ebook Teściowe muszą zniknąć
3.24 / 5.00 (liczba ocen: 1565)

Teściowe muszą zniknąć
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)

E-book - najniższa cena: 18.55
Audiobook - najniższa cena: 17.90
wciąż za drogo?
18.55 zł
29.75 złpremium: 19.19 zł Lub 19.19 zł
22.90 zł
27.19 zł Lub 24.47 zł
28.79 zł Lub 25.91 zł
22.39 zł
24.45 zł
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (4)
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę
Inne proponowane

„Alek już niejeden raz udowodnił, że zasługuje na tytuł Króla Komedii Kryminalnych. Dwie zwariowane teściowe, szczypta tajemnicy, dwie łyżki suspensu i cała garść dobrego humoru. Z tego po prostu musiała wyrosnąć przepyszna powieść!” – Katarzyna Berenika Miszczuk

Na pozór są z dwóch zupełnie różnych bajek. Kazimiera regularnie zasila konto radia Święta Jadwiga i uważa, że największą zmorą naszego kraju są tęczowi, lewactwo i masoni. Maja regularnie paraduje w Marszach Równości, żyje w konkubinacie, a z rzeczy uznawanych za święte uznaje tylko święty spokój. Nic więc dziwnego, że obie serdecznie się nie znoszą. Problem w tym, że syn jednej z nich i córka drugiej są małżeństwem. W dodatku takim, które wpadło w nie lada kłopoty. Kiedy jedno z ich dzieci zostaje oskarżone o morderstwo, a drugie porwane, Kazimiera i Maja muszą połączyć siły, aby udowodnić ich niewinność. Pytanie – czy same się przy tym nie pozabijają?

Rekomendacje: 

Czyta się szybko, lekko i przyjemnie, tu i ówdzie zrywając boki i płacząc z uciechy. To komizm wznosi na wyżyny nieskomplikowaną resztę i to jest właśnie najcenniejsze w tej opowieści. Czy skrajnościom uda się popłynąć jednym nurtem, by przywrócić spokój i ład? Przeczytajcie koniecznie! Warto dostarczyć sobie tych cudnych endorfin. - Stanisława Pakoca - Opowiedziane.pl

Teściowe muszą zniknąć od Alek Rogoziński możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook) lub słuchać w formie audiobooka (mp3).
Prosta zagadka, dwie skrajnie różne matki, ogromna dawka humoru. Czyta się szybko, lekko i przyjemnie, tu i ówdzie zrywając boki i płacząc z uciechy. To komizm wznosi na wyżyny nieskomplikowaną resztę i to jest właśnie najcenniejsze w tej opowieści. Czy skrajnościom uda się popłynąć jednym nurtem, by przywrócić spokój i ład? Przeczytajcie koniecznie! Warto dostarczyć sobie tych cudnych endorfin.



Ocena: 4+/6 czytaj więcej
©Opowiedziane.pl
Alek nigdy mnie nie zawodzi. I to nie jest tak, że sięgam po jego książki natychmiast, jak tylko się ukazują - każda z nich czeka na odpowiedni moment, na chwilę, gdy mój mózg jest przegrzany i potrzebuję sprawdzonego sposobu na relaks. Komedie kryminalne w jego wydaniu to coś, co sprawdza się u mnie wyśmienicie na poprawę humoru. Tak samo było i tym razem, a małż tylko pytał, z czego się tak chichram, a zaraz sam sobie odpowiadał "Alek?".

W jego książkach jest wszystko, czego potrzebuję, by dobrze spędzić czas - lekkość, humor, anegdotki, trupy, świetnie bohaterowie, zaskakujące zakończenie. Nawet nie silę się na rozwiązywanie zagadki, bo wiem, że i tak mi się nie uda. Wielkim plusem jest spis postaci na początku - przy tej książce autor pofolgował sobie z ilością bohaterów i naprawdę można się pogubić, Uwielbiam to, w jaki sposób autor wykorzystuje swój genialny zmysł obserwacji i wręcz czasem w karykaturalny sposób tworzy swoich bohaterów i wydarzenia, w których biorą udział. To jest ten rodzaj humoru, który niezwykle mi odpowiada. Na szczęście mam jeszcze w zapasie Miłość ci nic nie wybaczy, a tu zaraz za rogiem premiera Babki z zakalcem ogromnie mnie cieszy kierunek, w jaki zmierza autor, jeśli chodzi o ilość wydawanych książek w roku - oby tylko nie przystopował.

