ebook Znak kukułki
3.14 / 5.00 (liczba ocen: 96)

Znak kukułki
ebook: mobi (kindle), epub (ipad)

najlepsza cena! w ostatnim roku
E-book - polecana oferta: 24.64
wciąż za drogo?
29.76 złpremium: 19.20 zł Lub 19.20 zł
24.64 zł Lub 22.18 zł
29.77 zł Lub 26.79 zł
32.00 zł
32.00 zł
-12% 23.36 zł
25.76 zł
kliknij aby zobaczyć pozostałe oferty (4)
Wesprzyj UpolujEbooka.pl - postaw kawę
Inne proponowane

Dawno, dawno temu znaleziono mnie na skraju lasu. Nikt nie wiedział, skąd się tam wzięłam. Nikt nie wiedział, kim jestem… Poruszająca do głębi opowieść o odmienności i poszukiwaniu własnej tożsamości. O wychodzeniu z traumy i samoakceptacji. I o historiach, które potrafią ocalać.

Alina od lat cierpi na zaburzenia snu. Jako dziecko została adoptowana, ale nie wie, kim była wcześniej. Przybrany ojciec Aliny, dawniej dziennikarz, przed śmiercią zostawia list i artykuły związane z jej odnalezieniem ponad dwadzieścia lat temu. Okazuje się, że przed laty zajmował się sprawą dziwnych zaginięć dzieci. W rozwikłaniu zagadki własnej przeszłości Alinie towarzyszy jej nowa lokatorka – tajemnicza Greta. Kim jest? Jakie skrywa tajemnice? I co łączy Alinę, Gretę, małą dziewczynkę o wielkiej wyobraźni, znanego współczesnego reżysera i pewną zapomnianą międzywojenną pisarkę?

Znak kukułki od Anna Bichalska możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook).
Może koniec zawsze przyklejony jest do początku i nie można oddzielić jednego od drugiego, tak mocno są ze sobą splecione.
To, co prawdziwe, może mieć różne ubranie, ale w środku, kiedy się temu przyjrzysz, zawsze wygląda tak samo.
Jeśli czytasz tak dużo, słowa są jak pożywienie, wchłaniasz je i stajesz się nimi. Słowa cię tworzą i przeobrażają.
Kilka słów ode mnie o tej książce powinno się pojawić tutaj już dawno temu. Przyznać jednak muszę, że zupełnie nie szło mi jej czytanie, przez co zaczęłam ją czytać w maju, a skończyłam w październiku...

Przede wszystkim opis na okładce raczej nie oddaje tego, co zastaniemy w środku. Główną bohaterką jest Alina, która została adoptowana jako dziecko - jej przybrany ojciec przed śmiercią zostawia jej list i wycinki z gazet związane z jej odnalezieniem dwadzieścia lat temu (tak swoją drogą to nie do końca ogarniam, czemu nie mogli o tym porozmawiać jak dorośli ludzie, jak Mateusz jeszcze żył). Ponadto Alina cierpi na zaburzenia snu - dziewczyna ma przeczucie, że jej sny coś znaczą, dlatego zapisuje je, dzieląc na odpowiednie kategorie. Co więcej - ojciec Aliny przed laty jako dziennikarz zajmował się sprawą niewyjaśnionych zaginięć dzieci. Alina próbuje rozwiązać zagadkę własnej przeszłości, w czym towarzyszy jej nowa współlokatorka - Greta. I tyle mniej więcej dowiadujemy się z opisu na okładce...

... a w rzeczywistości mamy jeszcze do czynienia m.in. z Marią, Wilczą Dziewczynką, Myszą, Zjawą, Panią Przedsionków... i o ile historię samej Aliny czytało mi się dobrze, tak narracje pozostałych postaci (oprócz Marii) sprawiły mi duży problem. Chyba przede wszystkim miałam problem z wciągnięciem się w opisywane przez nie historie, ale też rozwlekanie przez autorkę fabuły tutaj mi nie pomogło za bardzo... Ponadto te nazwy - jest ich więcej w książce, mających zapewne oddać charakter postaci, czy miejsca, ale ciężko było mi je zidentyfikować, czy odnieść do czegokolwiek mi znanego, żeby choć trochę się wciągnąć w lekturę.

Znak kukułki to książka, o której ciężko w sumie cokolwiek sensownego napisać. Nie do końca nawet wiem, jaka była puenta, co autorka chciała nam przekazać. Jest tutaj wiele elementów baśniowych, ale także dla mnie nie do końca zrozumiałych. To znaczy wiem, jakie jest połączenie wszystkich wątków i postaci, ale sposób ich podania... No dla mnie było to nudne i chyba zbyt "doniosłe", egzaltowane. Zupełnie mnie nie wciągnęła ta historia, nie czułam żadnych emocji, a wręcz odczułam ulgę, gdy przewróciłam ostatnią kartkę.

