
Osiedle RZNiW
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)
18.50 zł | |||
29.67 złpremium: 19.14 zł Lub 19.14 zł | |||
19.90 zł | |||
20.90 zł | |||
23.93 zł Lub 21.54 zł | |||
22.66 zł | |||
25.52 zł Lub 22.97 zł | |||
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (4) |
Jeśli myślisz, że Remigiusz Mróz już nie jest w stanie niczym Cię zaskoczyć – mylisz się! W swojej najnowszej książce Osiedle RZNiW autor zaskoczy Cię powiewem świeżości. To książka zupełnie inna, niż te, do których przyzwyczaił czytelników mistrz polskiego kryminału. Wkrocz na teren Osiedla RZNiW i poznaj w ekspresowym tempie najnowszą opowieść niesamowicie popularnego autora.
Fabuła:
Co zrobisz, kiedy na wyświetlaczu swojego smartfona zobaczysz niepokojącą wiadomość o treści: Boję się. Chyba ktoś za mną idzie!? Zignorować, czy oddzwonić? Przed takim dylematem stanął Deso – chłopak, który od lat wychowuje się bez rodziców, zamieszkując w jednym z bloków obskurnego Osiedla RZNiW. Chłopak bez zastanowienia oddzwania na nieznany mu numer, z którego otrzymał SMSa. Jednak udaje mu się usłyszeć jedynie jakieś niepokojące trzaski.
Kolejnego dnia Deso dowiaduje się, że jedna z jego klasowych koleżanek – Iza – zaginęła. Przypominając sobie wiadomość od zaginionej dziewczyny, nie ma zielonego pojęcia dlaczego w chwili zagrożenia postanowiła skontaktować się właśnie z nim. Wyobraża sobie, że Iza miała jakiś konkretny powód zwracając się do niego o pomoc i postanawia włączyć się w poszukiwania. To co odkryje, zaskoczy nie tylko jego samego…
Najnowsza powieść Remigiusza Mroza nie jest tylko kolejną opowiastką, w której autor bazuje jedynie na totalnym zaskoczeniu czytelnika. To także doskonały obraz hip-hopowej subkultury wywodzącej się właśnie z biednych blokowisk, gdzie kradzieże, wulgaryzmy i narkotyki są na porządku dziennym. To także doskonały kryminał, który zwraca uwagę czytelnika na ciągle obecny problem ubóstwa części społeczeństwa. A wszystko to doskonale podane z przewijającymi się nieustannie w tle przebojami Hip-hop z początku lat dwutysięcznych.
Rekomendacje:
Tutaj wszystko ze sobą współgra, nawet nazwy rozdziałów. Nie byłam przygotowana na taką fabułę, takie zaskoczenie, taką historię. Całkiem nowe spojrzenie na świat, a w tym wszystkim wątek kryminalny w rytmie muzyki. Autor nie byłby sobą jakby nie zaskoczył mnie końcówką. - Katarzyna Czarnecka-Kuc - Matka książkoholiczka
Remigiusz Mróz nie próżnuje! Przygotował dla nas historię, która nie raz przyspieszy czytelnikowi puls. Mamy tutaj zwroty akcji, których nie powstydziliby się reżyserzy thrillerów, a nawet horrorów (ponownie – kto przeczyta – zrozumie), a wszystko to z dobrym bitem i Gadu Gadu w tle. - Sandra Jędrowiak - Miłość do czytania...
Akcja powieści rozgrywa się na początku lat dwutysięcznych i osadzona jest wokół blokowiska na osiedlu RZNiW. To właśnie na tym osiedlu, w jednym z bloków mieszka wraz ze swoją babcią nastoletni Deso. Starsza kobieta sprawuje opiekę nad wnukiem odkąd matka chłopaka zmarła w tragicznych okolicznościach. Ojca nastolatek nigdy nie poznał. Deso wraz z babcią żyją w skrajnym ubóstwie i to jeden z powodów dla których tak mocno chłopak utożsamia się z kulturą hip-hopową.