Ocena: 6/6 czytaj więcej
©Zakątek czytelniczy
Alek Rogoziński słusznie od lat jest nazywany Księciem Komedii Kryminalnej. Mieszkający w Warszawie autor ma już na swoim koncie czternaście książek, w których pełno jest zabawnych omyłek, szalonych zwrotów akcji i czarnego humoru. Zwykle opisuje świat celebrytek, który miał okazję poznać od podszewki jako dziennikarz, jednak tym razem wziął pod lupę zwykłych śmiertelników… Jednak czy naprawdę są oni zwykli? W powieściach Alka Rogozińskiego znajdujemy przecież zawsze barwnych bohaterów z tendencją do wplątywania się w kłopoty. Nie inaczej jest w powieści Teściowe muszą zniknąć.

Zakopany w piwnicy warszawskiej kamienicy skarb brzmi jak bajka, ale co, jeśli okaże się, że coś jest na rzeczy? Tajemniczych precjozów poszukuje równolegle kilka grup, a to wróży niebezpieczeństwo i kłopoty. Nie wiadomo, kto kogo zabije wcześniej: opryszki Tygrysa Złocistego dwie szalone starsze panie, starsze panie siebie nawzajem czy też małżonkowie mieszkający w rzeczonej kamienicy – Janusz i Amelia – przez zupełny przypadek lub w samoobronie kropną któregoś z opryszków… Atmosfera się zagęszcza, gdy Amelia zostaje porwana, a Janusz – oskarżony o morderstwo. Ich matki, choć na co dzień drą koty, muszą teraz zewrzeć szyki w obronie swoich dzieci. Tylko czy dwie tak różne osoby będą potrafiły ze sobą współpracować?

Kazimiera regularnie zasila konto radia Święta Jadwiga i uważa, że największą zmorą naszego kraju są tęczowi, lewactwo i masoni. Maja regularnie paraduje w Marszach Równości, żyje w konkubinacie, a z rzeczy uznawanych za święte uznaje tylko święty spokój. Obie panie regularnie sobie docinają i dopiekają, więc rodzina stara się trzymać je od siebie z daleka. Jednak kiedy sytuacja wokół skarbu zaognia się, Kazimiera i Maja odkładają na bok dzielące je różnice i ruszają na pomoc swoim dzieciom. Jest jednak ktoś, komu Amelia zaszła za skórę i kto ma chętkę na skarb ukryty w piwnicy…

– Więc przybyłeś po mnie – szepnął z wdzięcznością, a następnie przypominając sobie modlitwę swojego imiennika, świętego Jeana Vianney’go z Ars, dodał: – Kocham cię! O ty, który czule troszczyłeś się o mnie tej nocy, gdy spałem…

– Że, kuźwa, co? – zaciekawił się anioł.

– Ukochaj mnie – szepnął Jan. – Utul w swych ramionach…

– No weź! – Anioł popatrzył na niego z niesmakiem. – Chociażbyś mnie najpierw zaprosił na kolację, a nie od razu chcesz lecieć w tarło!


Jak to u Alka bywa, jest trochę straszno, a trochę śmieszno, bowiem absurdalne sytuacje i zwariowani bohaterowie wywołają salwy niepowstrzymanego chichotu, a niebezpieczne momenty będą nas trzymać w napięciu. Teściowe muszą zniknąć to typowa dla autora komedia kryminalna, więc śmiało mogą po nią sięgnąć nawet osoby, które nie przepadają za krwawą lekturą: krwi nie znajdziecie na jej kartkach wiele więcej niż na okładce, za to dobra zabawa gwarantowana!

Ku mojej radości, w Teściowych pojawia się jedna z moich ulubionych postaci w Alkowym uniwersum, czyli Tygrys Złocisty, gangster z upodobaniem do oryginalnego, zwierzęcego nazewnictwa. Epitety takie jak „ty morszczuku wielkooki”, „wy muflony śródziemnomorskie” czy „maworki zwisające” nieustannie wywołują u mnie ataki śmiechu, choć nie chciałabym stanąć na drodze Tygrysowi, szefowi stołecznego półświatka… Same teściowe też są niezwykle barwne, a humor oparty na dwóch kompletnie odmiennych postaciach to rzecz tyleż zgrana, co wciąż świetnie działająca. Słowne potyczki Kazimiery i Mai wypadają naprawdę zabawnie – i aż szkoda, że nie ma ich więcej… W tym barwnym korowodzie ginie mi trochę małżeństwo Niedzielskich, niewyróżniające się żadną szajbą, zgodne, poprawne… i trochę mdłe.