Oczywiście nie twierdzę, że książka jest zła, ale ona totalnie do mnie nie przemówiła.

Ocena: 2/6 czytaj więcej
©Zakątek czytelniczy
Powiem Wam szczerze, że choć opis tej książki mnie bardzo zainteresował, to bałam się trochę zacząć czytać. Miałam w głowie swoje poprzednie rozczarowania powieściami obyczajowymi, które miały okazać się strzałem w dziesiątkę, a wychodziło jak zwykle. Jednak ogromnie się cieszę, że w końcu sięgnęłam po tę pozycję, ponieważ Anna Bichalska napisała coś, co długo zostanie w mojej pamięci, bo jest tak dobre. No ale pozwólcie, że zacznę od początku.

Główną bohaterką powieści jest właśnie Alina. Jest to kobieta o trochę specyficznym charakterze. Z jednej strony wydaje się wycofana i cicha, ale z tej drugiej bywa stanowcza i uparta w dążeniu do wyznaczonego celu. Z początku ta bohaterka była mi obojętna i nie wiedziałam za bardzo, co o niej myśleć. Dopiero po kilkunastu stronach udało mi się jako tako wyrobić sobie zdanie na jej temat. Nawet ją polubiłam, choć nie powiem, chwilami mnie przerażała.

Pojawia się również Greta, czyli nowa tajemnicza współlokatorka Aliny. Ta dziewczyna z kolei jest taka dość szalona, wyluzowana, choć nikt nic o niej nie wie. Wydała mi się ona zdecydowanie bardziej barwną postacią niż główna bohaterka, chociaż Greta również potrafiła wzbudzić mój strach.

Sama historia, którą przedstawiła tutaj autorka, jest po trosze niepokojąca, zachwycająca i wnosi senną atmosferę. Pojawia się tutaj rozbudowany wątek snów, które przedstawiają przeróżne sytuacje, osoby oraz świat, który tak różni się od tego prawdziwego. Bywało, że musiałam przerywać czytanie, ponieważ czułam ogromny niepokój przez to, co było tu napisane. Trzeba jednak przyznać, że sprawiło to, iż Znak kukułki tak bardzo mnie zachwycił.

Anna Bichalska ciekawie wykreowała oraz przedstawiła bohaterów. Rozdziały zostały napisane z różnych perspektyw. Mogłabym nawet napisać, iż każdy z bohaterów przedstawił po swojemu poszczególne sytuacje. Mnie najbardziej zaciekawiły rozdziały pisane z perspektywy Marii. Teoretycznie nie miała ona zbyt dużo wspólnego z Aliną oraz jej życiem, jednak podczas lektury wyszły na jaw pewne kwiatki, które w jakiś sposób połączyły te dwie kobiety.

Jest to książka, którą, choć czytało mi się chwilami ciężko, to jestem nią szczerze zafascynowana. Klimat powieści, który pozostał ze mną do dziś, wzbudzał mój strach, dziwne myśli i chwilami czułam się naprawdę, jakbym śniła na jawie. Nie wiem, jak autorce udało się wywołać taki efekt, ale to było coś cholernie fascynującego. Owszem, możecie powiedzieć teraz, że jestem zdrowo świrnięta, ale jako miłośniczka literatury grozy (której ostatnio nie czytałam wcale, a to wstyd), przyznaję, że czytanie tej pozycji to było świetne przeżycie.

Tak, Znak kukułki to powieść obyczajowa, jednak ja odnalazłam w niej elementy grozy. Dlatego też czasem nie warto patrzeć na książki pod względem gatunku, ponieważ można znaleźć w niej coś zupełnie innego lub coś znacznie więcej.

Moja przygoda z tą pozycją się niestety już zakończyła, jednak z przyjemnością sięgnę po pozostałe książki Anny Bichalskiej. Jeżeli szukacie ciekawej powieści obyczajowej, która kryje w sobie coś więcej, to zdecydowanie Znak kukułki będzie lekturą dla Was.

Ocena: 6/6 czytaj więcej
©Inthefuturelondon
Znak kukułki to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Bichalskiej. Nie do końca wiedziałam więc, czego po tej książce mogę się spodziewać i przyznam się Wam też, że opis tej pozycji był dla mnie lekko mylący, choć zdecydowanie oddaje treść, którą zawiera. Moja wyobraźnia po prostu przeskoczyła na inne tory. Mimo tego zaskoczenia, czas spędzony z lekturą tej powieści uważam za udany.

Główną bohaterką powieści jest od lat cierpiąca na zaburzenia snu Alina, która w dzieciństwie została adoptowana. Jej przybrany ojciec, który wiele lat temu zajmował się tajemniczymi zaginięciami dzieci, tuż przed swoją śmiercią zostawia córce list i artykuły dotyczące jej odnalezienia na skraju lasu ponad dwadzieścia lat wcześniej. Alina chciałaby dowiedzieć się kim jest i jaką zagadkę skrywa jej przeszłość. W poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania Alinie towarzyszy Greta, tajemnicza współlokatorka Aliny.