Gdy pewnej nocy ktoś z nieznanego numeru wysyła Desowi esemesa „Boję się. Chyba ktoś za mną idzie.” nastolatek początkowo myśli, że ktoś robi sobie z niego żarty. Gdy jednak po chwili oddzwania w słuchawce słyszy jedynie trzaski. Gdy do tego następnego dnia w szkole dowiaduje się, że jego koleżanka z klasy zaginęła chłopak domyśla się, że to ona była nadawcą tej wiadomości. Czemu skontaktowała się właśnie z nim skoro wcześniej nie utrzymywali ze sobą żadnych kontaktów? Chłopak na własną rękę próbuje ustalić co stało się z jego koleżanką. Gra, którą podejmie szybko okaże się śmiertelnie niebezpieczna nie tylko dla niego…
Moja opinia, czyli co mnie zachwyciło, a co jednak trochę mniej…
Powiem Wam, ze dla mnie Osiedle RZNiW to zdecydowanie lektura inna od tych, które poznałam do tej pory i zupełnie inna od tego do czego przyzwyczaił mnie Remigiusz Mróz w swoich powieściach. Początkowo ciężko miałam się odnaleźć w jej fabule, jednak jak złapałam już z autorem wspólny rytm zdecydowanie wciągnęłam się w tę historię. Bardzo podobał mi się jej klimat. Autorowi doskonale udało się oddać niuanse charakterystyczne myślę dla okresu w którym dzieje się akcja. Popularność gadu-gadu, portalu nasza klasa, trendów w muzyce hip-hopowej. Aż ciężko w to uwierzyć, jednak w tej powieści doskonale widać różnice występujące pomiędzy ostatnimi dwoma dekadami. Podobało mi się również, że tym razem głównym bohaterem powieści jest zwyczajny chłopak na granicy marginesu. Ciężko go jednak zaszufladkować, jasno określić czy jest zły czy dobry. Ma w sobie bowiem cały wachlarz cech, które w zestawieniu z jego koleżanką Żabą stały się jeszcze mocniej wyraziste, tworząc jego postać jeszcze bardziej nieoczywistą. Bardzo przypadł mi do gustu również zabieg podzielenia narracji na czas teraźniejszy będący zapisem sprawy sądowej oraz zapis wydarzeń, które doprowadziły do tego, ze Deso w tej sprawie jest oskarżonym. Podobało mi się również że powieść ma dwóch narratorów, dzięki czemu czytelnik ma szerszy kontekst wydarzeń, choć początkowo mnoży on więcej pytań niż daje odpowiedzi. Te ostatnie poznajemy oczywiście w finale tej historii i uważam, że są to odpowiedzi zdecydowanie satysfakcjonujące a nawet szokujące.
W przeciwieństwie do większości powieści Remigiusza Mroza Osiedla RZNiW to ciężka, trudna w odbiorze powieść. Jest w niej wręcz brudno, szaro i dojmująco. Miejscami czułam się przytłoczona brutalnością tej powieści, obnażeniem tego brudu i mroku ludzkich dusz. Ma ona jednak zdecydowanie niepowtarzalny klimat i genialnie oddaje polską rzeczywistość lat dwutysięcznych.
Komu polecam?
Jeśli szukacie mocniejszej lektury osadzonej w polskich realiach, jesteście otwarci na wulgarny język i drastyczne sceny i choć trochę interesujecie się hip-hopem ta powieść będzie dla Was dobrym wyborem. Osiedle RZNiW to bowiem ciekawa historia, z interesującymi bohaterami i specyficznym klimatem, która zdecydowanie jest warta czytelniczej uwagi.