Podsumowując, Teściowe muszą zniknąć to kolejna lekka, przyjemna lektura pióra Alka Rogozińskiego. Zawsze, gdy chcę się odstresować, gdy szukam książki poprawiającej nastrój, z rewelacyjnymi, barwnymi postaciami i ciekawym wątkiem kryminalnym, sięgam po jego książki. Alek Rogoziński jest jednym z tych autorów, którzy nigdy mnie nie zawodzą. Jego spostrzegawczość, poczucie humoru, śmiałe czerpanie inspiracji z rzeczywistości i twórcze przetwarzanie jej w kolejnych historiach to przepis na niekończący się sukces.

Ocena: 5-/6 czytaj więcej
©tanayah czyta
Skarb sprzed wieków ukryty w centrum Warszawy. Tajemnica przekazywana w dwóch rodzinach przez pokolenia. Pazerny gangster i jego w różnym stopniu gamoniowaci podwładni. Stara wariatka.

Ale to tylko tło!

Bo potem wchodzą one!

Jedna na czarno, druga na tęczowo!

Matki swoich dzieci! Teściowe!

Kazimiera jest uosobieniem powszechnie znanych słuchaczek i wyznawczyń pewnego Radia, Maja prezentuje tak bardzo przeciwny światopogląd, że minuta ciszy w ich wykonaniu, niesie się po mieście grzmiącą awanturą… Ale mimo tych różnic obie kochają swoje dzieci i zrobią dla nich wszystko. Drżyjcie gangsterzy, bandziory i naciągacze! Ale również księża i policjanci!

Zwrot „komedia pomyłek” nijak nie oddaje tego, co dzieje się w Teściowe muszą zniknąć. Szaleństwo, obłęd i wariactwo.

Przecudownie, żywiołowo, barwnie opisane sceny w piwnicy, czy na parkingu centrum handlowego budzą niepohamowany śmiech! A straszne baby i ich rodziny, pięknie przedstawiają w pigułce obraz naszego społeczeństwa. W krzywym zwierciadle, a jakże! Ale prawdziwie!

Alek znowu napisał książkę, z której powiedzonka i cytaty wejdą do użycia w potocznym języku, a jak jeszcze na treść nałożysz łzy w oczach spowodowane śmiechem przy czytaniu to otrzymasz informację, że babcia rozmnażała bażanta suszarką. To nic nie poradzę, tak mi wyszło.

Po raz kolejny odnalazłam przepiękne i przecudowne nawiązania (bezpośrednie – o podkopie szydełkiem, czy tylko klimatem – do scenki z kaczką ukrytą pod folią) do twórczości mojej ukochanej Joanny Chmielewskiej. A straszne baby – wypisz wymaluj Lucyna i ciocia Jadzia! Scena z kabaczkiem na parkingu – a w oczach mi stoi Lesio i gaśnica! Kocham Cię za to Alku przeokrutnie!

Ale to są tylko nawiązania, dla takich starych wariatek jak ja.

Alek dawno już wyrobił sobie swój własny charakterystyczny styl snucia (ech jakiego snucia, żywiołowego pędu) opowieści, szalonych zwrotów akcji, zwariowanych gagów i oszałamiających łamańców słownych! Stworzył bohaterów, za którymi tęsknimy (Róża! a kuku!), i którzy wyraźnie tęsknią za czytelnikami. Któż inny mógłby prowadzić taką sprawę jak ta, jeśli nie bosko przystojny (i anielsko spokojny) komisarz Darski!

Znowu bawiłam się świetnie! Uśmiałam w głos parę razy, (dzięki izolacji tym razem nie zwracałam na siebie uwagi w miejscach publicznych, a tylko rodzina wywracała oczami) a książka trafia na półkę ulubionych! A nie! Najpierw dostanie ją do przeczytania moja teściowa! Najlepsza na świecie!