Znak kukułki to jedna z tych historii, którą albo się pokocha albo się przez nią nie przebrnie. Autorka stworzyła dość nieschematyczną i dość osobliwą historię. Mnie samej ciężko było na początku wdrożyć się w jej rytm.

To co najbardziej podobało mi się w tej powieści to jej taki dość mroczny klimat osadzony gdzieś pomiędzy jawą a snem. Poza tym, Znak kukułki to wzruszająca i mądra opowieść o poszukiwaniu swojej tożsamości, o leczeniu się z traum i akceptacji swoich niedoskonałości.

Jak już wspomniałam najnowsza powieść Anny Bichalskiej nie jest prosta w odbiorze i na pewno nie jest dla każdego. Jej lektura wymaga od czytelnika zaangażowania, poświęcenia uwagi. Jeżeli jednak zdecydujemy się na tę powieść, do czego Was zachęcam, otrzymamy dojrzałą, ciekawą, zajmującą i oryginalną powieść, która wymyka się jednoznacznej ocenie i kwalifikacji.

Znak kukułki to jedna z tych lektur na wiosenno-letnie deszczowe wieczory, pod kocem, z kieliszkiem dobrego wina w dłoni, lub gorącą herbatą. Polecam Waszej uwadze.

Ocena: 4+/6 czytaj więcej
©Kocham Cię, moje życie
Zaśnij, śpij, śnij… czy to sen, czy jawa, potrafisz odróżnić?

Czytałam tę książkę zrywami. Nie mogłam zdecydować czy mi się podoba, czy nie. Nastawiłam się na odkrywanie tajemnic rodzinnych w atmosferze kryminału, thrillera.

A tu początkowo trochę jest obyczajowo, trochę pojawia się atmosfery grozy, szczypta zjawisk paranormalnych (prawdziwych i wydumanych). I czasem jest realnie a czasem rzeczywistość gdzieś ginie w odmętach snów. Bo główna bohaterka cierpi na zaburzenia snu. Albo nie może zasnąć, albo zasypia „na chodzie”. Nigdy nie wiadomo w którym momencie jej opowieść jest snem. Historie się przeplatają, opisywane jako sny bądź wspomnienia z dzieciństwa przeplatające się z nierzeczywistymi rojeniami, momentami bohaterce śni się sen we śnie, i nigdy nie wiadomo jak bardzo, jeden w drugim, zagnieżdżone są w sobie, ile razy musi się obudzić, aby znaleźć się w realnym świecie.

Podrozdziały opowiadane są z punktu widzenia różnych bohaterek w różnych czasach. A może to ta sama dziewczynka, kobieta? Żadna nie wie kim jest, gdzie jest i czy to co się dzieje, dzieje się naprawdę, czy jest wspomnieniem a może urojeniem.

Zapętlenie historii przedwojennej pisarki, dziewczynki ze smutnym dzieciństwem czy kobiety, która swojego dzieciństwa nie pamięta i nie zna. Kto jest kim, i co je łączy.

To poszukiwanie siebie, poszukując innych ludzi, miejsc ze snów ma swój klimat ale gdybym przeczuwała jakiego rodzaju to książka, nie zaczęłabym jej czytać. Nie lubię takiego bardzo udziwnionego widzenia świata, i nastawiłam się na thriller, historię rodzinną z tajemnicą, może wątkiem kryminalnym. Nawet z wplecionym wątkiem nierealnym, tajemniczym ale jakoś potem dobrze, realnie wytłumaczonym.

I tego tu nie ma.

Tu jest baśń, w którą wpleciony jest wątek zaginionej dziewczynki (czy raczej odnalezionej!), która nie może dostosować się do tak zwanego zwykłego życia zwykłych ludzi z powodu zaburzeń snu, na które cierpi. I dopóki nie dowie się kim jest i skąd się wzięła, dopóki nie odnajdzie siebie, dopóty nie zaaklimatyzuje się między ludźmi. Więc drąży, szuka, śni, przypomina sobie…

Dla fanów kryminału, thrillera ale realistów to nie będzie dobra pozycja.

Ale dla bujających w obłokach, wielbicieli niedopowiedzeń, tchnień magii, szarości, mgieł i nieokreślonych stworzeń z pogranicza różnych światów, dla koneserów atmosfery Alicji w Krainie Czarów, dziwnych stworów, które widujemy w półmroku, na pograniczu snu i jawy – znakomita!

Zatem tym pierwszym odradzam, tym drugim gorąco polecam.

Ocena: 2+/6 dla kryminalnych realistów

Ocena: 5/6 dla mglistych marzycieli czytaj więcej
©CzytAśka
Komentarze dotyczące książki:
Warto zerknąć