienie ludzkiej ręki ze śladami ludzkich ugryzień. Zostaje powołana grupa dochodzeniowo-śledcza, w skład której wchodzą między innymi warszawscy funkcjonariusze – Igor Brudny i Julia Zawadzka. Intuicja Budnego podpowiada mu, że obecne wydarzenia mają coś wspólnego z niedawno zakończoną sprawą (o niej przeczytacie w Piętnie). Giną kolejne osoby, a sfora coraz śmielej sobie poczyna.
Czy warto przed Sforą przeczytać Piętno?
Tak! Sporo wątków, które miały początek w Piętnie, w Sforze się rozwija. Poza tym obecność niektórych bohaterów i ich rola w bieżącej sprawie, ma swoje źródło w przeszłości. Czytanie powieści jedna po drugiej, w mojej ocenie, jest bardzo dobrym pomysłem.
Kilka słów o wrażeniach
Czy Sfora to kryminał toku? Nie mnie oceniać. Na pewno tak kategorycznie mogą się wypowiadać czytelnicy będący znawcami kryminałów i … na koniec roku. A tak na serio. Kolejnej powieści Przemysława Piotrowskiego słuchało mi się bardzo dobrze. Myślę, że entuzjaści kryminalnych zagadek znajdą w niej wszystko, czego po mocnych kryminałach oczekują. Mnie osobiście bardzo podoba się kreacja głównych bohaterów, którzy wydają się bardzo realni. Sama kryminalna zagadka jest dosyć niezwykła, ale w końcu to fikcja literacka, a nie literatura faktu. Cykl autorstwa Przemysława Piotrowskiego traktuję jako dużą przyjemność z dreszczykiem i czekam na kolejną powieść.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
Igor Brudny znów przybywa z odsieczą do Zielonej Góry i popapranej sprawy kryminalnej. Paskudnej sprawy. Obrzydliwej sprawy. Krążą plotki, że w Zielonej Górze grasuje wilkołak i pożera ludzi... Śmiechy chichy, ram pam pam, ale kiedy śledczy znajdują rozszarpane zwłoki siostry Teresy, a sekcja zwłok wykazuje ślady ludzkich zębów na kościach denatki, to nikomu do śmiechu nie jest. Igor Brudny ma nieodparte wrażenie, że ten postrach jaki spowił miasto ma związek z jego poharataną, naznaczoną bólem przeszłością... (mini-spojlerik - ma)
Soczysty, krwawy kryminał, który usiany jest wyrazistymi scenami grozy. Piotrowski w tak plastyczny sposób buduje napięcie i sunie z akcją, że czytelni to wszystko widzi, czuje, słyszy. W Sforze pojawiała się scena rodem z moich najgorszych koszmarów. Zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Majstersztyk.
Świetna kreacja postaci, fenomenalny pomysł na fabułę, dosadne dialogi, świetna warstwa obyczajowa. I po raz kolejny autor odsłania brud i syf emocjonalny, prawdziwe moralne szambo w jakim taplają się potwory w ludzkiej skórze. I bynajmniej nie mam tu na myśli wilkołaka...
W jednym ze spotkań on-line autor opowiadał, że ta metamorfoza Brudnego w niemal czułego, kochającego faceta nie podoba się sporej części osób. No bo Igor? Kwiatki? Śniadanie do łóżka? Jedna kobita? Zarąbiście się cieszę, że Pan Przemysław w końcu trochę tego Igora urzeczywistnił, bo ten cyborg z pierwszej części zbyt mocno przypominał stereotypowy, wyświechtany, przemaglowany na wskroś wizerunek buca-komisarza/detektywa/profilera. Dla mnie zmiana na duży plus i po cichu liczę, że w trzeciej części warstwa obyczajowa - skomplikowane życie prywatne Brudnego+Oki+Julki - będzie intensywnie rozwijana.
O ile w Piętnie nie sposób było doszukać się minusów, tak tutaj minusa znalazłam dość szybko =) Kawa! Lubię bardzo, ale nie czytać po raz piętnasty o piciu kawy mając za sobą (dopiero) 50 stron książki... Challenge dla osób, które są przed lekturą - obliczcie ile razy w Sforze pojawia się kawa (picie, parzenie, myślenie, rozlanie, delektowanie się, itd.) Obstawiam, że jakieś 60 razy. Bohaterowie rzeczywiście żyli w zbyt wielkim stresie (może przez to nieustanne picie kawy), ale "adrenalina chlustała do ich żył" nader często. Reasumując - powtórzenia to jeden malusi mankament powieści.
Już mi burczy w brzuchu na myśl o trzeciej części z Igorem Brudnym i, oby!, z Czarneckim...
Ocena: 5/6 czytaj więcej