Ocena: 6/6 czytaj więcej
©CzytAśka
Jest to moje już, sama nie wiem, które spotkanie z pisarzem. Niby wiem, czego mogę się spodziewać, ale za każdym razem potrafi mnie zaskoczyć. Tym razem również się to udało i powiem szczerze, że nawet ta historia bardziej spodobała mi się niż Dom tajemnic, którą nie dawno czytałam... I właśnie zorientowałam się, że jeszcze nie miałam okazji opublikować tej recenzji dla Was... Ale w najbliższym czasie to nadrobię, obiecuję!
Sięgając po lektury Księcia Komedii Kryminalnych wiem, że dostanę lekką, przyjemną, przystępną powieść przy której odprężę się i zapomnę na moment o swoim życiu, problemach. Odetnę się po prostu. Przesycony sarkazmem, ironią i humorem język sprawia, że wpada się do świata bohaterów od pierwszych stron i opuszcza się dopiero doczytując do ostatniej kropki.

Poznajemy tutaj kilka nowych bohaterów, kilka możemy kojarzyć z poprzednich lektur. Nawet nie wiecie, jak szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Jest Krzysiu Darski, policjant, którego spotkać możemy w niemalże każdej książce Alka! Szkoda tylko, że tak go mało, ale cieszę się, że w ogóle się pojawił. Lubię go, jest specyficznym bohaterem, ale chyba nie ma osoby, która by go nie lubiła.
Głównych bohaterów wymieniłabym kilku. Otóż tytułowe teściowe - Maja i Kazimiera. Różne tak bardzo, że aż oczy bolą gdybyśmy je ujrzeli, a od czytania o nich głowa boli. Są to tak charakterystyczne postacie, a gdy spotkają się... wybucha wojna domowa.
Kazimiera jest matką Januszka, a Amelki mamą jest Maja. Januszek to tak w ogóle z Amelią do gustu mi nie przypadli, ale za to dwie babeczki wymienione wcześniej - jak najbardziej. Z nimi nie sposób się nudzić. Sami się o tym przekonacie, jeśli tylko zdecydujecie się na przeczytanie tej historii. Bo jak najbardziej warto.

Pomysł na książkę jest strzałem w dziesiątkę. Przedstawiona lektura jest kryminałem - jest trup! Jest zagadka, tajemnice przeszłości, skarb, jakaś mapa... Jest też i komedia - czyli to, co specyficzne w stylu Alka. Humor, ironia i sarkazm. Te trzy elementy są stałe, nierozłączne. I najbardziej je widać właśnie gdy staną obok siebie obie teściowe. Pewnego dnia wybuchłaby katastrofa w miejscu, gdzie byłyby obie, jednak pojawia się sprawa, w której łączą, o dziwo swe siły. Przyznam się, że ta lektura poprawiła mi samopoczucie i jakoś tak lżej mi było w ciągu dnia, gdy rozmyślałam o sytuacjach przeczytanych w recenzowanej dziś książce. Czyta się tak szybko, bo tyle się dzieje, że czytelnik ledwo nadąża. Więc nudzić się nie będziecie. Przerostu opisów nad dialogami nie ma. Nie ma też zbędnych dialogów, wszystko jest idealnie wyporcjowane. Każdy wątek został doprowadzony do końca. Nie zostaje Wam nic innego, jak ją zamówić i czytać!

Reasumując, już teraz polecam Wam tę powieść. Jest to kolejna, udana komedia kryminalna naszego polskiego Księcia. Myślę, że drugiego takiego nie znajdziecie na rynku wydawniczym. Pozbawiona wad, pozwala nam odciąć się od rzeczywistości i przenieść się do świata wykreowanego przez autora. Wraz z bohaterami podążamy przez meandry niespodzianek przyszykowanych przez świat i ludzi, którzy mają wspólny cel, a działają przecież osobno. Pełno pomyłek i gaf popełnianych przez postacie sprawia, że lektura mija nam w szybkim i przyjemnym czasie.
Jestem bardzo zadowolona z lektury i wiem, że sięgnę w ciemno po każdą książkę autora, jaka by nie była.

Ocena: 5/6 czytaj więcej
©Tylko magia słowa
Jeśli miałabym wskazać jedną ulubioną książkę autora to będą to Teściowe muszą zniknąć. Alek przypomniał mi stylem moją ukochaną Joannę Chmielewską, za co serdecznie dziękuję! Jeśli lubicie komedie to polecam gorąco - najlepszy poprawiacz humoru na czasy korona wirusa. Spojlerów nie będzie, więc nie bójcie się czytać dalej.