Ocena: 4+/6
Akcja powieści rozgrywa się na początku lat XX. Głównym bohaterem jest zbuntowany nastolatek Deso. Chłopak mocno związany jest z hip-hopową kulturą, pragnie wydać swój debiutancki album. Nigdy nie był rozpieszczany przez życie. Samotnie wychowuje go babcia, która zarazem jest jedynym żywicielem ich dwuosobowej rodziny. Mimo młodego wieku Darek dobrze znany jest w bandyckim środowisku. Na bakier jest zarówno ze szkołą, jak i z prawem. Pewnego dnia otrzymuje od klasowej kujonki smsa z prośbą o pomoc….Dziewczyna znika, natomiast Deso stawia sobie za punkt honoru jej odnalezienie. Do pomocy przyłącza się przyjaciółka zaginionej - Wiki ps „Żaba” . Mimo, że pochodzą oni z dwóch różnych światów, zmuszeni zostają do wspólnego działania.
Po lekturze Osiedla RZNiW nasunęła mi się w jedna myśl – Mróz świetnie potrafi wejść w buty postaci, które kreuje. W tym przypadku jest to być może spowodowane tym, że autor na początku lat XX zbliżony był wiekiem do swoich bohaterów. Doskonale znał zatem tamte realia oraz język, którym posługiwała się ówczesna młodzież. Dzięki tej powieści sama mogłam przenieść się nieco w czasie, gdyż tamte lata są mi bardzo bliskie. Byłam wówczas nastolatką i podobnie jak Deso słuchałam (i do dziś słucham) hip-hopu. W związku z powyższym nie miałam problemu u ze zrozumieniem slangu, którym posługiwali się bohaterowie (ta kwestia może stanowić problem dla starszego pokolenia).
Autor niewątpliwie stworzył ciekawą historię, z wieloma zwrotami akcji i zaskakującym zakończeniem. Może momentami odrealnioną, ale należy postawić sobie podstawowe pytanie - czy zawsze wszystko mieć przełożenie na rzeczywistość? Wszak to fikcja literacka, a ja nie czytam po to by się czepiać szczegółów, lecz by sprawiało mi to frajdę. A tu ją znalazłam.
Ocena: 4/6
Pierwsze rozdziały nie rzuciły mnie na kolana, przeciwnie, drażniło mnie intensywne nagromadzenie młodzieżowego slangu, odnosiłam wrażenie, że zostało tam wciśnięte zbyt wiele, na siłę. Po przeczytaniu około połowy tej książki, odczucie to zaczęło się jednak rozmywać, akcja ruszyła z kopyta i wciągnęła mnie w swój coraz szybszy bieg. Bohaterowie natomiast, początkowo wydawać by się mogło nonszalanccy, wulgarni, z czasem zyskują sporą sympatię czytelnika.
Deso jest tutaj świetnym przykładem młodego, bardzo inteligentnego chłopaka, który poznał arkana życia zbyt szybko, i w walce o przetrwanie utracił beztroskie dorastanie. W jego życiu dzieje się zbyt wiele, by przejmować się szkołą, czy ocenami, które stanowią główne źródło zmartwień większości rówieśników Darka, w tym Wiktorii, skupiającej się dotychczas na dobrych wynikach w nauce, jego problemy są trudne do pojęcia.
Zresztą, nie tylko Deso okazuje się mieć w życiu przechlapane…
Chłopak wraz z Żab(sk)ą, postanawiają za wszelką cenę odnaleźć zaginioną kumpelę, która na chwilę przed zniknięciem wysyła do niego smsa.
W poszukiwaniu Izy, młodzi natrafiają na mnóstwo bolesnych, ryzykownych przeszkód.
Osiedla RZNiW to historia pokazujące, iż każdy, nawet niepozorny chłopak, dziewczyna, niesie swoją historię, którą nie chce dzielić się z innymi, nawet przyjaciółmi.
W okresie dorastania, czasie niezwykle trudnym dla młodzieży, problemy odbijają się na nich podwójnie mocno. Nakładają więc maskę i walczą o każdy dzień. Walka ta przybiera różne postaci, co doskonale możemy zaobserwować na Osiedlu.
