
Ja cię kocham, a ty miau
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)
29.75 złpremium: 19.19 zł Lub 19.19 zł | |||
22.90 zł | |||
Lub 24.47 zł | 27.19 zł|||
31.99 zł | |||
31.99 zł Lub 28.79 zł | |||
-22% 23.03 zł | |||
27.59 zł | |||
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (2) |
Powieść jednej z najpopularniejszych polskich pisarek, autorki takich bestsellerów jak „Szeptucha” czy „Żerca”. Zwariowana komedia kryminalna. Ilustratorka Ala ma kota o imieniu Lord. Znudzony życiem na zbyt niskim w jego mniemaniu poziomie Lord postanawia przegnać narzeczonego swej ukochanej właścicielki i wziąć sprawy we własne łapki…
Za drobną zachętą ukochanego Lorda Ala wyjeżdża razem z innymi artystami do położonego na odludziu dworku. Jego właściciel, pan Stefan, postanowił ufundować wyjątkowe stypendium. Wybrany przez fundatora twórca będzie miał okazję zostać spadkobiercą pana Stefana. Rywalizacja o jego względy staje się zaciekła. Tak zaciekła, że pewnego dnia w salonie zostają odnalezione zwłoki jednego z artystów. Czy Lordowi uda się uratować swoją panią?
Ilustratorka książek dla dzieci Alicja zostaje zakwalifikowana do kolejnego etapu pewnego konkursu. Właściciel robiącej wrażenie posiadłości, obrzydliwie bogaty były marszand, postanowił w ten właśnie sposób wybrać spadkobiercę swojej fortuny. Spośród dziesięciu osób, które przyjeżdżają do dworku pana Stefana, nie wszyscy jednak są tymi, za których się podają. Gospodarz podaje artystom temat i czas, a oni muszą jak najlepiej wykonać powierzone im zadanie – stworzyć dzieło. Zimowa aura nie sprzyja malowaniu, szybko robi się ciemno i na dodatek zaczyna sypać śnieg, który w końcu odcina mieszkańców dworku od świata. Mroczne wnętrza dworku i podejrzani służący nie tworzą ciepłej atmosfery. W dodatku dość szybko zaczynają znikać poszczególni uczestnicy. Czy w posiadłości dzieje się coś podejrzanego? Na to pytanie może odpowiedzieć kot Alicji, Lord, który świetnie radzi sobie w roli kociego detektywa, wędrując bezszelestnie wentylacją po całym dworze.
Lord bezpardonowo pozbywa się narzeczonego Ali, którego nie znosi, a następnie niezmiernie cieszy się na wyjazd do obrzydliwie bogatego starszego pana, który chce przekazać komuś wyjątkowemu swoją fortunę. A kto, jak nie Lord, i Ala, nadaje się do tego najlepiej? Kocur jest przekonany o tym, że ich aktualne mieszkanko i poziom życia kompletnie nie przystają do jego lordowskich aspiracji. Czy pozostanie przy swoim zdaniu po rewelacjach, które odkryje w posiadłości emerytowanego marszanda?
Kot o wielkopańskich zapędach w roli narratora to świetny pomysł na sporą dawkę humoru. Jego spostrzeżenia i typowo kocie komentarze ubarwiają kolejne rozdziały. Podobało mi się to, że każdy rozdział ma tytuł, w którym znane powiedzenie jest odrobinę zmienione. Zwróćcie na to uwagę podczas lektury. Nie spodziewajcie się typowego kryminału, ani skomplikowanej fabuły. To nie jest książka o zabijaniu i śledztwie. To zabawna historia z morderstwami w tle, przy której raczej się odpoczywa z uśmiechem na twarzy niż rozgryza kryminalną zagadkę.
Ocena: 5/6 czytaj więcej
Bohaterka powieści Ala Nawrocka przybywa do pałacyku wraz ze swym ukochanym kotem Lordem, który jest narratorem tej powieści. Zatem całą akcję poznajemy z kociej perspektywy, choć oczywiście jest to pewna stylizacja. Jednak dzięki narratorowi czytelnik poznaje rozmaite aspekty tej przygody, zanim – występujące w książce – postaci się o nich dowiedzą. A dowiedzą się dość późno, gdy liczba, biorących udział w konkursie, artystów niepokojąco zmaleje.