Wczoraj rozmawiałam przez telefon z przyjaciółką i ona do mnie mówi: ooo w końcu masz jakiś dobry humor, lepiej się czujesz? A ja na to, że nie: łeb mnie boli itd., ale czytam właśnie nową książkę Alka i nie mogę przestać się śmiać. To chyba najlepsza rekomendacja jaką mogę napisać.

Fabuła

Teściowa - hmmm... kto ma, ten wie z czym to się je.... A co jeśli obie mamuśki są tak strajnie różne? Jak żyć? Kazimiera bogobojna, biegająca do kościoła, wielbiąca swojego proboszcza regularnie zasila konto Radia Święta Jadwiga. Nawracałaby kogo tylko się da, bo nie wstydzi się swoich poglądów, a jak ktoś od nich "odstaje" to nie omieszka się o tym głośno wspomnieć. Druga mamusia Maja, to całkowite przeciwieństwo: paraduje w Marszach Równości, ma przyjaciela geja, żyje w konkubinacie i jeszcze uprawia "TE" sprawy. Obie mamuśki się nie znoszą, a ich wspólne spotkania to jeden wielki dramat dla Amelii i i Janusza, przez których wszyscy stali się jedna rodziną.

Amelia uważała mamę Janusza za zdewaciałą wariatkę, co w wersji jej małżonka przekładało się na opinię: "mamusia faktycznie bywa czasem zbyt religijna". Janusz z kolei nazywał w duchu swoją teściową "Dzidzią piernik", co w złagodzonej formie Amelii brzmiało: "no owszem, mama mogłaby czasem sprawdzić w dowodzie, ile ma lat.

Młode małżeństwo dostało szansę zamieszkania w mieszkaniu na Emilii Plater, w samym centrum Warszawy. Są przeszczęśliwi, choć życie truje im jedna "Wariatka" z klatki. Pewnego dnia w ich spokojne w miarę życie wkracza kuzyn Amelki, który opowiada im o pewnym skarbie rodzinnym... Od tego momentu zaczyna dużo się dziać, robi się niebezpiecznie, a ukochane mamuśki będą musiały połączyć razem siły w jedno. Czy im się to uda? Nie powiem, to trzeba po prostu przeczytać.

Tak sobie myślę... Może byśmy tam to ukryli? Zrobimy podkop pod tę rurę, potem wszystko zasypiemy, położymy cegły...

Moim zdaniem

Uwielbiam taki humor w książkach, kiedy warto wczytać się dosłownie w każde zdanie dokładnie, bo zawiera w sobie albo sarkazm, albo coś śmiesznego. Pomysł na fabułę rewelacyjny, dwie stare raszple (przepraszam teściowe), które chcą czy nie chcą muszą zacząć razem współpracować! Cała historia przemyślana od początku do końca, z różnymi zwrotami akcji przez co nie ma czasu na nudę. A jeśli do tego dodamy poszukiwanie zakopanego w centrum Warszawy skarbu to już mamy komplet atrakcji zapewniony. Wielkie gratulacje za bohaterów drugoplanowych, pokochałam Wariatkę hehe (a tak przy okazji znałam podobną sytuację), a nawet zwariowanego Sylwestra.

Ponieważ wychowałam się na Joannie Chmielewskiej i to głównie dzięki niej tyle czytam, to doceniam bardzo książkę w podobnym tobie napisaną w czasach współczesnych. Tym bardziej, że autor wspomniał o niej między wierszami.


Co prawda czytała kiedyś kryminał, którego bohaterka dokonała podkopu pod wieżą jednego z zamków nad Loarą za pomocą szydełka [...]

Uważam, że autor odwalił kawał dobrej roboty! Historia nadaje się na film komediowy, czego mu życzę z całego serca. Książki Alka czytam wszystkie, ale bardzo się cieszę, że jest mój NR 1, który będę polecała komu tylko można. Szczególnie w tych czasach, kiedy nie ma się tak naprawdę z czego śmiać, kupcie sobie nową książkę Rogozińskiego i pozwólcie sobie na mega relaks. Osobiście dziękuję autorowi za każdy mój wybuch śmiechu, bo miałam wrażenie, że ostatnio już kiepsko z moim zdrowiem psychicznym. Jestem pewna, że przeczytam ją jeszcze nie jeden raz, tak jak to robiłam z ulubionymi książkami Joanny Chmielewskiej.

