ebook Książka o śmieciach
3.61 / 5.00 (liczba ocen: 218)

Książka o śmieciach
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)

E-book - najniższa cena: 23.99
Audiobook - najniższa cena: 17.49
wciąż za drogo?
23.99 zł Lub 21.59 zł
29.99 zł
29.99 zł
29.99 zł Lub 26.99 zł
26.09 zł
27.00 zł
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (1)
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę
Inne proponowane

Książka dla tych wszystkich, którzy kochają życie. Stanisław Łubieński, laureat NIKE Czytelników, opierając się na badaniach, zastanawia się, czym są współczesne śmieci. Jakie zagrożenie niosą ze sobą? Co mówią o nas i naszej cywilizacji? A przede wszystkim pyta, co możemy zrobić, by obronić nasze środowisko przed totalną degradacją.

Od dzikich wysypisk w każdym polskim lesie i zaśmieconych przydrożnych rowów po apokaliptyczne obrazy azjatyckich plaż, które przypływ zalewa tonami odpadków. Plastikowe butelki, sznurki od snopowiązałki, gruz z budowy czy konfetti z niedopałków wokół przystanków. Śmieci są wszędzie. Tak bardzo wszędzie, że przestajemy je zauważać.
„Książka o śmieciach” Stanisława Łubieńskiego to kolekcja esejów o śmieciach ilustrowana zdjęciami samego autora. Esejów literackich, ale opartych na badaniach i rozmowach ze specjalistami. Laureat Nagrody Literackiej NIKE Czytelników 2017 zastanawia się w nich, czym są współczesne śmieci i jak zmieniły się na przestrzeni wieków. Jakie zagrożenie niosą ze sobą i co my możemy w tej sprawie zrobić? Co mówią o naszej cywilizacji? O współczesnym człowieku. O nieumiarkowaniu, chciwości, egoizmie. O tym, jaki krajobraz zastaliśmy, a jaki po sobie zostawimy.

„Śmieci są trochę tak jak ptaki. Mają swoje ulubione habitaty, te leśne często różnią się od nadrzecznych, plażowych czy łąkowych. Pomyślałem, że może warto się temu przyjrzeć. Przyjrzeć się sobie. Swoim śmieciom. Przedmiotom, które kupuję i które wyrzucam. Chciałem się dowiedzieć czegoś o materiałach, z których powstały, i tym, jaki może być ich dalszy los. Zacząłem czytać o recyklingu, o historii konsumpcjonizmu, zacząłem spędzać godziny nad opracowaniami branżowymi. Zaczepiałem fachowców. Opowiedzieli mi o krzemiennych siekierkach i o tym, w których butelkach ginie najwięcej żuków leśnych. Pozwolili patrzeć, jak działają sortery optyczne w sortowni śmieci, i zajrzeć mikroskopem w polimerowe wąwozy. Poczułem, że pierwszy raz widzę drugą, tę ciemną stronę księżyca, równoległy świat, który toczy się zupełnie poza moją, naszą świadomością. To musiało się skończyć książką” – Stanisław Łubieński

Książka o śmieciach od Stanisław Łubieński możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook) lub słuchać w formie audiobooka (mp3).
Są wszędzie: na chodniku, na trawniku, w lesie, w górach, nad morzem, na dnach oceanów, fruwają w powietrzu, dryfują w kosmosie. Co? Śmieci oczywiście. Człowiekowi długo wydawało się, że problem nie jest aż tak poważny – niewiele się myślało o tym, co się dzieje z naszymi odpadkami, gdy już wyrzucimy je do śmietnika. Znikają nam z pola widzenia najpóźniej wtedy, gdy za rogiem zniknie śmieciarka. A co, gdy śmieci jest więcej niż Ziemia jest w stanie przyjąć? Co, gdy stworzyliśmy sobie broń obosieczną: wygodne, trwałe plastikowe torebki, opakowania, butelki – idealne, bo nie tak łatwo je uszkodzić i fatalne, bo rozkładają się od stu do nawet tysiąca lat? Śmieci są wszędzie, zalewają nas. Czy możemy coś z tym zrobić? Możemy, ale to wciąż nie będzie dość, przekonuje w swej Książce o śmieciach Stanisław Łubieński.

Z wykształcenia ukrainista i kulturoznawca, z zawodu pisarz i publicysta, z zamiłowania ornitolog – Stanisław Łubieński postanowił opisać i zanalizować śmieci we własnym koszu, w osiedlowych śmietnikach, na wysypiskach, w lasach i oceanach, a nawet w odkrywanych przez archeologów osadach naszych przodków. Na temat wpadł w pierwszy dzień wakacji 2018 roku na plaży, gdy piękno przyrody zakłóciła mu porzucona na piasku brudna skarpetka. Tego dnia, wracając z plaży, postanowił pozbierać znalezione po drodze śmieci: splecioną żyłkę, kilka balonów, plastikową kulkę, papierki po cukierkach, paczkę po chipsach, jakieś folie, plastikowy widelec, kawałki parawanów, kołek rozporowy, nitkę tworzywa, plastikową rękawicę, opakowanie po chusteczkach, etykietę po olejku, paczkę chusteczek nawilżanych. Taki był początek zainteresowania autora tematem zaśmiecania naszej planety. Jak sam mówi, otworzyły mu się wtedy oczy. Poczuł bezradność i chciał coś zrobić. Postanowił o tym napisać.