Sam Deso mimo tragizmu sytuacji, w której się znalazł, potrafi zażartować, rzucić ironią czy ciętą, trafną ripostą, która wzbudzi uśmiech w czytelniku.
Naznaczony tragiczną historią rodzinną, pielęgnuje wdzięczność i szacunek dla babci – jedynej osoby, która wychowała i kochała go całym sercem, mimo wszystko. Soundtrackiem jego młodego życia jest rap. Na pewno zapiszę sobie Jego playlistę, bo moja znajomość tego gatunku oscyluje raczej w kierunku utworów wybranych przez Żabę (przeczytajcie, a zrozumiecie ) Myślę, że odsłuchanie utworów, w których zatraca się Deso, pozwoli Wam poznać go jeszcze lepiej.
Remigiusz Mróz nie próżnuje! Przygotował dla nas historię, która nie raz przyspieszy czytelnikowi puls. Mamy tutaj zwroty akcji, których nie powstydziliby się reżyserzy thrillerów, a nawet horrorów (ponownie – kto przeczyta – zrozumie), a wszystko to z dobrym bitem i Gadu Gadu w tle. Końcowe rozdziały są informacyjnym sztosem, trudno nie zawtórować Desowi w jego przekleństwach, bo łapiąc się za głowę, nie raz przeszło mi przez myśl – O ja prdl… Mimo, iż historia ta nie wciąga od pierwszych stron, warto ją przeczytać, by poznać końcowe wydarzenia.
A sam finał… Parafrazując Adasia Miauczyńskiego: trzeba przyznać, że jak Mróz wymyśli zakończenie książki, to nie ma ***** we wsi…
Ocena: 4/6
Głównym bohaterami książki jest dwójka młodych ludzi:
Deso - sierota, chłopak mieszkający z babcią w skrajnej nędzy na osiedlu RZNiW, chodzący do liceum, handlujący zakazanymi rzeczami, palący jointy, ogólnie nieciekawe towarzystwo, itd.
I ona - Wiki - dobra dziewczyna ze zwykłego domu, nie wyróżniająca się z tłumu, która podkochuje się w Deso, no cóż....
Co ich połączy? Koleżanka Iza z klasy, która pewnego dnia zaginie i nie ma z nią kontaktu. Deso pewnie by się nawet tym nie przejął, ale zaginiona wysyła mu SMS z tekstem: "Boję się. Chyba ktoś za mną idzie." Na tej podstawie młody chłopak zacznie sam szukać podejrzanej, natomiast Wiki była jej najlepszą przyjaciółką i zgodziła mu się pomagać. Co z tego wyniknie? Całkiem pokręcona historia, w której czeka czytelnika wiele zaskoczeń.
To jest całkiem nowa odsłona autora, słownictwo młodych ludzi pełen slangów (momentami niezrozumiałych dla mnie - dinozaura), wiele wulgaryzmów, dilerka, imprezy w dymie jointów. W całość jest pięknie wpleciona lista przebojów hip-hopowa, przyznam szczerze, że ją przesłuchałam po kolei jak trzeba. Tutaj wszystko ze sobą współgra, nawet nazwy rozdziałów. Nie byłam przygotowana na taką fabułę, takie zaskoczenie, taką historię. Całkiem nowe spojrzenie na świat, a w tym wszystkim wątek kryminalny w rytmie muzyki.
Na pewno jedna z książek, o której nie zapomnę, bo jest taka....inna, ale moim zdaniem bardzo dobra, przeczytałam ją w jeden wieczór. Autor dotyka trudnych tematów, m.in takich jakim jest problem ubóstwa w Polsce. Poza tym uważam, że udało mu się świetnie oddać klimat "tamtych" czasów, czyli lat wczesnych lat dwutysięcznych, życia na blokowiskach...
Autor nie byłby sobą jakby nie zaskoczył mnie końcówką.
Ocena: 5/6
Ocena: 4+/6