W czasie przymusowego siedzenia w domu podczas epidemii mamy na szczęście dużo czasu na czytanie. Z tego powodu nawet miłośnicy bardzo poważnej literatury mogą sięgnąć po nieco lżejsze i rozrywkowe pozycje. A taką jest najnowsza powieść Katarzyny Bereniki Miszczuk. Autorka jest zresztą znana z tego, że postacie w swoich książkach traktuje z dystansem, nie szczędząc im nawet odrobiny złośliwości.
Ja cię kocham, a ty miau to wielopoziomowa komedia kryminalna, w której znajdziemy sporo ciekawych spostrzeżeń o ludzkiej naturze widzianej oczami kota. Ale też ciekawą i wciągająca intrygę kryminalną. A jak się historia zakończy? Przeczytajcie sami. Jak wiadomo, fortuna kotem się toczy.
Ocena: 4/6 czytaj więcej
Ta książka już od początku wydawała mi się jakaś taka trochę podejrzana. Autorki w ogóle nie kojarzyłam z kryminałami ani nawet z komedią, zresztą to była jej pierwsza powieść, którą zdecydowałam się przeczytać. Kiedy zaczęłam, kiedy powoli wchodziłam w tę historię, zastanawiałam się, co tu się właściwie wydarzyło i o co chodzi. Byłam bardzo niepewna tego, co spotka mnie na kolejnych stronach. Jednak jak się szybko okazało, bez większego zastanowienia pochłonęłam ją całą, praktycznie na raz, nie mogąc się od niej oderwać.
Najbardziej charakterystyczną cechą tej komedii, a zarazem jej ogromną zaletą, jest jej narracja, która poprowadzona została z perspektywy… kota. W pierwszym momencie miałam bardzo mieszane uczucia, bo nigdy nie miałam kota, nie potrafiłam się z nim utożsamić i w ogóle zazwyczaj nie darzę się sympatią z tymi futrzakami (z wzajemnością). Wydawało mi się, że to będzie bariera nie do pokonania, że nie będę potrafiła się jakoś tak pozytywniej nastawić na tę powieść, wgryźć w historię, a jednocześnie zrozumieć, o co chodzi. Ostatecznie mam wrażenie, że jest spora szansa na to, że niektóre żarty mogły mnie ominąć, ale myślę głównie o takich anegdotkach kociarzy. Już nie chodzi o to, że ich nie zrozumiałam, ale mogłam ich nie wyłapać. To jednak nie zmienia faktu, że Ja cię kocham, a ty miau była strzałem w dziesiątkę. Raz, że była lekką książką, którą potrzebowałam przeczytać właśnie w tym momencie, kiedy do mnie trafiła, a dwa, że nadal świetnie się przy niej bawiłam i z czystym sumieniem mogę przyznać, że zapadła mi w pamięć.
Komedie kryminalne zazwyczaj mają to do siebie, że większy nacisk stawia się w nich na funkcję rozrywkową, niż na tworzenie niesamowicie zawiłej intrygi kryminalnej. Tutaj oczywiście nie zabrakło ani jednego, ani drugiego. Intryga co prawda nie była wyjątkowo skomplikowana, ale trzymała się kupy i była w miarę logiczna. Ciekawym pomysłem było wykreowanie rywalizacji o całkiem spore stypendium, które ostatecznie doprowadziło do śmierci jednego z artystów. Największą zabawą było dochodzenie do rozwiązania zagadki razem z kotem, który też miał nieco inne pomysły na weryfikowanie śladów w porównaniu do detektywa typowego dla klasycznych kryminałów. Chociaż nie mogę powiedzieć, że uśmiałam się przy czytaniu tej powieści, to jednak sprawiła mi ona mnóstwo przyjemności i pozwoliła chociaż na chwilę oderwać się od rzeczywistości i wejść w prawie beztroskie życie chodzącego własnymi drogami kota.
Nie powiedziałabym, że jest to wybitna książka, którą trzeba przeczytać, ale zdecydowanie będę ją polecać. Nie jest jakoś szczególnie rozbudowana, a wątek kryminalny trochę blednie przy kocim bohaterze, ale nadal dla mnie to była udana lektura. Idealnie sprawdzi się na książkowego kaca, ale także na życiowe dołki, bo trochę rozśmieszy, ale jest też niesamowicie lekka i łatwo się przez nią przechodzi. Fani komedii kryminalnych na pewno docenią ją za ciekawą narrację, ale także za bardzo specyficzny wątek kryminalny, który nadaje tej historii specyficznego smaczku. Jestem ciekawa czy Miszczuk podejmie kolejną próbę napisania książki humorystycznej z motywem kryminalnym. Osobiście czytałabym.
Ocena: 4+/6 czytaj więcej