Nigdy wcześniej nie wściekłem się na widok śmieci. Były jakby w martwym polu mojego spojrzenia, trochę rozmazane. Dostrzegałem je tylko kątem oka. Mijałem obojętnie w górach, lasach, na bagnach. Nie ja śmieciłem, nie widziałem powodu, żeby sprzątać po kimś. Teraz poczułem jednak, że miarka się przebrała, że to, co widzę, to po prostu bezczelność. W jednej chwili zrozumiałem, co czują ci ludzie, którzy ogarnięci świętym gniewem, złorzecząc, zrywają ogłoszenie na przystankach i latarniach. Ktoś popsuł to piękne, święte miejsce, moją ulubioną plażę, swoją wstrętną, brudną skarpetką.

I oto dwa lata później dostajemy tę książkę: znajdziemy w niej najbardziej złowieszcze znaleziska Łubieńskiego, jak naboje wystrzelone przez myśliwych polujących na ptaki (zawierają trujący ołów), tysiące niedopałków (a w nich m.in. amoniak czy arsen), sieci rybackie pływające w oceanach i jeszcze groźniejszy od nich mikroplastik, balony, lampiony szczęścia, sprzęt agd i stare buty… A to dopiero początek listy. Aby naprawdę coś się zmieniło, potrzebna jest ogromna praca, która musi się zacząć od edukacji ekologicznej. Najlepiej już dziecku tłumaczyć, jak ważne jest wyrzucanie śmieci do odpowiedniego kosza na odpady i reagować, gdy widzimy, że rzuca papierek na ziemię. Nośmy wielorazowe torby, w miarę możliwości kupujmy produkty w papierze czy szkle (ewentualnie w plastiku, który da się ponownie wykorzystać), zastanówmy się dwa razy, czy na pewno potrzebujemy danej rzeczy i jak długo będzie nam ona służyć, odmawiajmy plastikowych słomek do napojów. Możemy zrobić wiele, ale czy przełoży się to na wielkie zmiany globalne? No nie bardzo. Od czegoś jednak trzeba zacząć, skoro już narobiliśmy w przeszłości takiego bałaganu.

Mniej więcej od dwóch lat diagnozuję u siebie chorobę, którą nazywam nerwicą ekologiczną. Tak jak wielu mieszkańców planety noszę w sobie poczucie winy, że codziennie przykładam rękę do zagłady naszego świata. Próbuję zmieniać swój tryb życia, swoje przyzwyczajenia, a jednocześnie mam poczucie, że to wszystko i tak na nic. Kupowanie używanych ubrań, jazda na zardzewiałym rowerze, pranie w 30 stopniach – wszystko to trochę poprawia mi samopoczucie. Ale świata tym nie zbawię. Może najbardziej męczy mnie właśnie to poczucie bezradności.

Stanisław Łubieński nie napisał typowej książki spod szyldu eko: to eseje, w których pokazuje własną drogę do świadomego wytwarzania śmieci. Nie dostaniemy więc nawału liczb, ale dowiemy się jak zaczyna się wędrówka osiedlowych śmieci, jak wygląda środek śmieciarki, co dzieje się w zakładzie przetwórstwa śmieci i jak to się stało, że jednorazowość i bylejakość wyparła dobre sprzęty na lata. Gwarantuję, że po przeczytaniu tego tytułu będziecie uważniej niż wcześniej dokonywać wyborów konsumenckich, bo Książka o śmieciach stanowczo daje do myślenia. I jeśli następnym razem kupicie metalowe słomki do napojów, zakupy zapakujecie w papierową lub materiałową, a nie foliową torbę, zużyte baterie wrzucicie do odpowiedniego pojemnika, a starego telewizora nie porzucicie w lesie to będzie to zarazem niewiele i wiele. Od czegoś w końcu trzeba zacząć walkę o czystość naszej planety.

Tradycyjnie szwankuje edukacja, ludzie zwyczajnie nie wiedzą, co robić ze swoim popsutym sprzętem. Nie mają pojęcia, jakie są środowiskowe koszty beztroskiego wyrzucenia komórki. Masa elektroodpadów krąży w szarej strefie. Właściwa utylizacja sprzętu elektronicznego kosztuje, znacznie łatwiej i taniej jest dostarczyć starą pralkę do złomiarza, który wymontuje z niej tylko metalowe części. Reszta zostanie gdzieś wyrzucona. Cały proceder jest nielegalny, ale powszechny. Wystawione przed śmietnikiem stare ekrany, drukarki, miksery pieczołowicie zbiera też „prywatna inicjatywa”, czyli ludzie, którzy przetopią kable i plastikowe obudowy w najbliższych krzakach

Ocena: 5/6
czytaj więcej
©tanayah czyta
Komentarze dotyczące książki:
Warto zerknąć