A jeśli nigdy nie czytałeś(aś) komedii kryminalnej to zacznij od tej książki.

Ocena: 6/6 czytaj więcej
©Matka książkoholiczka
Kochajmy teściowe…

Teściowe muszą zniknąć to kolejna komedia kryminalna Alka Rogozińskiego, z którą warto zniknąć, by w pełni oddać się lekturze, gwarantującej ogromną dawkę humoru z ciekawą intrygą kryminalną. Tym razem nie obracamy się w świecie gwiazd ze szklanego ekranu, lecz wkraczamy w rodzinne relacje. Książka niczym wulkan kipi humorem, a dwie jakże skrajne bohaterki, muszą zewrzeć szyki, by wyciągnąć swoje dzieci z tarapatów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że teściowe, to dwa skrajne światy, których nie sposób połączyć. Maja Wrzesińska, matka córki Amelii Niedzielskiej, to wyzwolona kobieta, której sześć pierwszych liczb peselu, to tylko cyfry nie świadczące o jej wieku. Oddana ideologii „wolnej miłości” czerpie z życia pełnymi garściami. Jakże skrajną osobowość wyraża Kazimiera Niedzielska, matka Janusza. Dla niej największą wartością jest przyzwoitość, a co za tym idzie według niej, postępowanie Mai zasługuje na wieczne potępienie. Kobieta za najwyższą świętość uważa proboszcza, a wpłacane datki na Radio Święta Jadwiga są dla niej najważniejszą powinnością. Aż dziw, że dzieci tak skrajnych matek znalazły wspólny język, wiążąc się sakramentalnym węzłem małżeńskim. I tu przy okazji każdych rodzinnych uroczystości oboje mają trudnych orzech do zgryzienia, co do matek umiejscowienia. Dotychczas buforem był wujek Karol, który nieoczekiwanie zakończył swój ziemski żywot. Śmierć wuja to jednak początek innych problemów, które jak się okaże pchną akcję książki w kryminalnym kierunku, którym obie teściowe będą musiały podążać. Ale czy możliwe jest połączenie ognia i wody w jednej słusznej sprawie? Jednak jak się okazuje wyższa konieczność jest w stanie połączyć te dwa żywioły. Ale nie obędzie się bez tarć i zgrzytów, które czytelnikom zapewnią ekscytujące wrażenia.

Historia tak naprawdę rozpoczyna się 19 września 1939 roku. Wówczas w Warszawie dwóch młodych mężczyzn zakopuje w piwnicy skrzynię z diamentami. To dla nich pewnego rodzaju kapitał, który będą mogli spożytkować w bardziej sprzyjających czasach. Jednak wydarzenia wojenne niweczą ich plan. Jak się okazuje skarb przeleżał przez wiele lat, a niczego nieświadomi lokatorzy nie sądzili, że tuż obok nich schowane są diamenty, których wartość przyprawia o zawrót głowy. Pewnego dnia, w domu młodego małżeństwa pojawia się Sylwester Mrożek, krewny Amelii. Mężczyzna prosi ich o pomoc w pewnej dość nie typowej sprawie. Mianowicie wujek Karol w liście zwrócił się do Sylwka, by ten odnalazł mieszkanie, dzięki czemu ten dostanie swoją część spadku. Trzeba przyznać, że enigmatyczność przekazu, wprowadza czytelnika w świat pełen tajemnic oraz kryminalnej intrygi, która dla Amelii i Janusza będzie powodem nie lada problemów. Ukryty skarb wciąga ich w mafijne porachunki, wywracając dotychczasowe życie do góry nogami. Gdy Maja znika bez śladu, a Janusz zostaje oskarżony o morderstwo, do akcji wkraczają teściowe! Połączone szyki dwóch skrajnych żywiołów gwarantują nam emocje o potężnej sile rażenia. Obie uczestniczą w mafijnych potyczkach, narażając się na spędzenie swego życia za kratami. Jednak miłość rodzicielska jest tak silna, że żadne kraty im nie straszne.

Alek Rogoziński napisał kolejną świetną komedię kryminalną. Jeśli pragniecie świetnej zabawy, dobrego humoru i kryminalnej intrygi to Teściowe muszą zniknąć muszą pojawić się w Waszej domowej bibliotece. Zdecydowanie polecam!

Ocena: 6/6 czytaj więcej
©Czyt-NIK
Komentarze dotyczące książki:
Warto zerknąć