
Szczury Wrocławia. Szpital
Literatura / Fantastyka / Science fiction
kiedy oferta będzie dostępna.
Trzecia powieść o apokalipsie zombie, która rozgrywa się w odciętym od świata, zmagającym się z epidemią czarnej ospy Wrocławiu. Pozwala spojrzeć na mrożące krew w żyłach wydarzenia z innej perspektywy niż „Chaos” czy „Kraty”. Dla tych, którzy czytali dwie poprzednie części cyklu – lektura obowiązkowa. Dla nowych czytelników – znakomity wstęp do świata, w którym przerażająca fikcja splata się z mroczną rzeczywistością.
Wrocław, rok 1963. Na tyłach Zakładu Karnego Nr 1 stoi zwalisty poniemiecki gmach mieszczący klinikę psychiatryczną.
To właśnie w jej murach rozegra się kolejna odsłona dramatu mieszkańców miasta. To tutaj późnym popołudniem 9 sierpnia trafia uznany za szaleńca pacjent. Twierdzi, że jego zmarła żona zmartwychwstała, a następnie popełnia samobójstwo. Czyn bredzącego w malignie mężczyzny będzie zarzewiem ciągu krwawych zdarzeń, którym stawi czoło załoga szpitala – już na pierwszy rzut oka za mało liczna, by odeprzeć śmiertelne zagrożenie…
Z opowieściami o zombie jest pewien problem. Niejako z założenia są to nigdy niekończące się historie. Bowiem jeśli zombie się już pojawią, to nigdy nie znikną. Przynajmniej tak wynika z książki Szmidta. Jego epopeja jest jak najbardziej realistyczna w opisach, choć oczywiście wiemy, że się nie zdarzyła. Akcja bowiem rozpoczyna się w roku 1963 roku w ogarniętym czarna ospą Wrocławiu.
Szczury Wrocławia · Szpital to znów bardzo dynamiczna akcja, błyskawicznie zmieniająca się sytuacja i realia. To jak reportaż lub raczej relacja na żywo z pola walki. Jednak nadal mamy problem, który zauważyłem w pierwszym tomie. Czytelnik ma trudność w znalezieniu postaci, które chciałby ewentualnie polubić, bo zanim to się stanie, one giną. Mimo wszystko warto książkę przeczytać. Wartka i wciągająca narracja nie pozwala spocząć ani na chwilę. Książkę czyta się jednym tchem.
Na koniec jeden smakowity szczegół, jednak bez odkrywania akcji. W szpitalu psychiatrycznym jest pacjent, który uważa, że odbył podróż w czasie. Został rzekomo przeniesiony z roku 2019. Czyżby to była jakaś wskazówka dla uważnych czytelników, jakie rozwiązanie wybierze autor?
Ocena: 4/6
-
Ciastek • 19/08/2019
Na tyłach zakładu karnego numer jeden stoi zwalisty poniemiecki gmach mieszczący klinikę psychiatryczna. To właśnie w jej murach rozegra się kolejna odsłona dramatu mieszkańców miasta. To tutaj późnym popołudniem 9 sierpnia trafia uznany za szaleńca pacjent. Twierdzi, że jego żona zmarła, po czym zmartwychwstała, a następnie popełnia samobójstwo. Czyn bredzącego w malignie mężczyzny będzie zarzewiem ciągu krwawych zdarzeń, którym stawi czoła załoga szpitala – już na pierwszy rzut oka za mało liczna, by odeprzeć śmiertelne zagrożenie.
Szpital jest książką zdecydowanie cieńszą niż poprzednie dwa tomy, co wiąże się z faktem, że opisuje historię poboczną w stosunku do wydarzeń przedstawionych w Chaosie i Kratach. Pozwala bowiem spojrzeć z zupełnie innej strony na to, co było jedynie wspominane w drugim tomie, czyli na wydarzenia w klinice psychiatrycznej i dramacie jaki się tam rozegrał. Ponownie akcję obserwujemy z perspektywy całkiem pokaźnej liczby osób, ale jak miało miejsce w poprzednich tomach, mało komu udaje się przeżyć. Autor pokazuje dramaty i historie pojedynczych osób, którym przyszło zmierzyć się z nieznanym i słono za to zapłacić. Nikt nie może czuć się bezpieczny, a gdy wszystko wydaje układać, to można się spodziewać, że zaraz coś się złego wydarzy. Dlatego książka nie pozwala się nudzić i trzyma w napięciu do samego końca. Jest krwawo, brutalnie i nie ma nadziei na ocalenie...
Akcja Szpitala rozgrywa się mniej więcej w tym samym czasie, co Kraty i jedynie wspomina niektóre ważne wydarzenia z tej książki. Dlatego najnowszą część Szczurów Wrocławia można czytać niezależnie od poprzednich tomów i dla wielu osób może to być okazja do poznania tej interesującej apokalipsy zombie, jaką stworzył Szmidt. Niemniej jednak, jak wspomniałem w poprzednim akapicie, jest to historia poboczna. Zatem o epidemii nie dowiadujemy się nic więcej niż z poprzednich tomów, a sama fabuła nie została popchnięta do przodu. Mamy jednak okazję dowiedzieć się, co dokładnie wydarzyło się w szpitalu psychiatrycznym, tuż obok zakładu karnego, znanego z Krat. Choć książkę czytało mi się dobrze i nie nudziłem się przy jej lekturze, to szkoda, że była to tylko historia poboczna, a nie pełnoprawna, kolejna część, która ukazałaby jak wojsko z Biedrzyckim na czele i cywile poradzą sobie dalej z epidemią.
Nie da się jednak ukryć, że autor w każdej książce bardzo rzetelnie podchodzi do odwzorowywania realiów. Czytając Szpital, jak i poprzednie tomy, miałem wrażenie, jakbym naprawdę przeniósł się ponad sześćdziesiąt lat w przeszłość i na własne oczy oglądał Wrocław z 1963 roku - jak ludzie wtedy żyli, co jedli, czy jak się zachowywali. Co więcej, w książce autor znów wiele razy puścił oko do czytelnika, wprowadzając ciekawe nawiązania, czy postacie. Jedną z nich jest bez wątpienia Marcin Przybyłek - jeden z pacjentów szpitala psychiatrycznego, który twierdzi, że przybył z przyszłości, ale utknął w 1963 roku i opowiada, jakie cuda techniki będą na porządku dziennym za ponad 60 lat, czyli w naszych czasach. Ponadto, również w tym tomie wszystkie postacie występujące w książce noszą imiona i nazwiska prawdziwych osób, które zostały wylosowane wśród fanów i znajomych autora.
Szczury Wrocławia. Szpital opowiada o wydarzeniach, jakie rozegrały się w szpitalu psychiatrycznym w alternatywnej historii Wrocławia z 1963 roku podczas epidemii zombie. Jest to historia dodatkowa, którą można czytać nie znając wcześniejszych tomów, jak również jako uzupełnienie poprzednich tomów.
Ocena: 3+/6